przepisy(strona 4/31)

Kategoria prawa jazdy A1 przede wszystkim umożliwia 16-latkom jazdę małymi motocyklami z silnikami do 125 cm3. To sposób, aby wcześnie zacząć przygodę z jednośladami – i to nie motorowerami, a "prawdziwymi" motocyklami. Kategoria A1 daje podobne uprawnienia, jakie zyskują posiadacze kategorii B po 3 latach doświadczenia, ale z dwoma ważnymi różnicami. Zobacz, czym można jeździć na kategorię A1.

Do niedawna obowiązek wymiany prawa jazdy dotyczył osób, które miały w dokumencie wpisaną datę ważności. W związku ze zmianą wzoru w 2019 roku nawet mając bezterminowe uprawnienia, trzeba będzie wyrobić nowy dokument. Jak wygląda cały proces i ile przyjdzie nam za to zapłacić?

Ministerstwo Infrastruktury przygotowało projekt przepisów zmieniających wymagania techniczne względem motocykli wykorzystywanych do nauki jazdy i przeprowadzania egzaminów na prawo jazdy kategorii A2.

Mając 16 lat, można ubiegać się o prawo jazdy kategorii A1. Uprawnia ono do poruszania się jednośladami o objętości skokowej silnika do 125 ccm i mocy do 15 KM. To idealny sposób na zapoznanie się ze specyfiką kierowania motocyklem oraz wyrobienie właściwych nawyków.

Wymagania proceduralne w procesie ubiegania się o motocyklowe prawo jazdy są takie same jak dla pozostałych kategorii. Jednak w odróżnieniu od kategorii B trzeba mieć ukończone 24 lata. Choć jest wyjątek.

Prawo jazdy kategorii A2 to wstęp do świata prawdziwych, "mocniejszych" motocykli. Tę przygodę można już zacząć w wieku 18 lat, ale za nim do tego dojdzie, trzeba spełnić kilka warunków. Są też ograniczenia w wyborze motocykla, głównie wynikające z jego mocy.

W interpelacji skierowanej do ministra klimatu grupa posłanek i posłów proponuje rozszerzenie rządowego programu dopłat do pojazdów o napędzie elektrycznym. W myśl propozycji objęte miałyby zostać nim także rowery. To rozsądne, bo na nie - w przeciwieństwie do elektrycznych aut - przeciętny Polak może sobie pozwolić.

Ministerstwo Infrastruktury zamierza zmodyfikować przepisy tak, by żaden kierowca z zatrzymanym dokumentem nie umknął odpowiedzialności. Jak się okazuje, na razie pozbawieni "prawka" wykorzystują lukę w prawie.

W niektórych częściach kraju czuć już zbliżającą się wiosnę. Z pewnością wiele osób oczami wyobraźni widzi się na nowiutkim skuterze, który rozwiąże każdy komunikacyjny problem codziennego życia. Niestety, rzeczywistość może nas rozczarować.

Najczęściej popełnianym przez kierowców wykroczeniem jest przekroczenie prędkości – tak przynajmniej można wnioskować, patrząc na policyjne statystyki. Problem polega na tym, że najczęściej funkcjonariusze kontrolują tylko prędkość, nie pilnując innych przepisów. Postanowiłem sprawdzić, co by się stało, gdyby policja wystawiała mandaty za niezatrzymanie się przed zieloną strzałką.

Rząd jeszcze bardziej uszczelni prawo, które ma zlikwidować proceder nielegalnej zmiany przebiegu samochodu. Nowe rozporządzenie nakłada kolejne obowiązki na diagnostę, a na właściciela auta 50 zł opłaty.

Wypadki z udziałem elektrycznych hulajnóg budzą kontrowersje. Wszystko przez to, że polskie prawo nie klasyfikuje tych pojazdów – dla jednych to piesi, ale nie brakuje też takich, którzy uważają, że zasilanie prądem czyni z nich motorowery.

Sezon rowerowy już się zaczął i wiele osób kupuje nowe dwa kółka. Hitem są rowery wspomagane elektrycznie. Rzecz w tym, że jazda niektórymi z nich bez prawa jazdy może skończyć się kłopotami.

Stuttgart wdrożył najbardziej drakońskie na świecie przepisy dotyczące ograniczeń dla samochodów wysokoprężnych. Od 1 kwietnia 2019 r. obowiązuje tak zakaz poruszania się po wszystkich ulicach miasta starszymi samochodami z silnikiem Diesla i parkowania ich.

Unia Europejska szykuje kolejny zestaw obowiązkowego wyposażenia, które będzie musiało być montowane we wszystkich autach. Największe kontrowersje budzi system, który utrudni przekroczenie dozwolonej prędkości. Jego zadaniem jest ratowanie życia, ale może też utrudnić je kierowcom.