Hulajnoga to pieszy czy motorower? Dziura w prawie jest problemem
Wypadki z udziałem elektrycznych hulajnóg budzą kontrowersje. Wszystko przez to, że polskie prawo nie klasyfikuje tych pojazdów – dla jednych to piesi, ale nie brakuje też takich, którzy uważają, że zasilanie prądem czyni z nich motorowery.
Opinie policji, która przyznaje, że zgodnie z przepisami (a raczej ich brakiem) osoba na hulajnodze jest pieszym, wydają się jeszcze bardziej nieintuicyjne, gdy mamy do czynienia z hulajnogą elektryczną. W przypadku roweru na prąd, jeśli nie posiada od ogranicznika i nie wymaga pedałowania, automatycznie staje się motorowerem. Jest to oczywiste, bo zastąpienie silnika spalinowego elektrycznym niewiele zmienia. Ale co, jeśli jest to hulajnoga?
Pytanie to ostatnio zadawane jest coraz częściej z powodu popularyzacji elektrycznych hulajnóg. Jednak portal brd.pl przypomina, że kwestię tę poruszono już dawniej. 20 grudnia 2016 r. zapadł wyrok dotyczący wypadku, który miał miejsce dwa lata wcześniej – 10-letni chłopiec na elektrycznej hulajnodze wjechał pod autobus i zginął.
Sąd stwierdził wtedy, że elektryczną hulajnogę należy traktować jak motorower. Choć nie obowiązuje u nas prawo precedensu i w praktyce opinia sędziego nie miała większego znaczenia, to i dziś wywołuje sporo pytań. Bo jeśli by uznać elektryczną hulajnogę za motorower, to trzeba też stosować wszystkie przepisy związane z tym rodzajem pojazdu. A zatem musi on być ubezpieczony i posiadać OC, a jadąca nim osoba musi mieć kask.
Pojawia się też kwestia uprawnień. Wymagana jest co najmniej kategoria AM (można ją zdać kończąc 14 lat) lub inna (np. A lub B). Wyjątkiem są osoby, które ukończyły 18 rok życia przed 19 stycznia 2013 roku. W ich przypadku nie są wymagane żadne uprawnienia.
Cały czas czekamy na usankcjonowanie środków transportu osobistego, czyli między innymi hulajnóg. Do momentu, gdy nie pojawią się odpowiednie przepisy, wszystkie wypadki z udziałem takich pojazdów będą budzić spore kontrowersje.