Samochody wyposażane są w coraz to nowsze systemy wspomagające kierowcę i zapobiegające wypadkom. ABS, czy kontrola trakcji już dzisiaj nikogo nie dziwią. Coraz popularniejsze stają się systemy radarowe, czyli adaptacyjne tempomaty, które kontrolują odległość do poprzedzającego samochodu. Większym problemem jest jednak zapewnienie bezpieczeństwa pieszym.
Specjalne maski amortyzujące pieszego w razie wypadku, czy kamery termowizyjne stają się coraz popularniejsze w najdroższych autach. Jednak przedstawiciele firmy Continental zauważają problem i tłumaczą, że w Niemczech piesi biorą udział w prawie połowie wypadków prowadzących do śmierci. Dlatego pracują nad skomplikowanym systemem mającym temu zapobiec. Kamery (też termowizyjne) potrafią wykryć pieszego i poinformować o tym kierowcę. Jednak inżynierowie z Continentala chcą pójść krok dalej.
Stereoskopowa kamera (czyli połączenie dwóch, współpracujących ze sobą urządzeń) działa tak, jak przy produkcji filmów 3D. Oznacza to, że opiera się na tej samej zasadzie co ludzki wzrok. Dzięki temu oprócz wykrycia obiektu (np. pieszego) możliwe jest określenie w jakiej odległości się on znajduje. Taka informacja pozwala systemowi na wykrycie niebezpiecznej sytuacji i automatyczną reakcję. Jak tłumaczą twórcy systemu, podstawowym sposobem zapobiegania wypadkowi będzie automatyczne hamowanie, jednak już zapowiadają, że to nie wszystko.
W sytuacji, gdy komputer stwierdzi, że na bezpieczne zahamowanie jest już zbyt późno będzie starał się zbadać otoczenie i tak pokierować samochód, aby uniknął on zderzenia. Przedstawiciel firmy Continental, Wilfried Mehr, dodaje że w przyszłości system będzie wykrywał również dzieci, rowerzystów i osoby poruszające się na wózkach inwalidzkich. Warto jednak zauważyć, że nie jest to jedynie rozwiązanie. Volvo w modelu S60 instaluje podobne urządzenie. W przypadku Szwedów opiera się ono na zwykłej kamerze współpracującej z radarem. Czy bardziej skomplikowany pomysł Continentala okaże się bardziej skuteczny? Przekonamy się już niedługo.