Nowe przepisy o emisji samochodów. Producentów czekają srogie kary za oszustwa
Unia Europejska uszczelniła system kontroli nad producentami aut. Zgodnie z nowymi przepisami każdy nowy model pojazdu będzie badany niezależnie od producenta, a dodatkowo co roku mają odbywać się wyrywkowe kontrole produkowanych aut.
Afera Volkswagena mocno nadszarpnęła zaufanie do producentów samochodów i wpłynęła na odpływ klientów zdecydowanych na zakup diesla. Teraz wszystko ma się zmienić. 18 kwietnia 2018 r. Parlament Europejski przegłosował wprowadzenie nowego rozporządzenia o sposobie homologacji typów pojazdów, który zmienia zasady gry.
By samochód mógł zostać dopuszczony do sprzedaży w Unii Europejskiej, musi zostać sprawdzony według około 70 kryteriów - od bezpieczeństwa po emisję. Nowe przepisy zwiększą kontrolę nad tymi procedurami. Po wejściu w życie nowych przepisów producenci samochodów nie będą płacić za testy modeli bezpośrednio ośrodkom certyfikującym. Pieniądze będą przekazywać państwowemu urzędowi i to on będzie wypłacał należność ośrodkowi.
Co jednak ważniejsze, kontrola nad samochodem nie skończy się wraz z otrzymaniem zatwierdzenia typu. Przynajmniej jeden na 40 tys. wyprodukowanych egzemplarzy danego modelu będzie musiał przejść testy. Nie mniej niż 20 proc. spośród testów będzie musiało dotyczyć emisji i spalania. W razie odstępstw od norm Unia Europejska będzie nakładała kary – do 30 tys. euro, czyli 125 tys. zł, za każdy samochód, który wyjechał z fabryki.
Jeśli nowy system kontroli okaże się szczelny, producenci będą musieli mocno pracować nad elektryfikacją swoich ofert. Planowane nowe limity emisji CO2 będą na tyle restrykcyjne, że bez znacznego udziału hybryd i elektrycznych opcji w poszczególnych modelach nie uda się ich spełnić.