Producent jednego z najbardziej obiecujących samochodów elektrycznych tego roku, Chevrolet, zapowiedział, że odkupi model Volt od każdego właściciela, który obawia się nim jeździć. To efekt niekorzystnego testu zderzeniowego tego samochodu.
W połowie listopada informowaliśmy o budzącym niepokój następstwie testu zderzeniowego Chevroleta Volta. Auto o napędzie elektrycznym co prawda zasłużyło na pięć gwiazdek przyznanych przez amerykańską organizację bezpieczeństwa NHTSA, ale tego, co stało się potem, nikt nie przewidział. Poddany próbie zderzeniowej samochód został odstawiony na parking NHTSA, gdzie po trzech tygodniach spłonął. Wszczęto dochodzenie, w toku którego okazało się, że źródłem płomienia były akumulatory auta. W Volcie zastosowano baterie litowo-jonowe, czyli rodzaj akumulatorów, który częściej można spotkać w elektronice użytkowej, niż w samochodach.
Przypadek Volta stał się przyczyną badań nad bezpieczeństwem stosowania w motoryzacji akumulatorów litowo-jonowych. Amerykańska NHTSA postanowiła ponownie zbadać Volta oraz inne pojazdy wykorzystujące ten rodzaj akumulatorów. Wyniki trzech przeprowadzonych w USA testów nie przynoszą pozytywnych rezultatów. Zderzenie, w którym uszkodzone zostały baterie, w drugiej próbie spowodowały pożar po tygodniu od zderzenia, a w trzecie próbie tuż po zderzeniu. Oznacza to, że nad bezpiecznym zastosowaniem akumulatorów litowo-jonowych w samochodach trzeba będzie jeszcze popracować. Z drugiej jednak strony do rzadkości nie należą modele samochodów zasilanych benzyną, które są podatne na powstanie pożaru po uderzeniu w tył. Przykładem może tu być, wydawałoby się bezpieczny, Jeep.
Chevrolet Volt na amerykańskim rynku znalazł ponad 6,1 tys. nabywców. Koncern zapowiedział, że każdy właściciel, który tego zechce, może natychmiast oddać samochód i otrzymać za niego pieniądze.
Źródło: NHTSA, Wall Street Journal
tb/