Yamaha R1 będzie kolejną (prawie) ofiarą zaostrzenia europejskich norm
To już oficjalne. Topowy, litrowy sportowiec z gamy Yamahy, czyli R1, od początku 2025 r. będzie sprzedawany tylko w wersji na tor wyścigowy. Japończycy nie mają zamiaru dostosowywać go do nowej normy emisji spalin Euro5+.
Yamaha oficjalnie poinformowała, że litrowe sportowe motocykle R1 oraz R1M (wyposażony w wyczynowe zawieszenie Öhlins sterowane elektronicznie z pneumatycznym widelcem przeciwkawitacyjnym NPX i elementy nadwozia z włókna węglowego) od początku 2025 r. w Unii Europejskiej nie będą miały homologacji drogowej. Wszystko dlatego, że nie będą spełniały normy Euro5+.
Jednak podobnie jak wcześniej (przy wprowadzeniu Euro5) miało to miejsce z Yamahą R6, pozostaną w ofercie. Tak jak w przypadku R6, będą sprzedawane wyłącznie z przeznaczeniem do jazdy na torze. Można się spodziewać, że wzorem swojego mniejszego brata Yamahy R1 i R1M w Europie będą sprzedawane bez świateł, lusterek i miejsca na tablice, czyli typowo w przypadku maszyn torowych.
Pozostaje pytanie — co dalej? Globalnie nic się nie zmieni. W krajach, gdzie dotychczasowy model będzie spełniał wymagane normy emisji, nadal pozostanie on w sprzedaży. Jeśli mamy dalej szukać analogii w ostatnich latach, to po przeniesieniu R6 na tor w ofercie pojawił się słabszy model R7, który nie jest jego bezpośrednim następcą, ale ma przynajmniej częściowo zapełnić lukę w ofercie. Możliwe, że w ten sam sposób wreszcie doczekamy się modelu R9 bazującego na dobrze znanym MT-09.
Yamahy R1 i R1M ty typowe supersporty, które zapewniają najwyższe osiągi na poziomie topowych modeli konkurencji. Za ich napęd odpowiada czterocylindrowy silnik o pojemności 998 cm3, który osiąga maksymalną moc 200 KM przy 13 500 obr/min i maksymalny moment obrotowy 113,3 Nm przy 11 500 obr/min.