Test: Aprilia RSV4 Factory – królowa mocy
Aprilia RSV4 to najmocniejszy wolnossący i normalnie dostępny model na rynku. Już samo to pobudza wyobraźnię i wywołuje dreszcze emocji. Bez wątpienia naturalnym środowiskiem tej maszyny jest tor wyścigowy, ja jednak sprawdziłem, czy z tak ekstremalnym motocyklem można żyć na co dzień.
Nowa Aprilia RSV4 to tak naprawdę bardzo mocno odświeżony model znany już od lat. Ma on większy i mocniejszy silnik, bardziej zaawansowaną elektronikę, zmienione niektóre elementy jak zupełnie nowy tylny wahacz, lepszą aerodynamikę, a żeby wszystko to odpowiednio podkreślić – również zmienioną stylistykę. Wzorowana jest ona na mniejszej Aprili RS 660 i wygląda naprawdę dobrze.
Najmocniejszy model sportowy z Noale zdążył się już zestarzeć, a jego nowa mniejsza siostra wygląda naprawdę świetnie, więc skopiowanie jej stylistyki było jedynym dobrym posunięciem. Motocykl teraz wygląda nowocześnie, agresywnie i ma przyciągające oko detale, jak skrzydła znajdujące się za siedzeniem wyposażonym w małe oparcie.
Topowe supersporty to maszyny, których potencjał wykorzystają tylko doświadczeni motocykliści i potrzebują do tego toru wyścigowego. Motocykle, w których chcąc utrzymać się poniżej limitu prędkości nawet na autostradach, nie potrzeba drugiego biegu, to modele, które mają dwa cele. Jednym jest zaspokojenie potrzeb grupy najbardziej wymagających i doświadczonych klientów. Jednak równie ważne jest pokazanie, na co stać danego producenta.
Aprilia RSV4 Factory to motocykl, który ma wszystko, aby walczyć o ułamki sekund na torze. Ale o tym napiszę później. Najpierw przyjrzę się temu drugiemu aspektowi – przyciąganiu klienta do marki. Bo nie da się ukryć, że zaufanie do producenta rośnie, gdy ma on w swojej ofercie tak wyjątkowy i nowoczesny motocykl o niesamowitych możliwościach.
Jasne, można ten cel próbować osiągnąć jedynie za pomocą startów w wyścigach i konstruowania maszyn wyczynowych, ale fakt, że ponad 200-konny motocykl jest na wyciągnięcie ręki (a raczej portfela) w salonie, to co innego. Nie brakuje też osób, które nawet nie łudzą się, że wykorzystają potencjał takich maszyn, ale chcą mieć w swoim garażu motocykl, który jest "naj". W takiej sytuacji jednak musi on dobrze działać nie tylko na torze, ale też podczas codziennej jazdy w mieście lub na trasie.
Wojna na liczby
Aprilia RSV4 Factory napędzana jest silnikiem V4 o pojemności 1099 cm3. Jego maksymalna moc to 217 KM przy 13 000 obr./min, a maksymalny moment obrotowy wynosi 125 Nm przy 10 500 obr./min. Wartości te robią wrażenie. Szczególnie jeśli odniesiemy je do konkurencji. Jedynie doładowane Kawasaki Ninja H2 oraz limitowane do zaledwie 500 egzemplarzy na całym świecie Ducati Superleggera V4 są mocniejsze, natomiast Honda Fireblade remisuje z Aprilią w walce na konie mechaniczne.
Oznacza to, że Aprilia RSV4 jest najmocniejszym wolnossącym i nielimitowanym motocyklem na rynku. Oczywiście przy tym wszystkim rozpędza się do zawrotnych 305 km/h, co czyni ją też jednym z najszybszych. Pojawia się jednak pytanie, czy ta wojna na liczby ma znaczenie? Nie do końca, bo z jednej strony nie oznacza to, że na torze wyścigowym RSV4 Factory na pewno będzie szybsze od słabszej o zaledwie parę koni mechanicznych konkurencji. Z drugiej strony metka "naj" jest czymś pożądanym. I ona sama działa na wyobraźnię.
To inne liczby mają znaczenie
Na przykład 202 kg, które włoski motocykl gotowy do jazdy waży z płynami. Może nie jest to rekord w klasie, ale naprawdę niezły wynik. Aerodynamika to nie tylko spore skrzydło zapewniające docisk i stabilność przy wysokich prędkościach, ale też o 11 proc. lepsza niż w poprzedniej generacji osłona kierowcy. Siedzenie natomiast znajduje się na wysokości 850 mm – o 9 mm niżej niż poprzednio.
Źródła: WP
Torowe osiągi na drogach publicznych
Motocykle tej klasy co Aprilia RSV4 Factory oferują wręcz abstrakcyjne osiągi. I tak, przyspieszenie superbike'ów czy takiego motocykla jak Suzuki Hayabusa robi wrażenie. Tak samo jak to, że maszyna nie dostaje zadyszki nawet długo po pokonaniu maksymalnej prędkości dozwolonej na drogach publicznych. Miało być jednak bardziej o tym, co przydatne jest właśnie na nich.
Aprilia RSV4 Factory szybko udowadnia, że nie jest tylko królową prostej. Szybkie zmiany kierunku jazdy są bardzo łatwe, a motocykl chętnie wykonuje polecenia kierowcy i daje dużą pewność prowadzenia. Nie mu tu żadnej ociężałości. Nad wszystkim czuwa elektronicznie sterowane półaktywne zawieszenie (przy obu kołach) Ohlins Smart EC 2.0. Stabilność poprawia też oczywiście amortyzator skrętu.
Mimo obniżenia siedzenia nadal mamy do czynienia z motocyklem sportowym, więc siedzi się dość wysoko. A wspomniana wysokość jest niższa między innymi dzięki minimalistycznemu siedzisku, które swoją grubością i twardością bardziej przypomina cienką deskę. Sytuację poprawia spora szerokość tylnej części siedzenia i w efekcie (choć nadal trudno mówić tu o wybitnym komforcie) jest wygodniej, niż można by się spodziewać. Przy krótszych codziennych dystansach nie będzie to przeszkadzało.
Bardziej zauważalną kwestią jest to, że włoski motocykl generuje nie tylko dużo koni mechanicznych, ale też sporo ciepła, które kierowane jest w stronę kierowcy. Na niższych obrotach odczuwalne są też wibracje, ale w przypadku tak dużej widlastej jednostki napędowej można powiedzieć, że są one w normie.
Źródła: WP
Komputer na dwóch kołach
Aprilia RSV4 Factory to oczywiście przede wszystkim maszyna na tor. A to oznacza, że nie tylko ma sporo systemów elektronicznych, ale też ogromne możliwości ustawiania ich i zmiany tych ustawień podczas jazdy. Oczywiście podstawą są tryby jazdy – trzy standardowe (street, sport i własny) oraz trzy torowe (jeden domyślny race i dwa ustawiane). Są też różne programy półaktywnego zawieszenia.
System ABS można wyłączyć dla tylnego koła, natomiast czułość kontroli trakcji regulować w ośmiostopniowej skali w trakcie jazdy bez puszczania gazu. System kontroli wheelie ma pięć poziomów czułości i również je można łatwo zmieniać w dowolnym momencie, gdyż w ustawieniach można przestawić funkcję przełącznika tempomatu tak, aby obsługiwał właśnie ten system.
Kierowca może wybierać spośród trzech map pracy silnika oraz trzech trybów hamowania silnikiem. Oczywiście na pokładzie znalazł się system launch control i wspomniany tempomat. Na pochwałę zasługuje bardzo sprawnie działający w obie strony quickshifter. Natomiast o torowym przeznaczeniu Aprili RSV4 Factory mówi nie tylko możliwość mierzenia czasów okrążeni i wyświetlania ich w czasie rzeczywistym na ekranie motocykla, ale też regulowany pit limiter, który pozwoli na ograniczenie prędkości do obowiązującej w alei serwisowej toru wyścigowego.
Z toru na ulicę i znowu na tor
Aprilia RSV4 Factory powstała dzięki doświadczeniom włoskiej marki na torach wyścigowych. Choć jest maszyną drogową, to nadal jest to motocykl, który został stworzony głównie z myślą o jeździe po torze. Silnik bardzo lubi wysokie obroty i zamiast jeździć po mieście na pierwszym biegu, dobrze będzie przegonić RSV4 po zamkniętej pętli.
Łatwość przerzucania włoskiego motocyklu z zakrętu w zakręt czy większą pewność prowadzenia zapewniana przez nowy tylny wahacz najlepiej pokarzą swoją wartość na torze, gdzie aprilia udowodni, że jest precyzyjnym skalpelem tnącym nitkę asfaltu. Z drugiej strony jest to cecha, która przydaje się podczas codziennej jazdy. Widać też, że Włosi popracowali nad ergonomią, która nie tylko poprawia wyczucie maszyny na torze, ale też komfort na drogach.