Hybrydowy Mercedes S 560 e: oszczędzanie dla bogatych
Mercedes przedstawił nową odmianę hybrydową swojego flagowego modelu. Wydłuży się zasięg i zwiększy moc.
Klasa S to wizytówka Mercedesa i nie potrzebuje reklamy. Od lat wskazuje drogę mniejszym modelom, będąc dla nich wzorem. Każda Klasa C lub E otrzymuje po pewnym czasie technologie, które debiutowały w kolejnych generacjach flagowej limuzyny niemieckiego producenta.
Klasa S ma się czym chwalić. Kupują ją gwiazdy rocka, biznesmeni czy rządy różnych państw. Osoby decydujące się na ten model to majętni klienci poszukujących najwyższej jakości i ponadprzeciętnego komfortu – nie lubią kompromisów. Ten samochód ma podkreślać sukces właściciela, cena nie gra tu dużej roli. W takim razie, dlaczego Mercedes wypuszcza kolejną odmianę hybrydową tego modelu? To najprawdopodobniej inwestycja w swój wizerunek, bo taka wersja nie ma finansowego wytłumaczenia. Kosztuje krocie i nie jest wcale tańsza od porównywalnej wersji wysokoprężnej.
Nowa odmiana S560 e zyskała mocniejszy silnik benzynowy 3,0 V6 o mocy 367 KM. Połączono go z jednostką elektryczną, której moc i moment obrotowy wynoszą 122 KM i 440 Nm. Te dwa układy współpracują z automatyczną skrzynią biegów o aż dziewięciu przełożeniach (9G-TRONIC Plus). W nowej odmianie powiększono także zasięg na elektrycznym silniku do 50 km. Mercedes deklaruje, że ta ponad 5-metrowa limuzyna ma spalać średnio tylko 2,1 l na 100 km.
We wnętrzu nie znajdziemy dużych zmian. Samochód jedynie podpowiada, jak zmniejszyć zużycie paliwa, używając do tego nawigacji. Pomimo wzrostu pojemności akumulatorów, są one mniejsze niż w poprzedniku. To pozwalało na zwiększenie pojemności bagażnika z 395 do 410 l. Przydatnym gadżetem będzie możliwość regulowania m.in. temperatury za pomocą aplikacji na smartfonie.