Harley-Davidson chwali się dużymi wzrostami. Jednak tylko w jednym miejscu
Po spadkach sprzedaży Harley-Davidson wreszcie wychodzi na prostą. Amerykańska marka chwali się wynikami za drugi kwartał 2021 r. Jednak za spore wzrosty odpowiada tylko jeden rynek. Reszta świata cały czas jest na minusie.
Co to znaczy mieć mieszane uczucia? Bez wątpienia mógłby to wytłumaczyć zarząd Harleya-Davidsona. Z jednej strony pod rządami Jochena Zeitza marka z Milwaukee wychodzi na prostą, ale z drugiej nadal ma trudną drogę przed sobą. Patrząc globalnie w drugim kwartale 2021 r. sprzedaż motocykli Harleya-Davidsona wzrosła o niezłe 24 proc. w porównaniu do poprzedniego roku. Jednak w całości stoją za tym imponujące liczby z Ameryki Północnej.
Na rodzimym rynku Harleya-Davidsona amerykańska marka zanotowała wzrost sprzedaży aż o 43 proc. To rewelacyjny wynik i można już powiedzieć, że amerykanie wrócili na harleye. Jest to oczywiście największy rynek dla tego producenta motocykli, ale na pewno Zeitz i inne wysoko postawione osoby w Harleyu nie mogą jeszcze spać spokojnie.
W regionie Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki (EMEA) odnotowano kolejny spadek – tym razem o 7 proc. Jeszcze gorzej jest w regionach Azji i Pacyfiku (13 proc. w dół) i Ameryki Łacińskiej (spadek o 31 proc.).
Gdy popatrzy się na wyniki za całe pierwsze półrocze 2021 r., to widać też dynamikę zmian. W ciągu sześciu miesięcy globalnie Harley-Davidson zwiększył sprzedaż o 18 proc. W Ameryce Północnej było to o 38 proc. w górę, w regionie EMEA odnotowano spadek o 19 proc., Azji i Pacyfiku wynik był o 7 proc. gorszy, a w Ameryce Łacińskiej poszedł aż o 47 proc. w dół.
Spadki na rynkach poza Ameryką Północną jednak nie muszą być tak złe, jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Przede wszystkim trzeba pamiętać o wycofaniu tańszych linii modelowych Street i Sportster, których silniki wymagałyby sporych modyfikacji, aby dostosować je do normy Euro 5. Restrukturyzacja firmy wiązała się ze znaczącym wycofaniem się z Indii i ograniczeniem liczby dilerów w Ameryce Łacińskiej.
Krótko mówiąc – Harley-Davidson chce skupić się na bardziej dochodowych motocyklach i w ten sposób maksymalizować zyski, a zarazem ograniczać wydatki. Wystarczy wspomnieć, że przychód firmy z Milwaukee w drugim kwartale 2021 r. był o imponujące 99 proc. wyższy niż za ten sam okres rok wcześniej (w ujęciu półrocznym było to 45 proc. w górę). Harley odnotowuje wzrosty na sprzedaży części i akcesoriów do motocykli, a także ubrań i gadżetów.
Jak widać, Harley-Davidson skupia się na tym, gdzie może najwięcej zarobić. Dodatkowo na horyzoncie pojawia się szansa na koniec wojny celnej pomiędzy Unią Europejską a USA, która szczególnie mocno dotknęła producenta amerykańskich motocykli (na które nałożono w UE wysoki podatek).