Harley-Davidson Pan America dołącza do gry. Sprawdzamy, jak mocne ma karty
Harley-Davidson Pan America 1250 to najbardziej oczekiwany model amerykańskiej marki od lat. Zapowiadany jako atak na zupełnie nowy dla firmy z Milwaukee segment. Klienci kupują go w ciemno. Czy faktycznie jest taki dobry? Czy spełnia wszystkie pokładane w nim nadzieje?
Czym jest Harley-Davidson Pan America 1250?
Filmami z pierwszej połowy XX w. Harley-Davidson przekonuje, że to motocykle tej marki już blisko 100 lat temu radziły sobie w terenie. Trzeba pamiętać, że były to czasy, gdy nieutwardzone drogi nie były rzadkością i wszystkie jednoślady musiały sobie z nimi radzić. Przy czym faktycznie maszyny spod znaku H-D były wytrzymałe i stosunkowo dobrze sprawdzały się poza asfaltem, dzięki czemu już wtedy zdobyły uznanie na całym świecie (również w II RP).
Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Dzisiejsze harleye to raczej krążowniki szos, które najlepiej czują się na asfalcie. Jeśli wybieramy się na wyprawę nie tylko po utwardzonych trasach, ale też bezdrożach, to należy postawić na maszynę klasy adventure, a na tym polu Harley-Davidson z modelem Pan America jest nowicjuszem. Jednak Amerykanie zrobili wszystko, aby rozpocząć swój występ mocnym uderzeniem.
Motocykl uniwersalny
Motocykle typu adventure mają się sprawdzać wszędzie. Niezależnie, gdzie przygoda nas rzuci, maszyna musi sobie poradzić. Tak jest w teorii, ale w praktyce mamy modele jak Honda CRF1100L Africa Twin, BMW R 1250 GS czy KTM 1290 Super Adventure, które swoją legendę budowały na szutrach i bezdrożach, a z drugiej np. Ducati Multistradę, która zapewnia maksimum komfortu na asfalcie. A jaki jest Harley-Davidson Pan America?
Na tak postawione pytanie twórcy amerykańskiego motocykla od razu odpowiedzieli, że jest to model uniwersalny – na asfalt i jazdę poza nim. Odważna obietnica, ale też lekki unik. W podobnym tonie zabrzmiało stwierdzenie, że inżynierowie Harleya-Davidsona przyjrzeli się wszystkim modelom konkurencji, z każdego wybrali to, co miał najlepsze i chcieli to jeszcze poprawić. Jak widać, obiecują wiele.
On road
Podczas dwóch dni, w ciągu których mogłem zapoznać się z nową maszyną Harleya-Davidsona, pierwszy spędziłem na asfaltowych górskich drogach. W zależności od warunków miałem do wyboru tryby jazdy na deszcz, drogowy i sportowy. Półaktywne zawieszenie w takich ustawieniach jest dość sztywne, preferujące równy asfalt. Widać, że Amerykanie wykorzystali tu doświadczenie ze swoich turystyków, ale doprawili je odrobiną sportu. Pan America ma też możliwość stworzenia indywidualnych trybów jazdy, gdzie np. agresywną odpowiedź na ruch manetki gazu można połączyć z miększymi nastawami zawieszenia.
Niżsi lub mniej doświadczeni na tak dużych maszynach motocykliści docenią możliwość zmiany wysokości siedziska (870 lub 895 mm). To jednak nie koniec. Tym, co wyróżnia Harleya-Davidsona Pan America, jest system adaptacyjnego zawieszenia, które automatycznie obniża się przy zatrzymaniu. Działa to niemal niezauważalnie, ale efekt jest już jak najbardziej odczuwalny. System ten może działać w kilku trybach – standardowym "auto", z krótkim lub długim opóźnieniem (aby zachować pełną wysokość przy niskich prędkościach) lub można go zupełnie dezaktywować.
Elektroniki mu nie brakuje
Obniżane zawieszenie to tylko wierzchołek góry lodowej elektronicznych systemów zamontowanych w modelu Pan America 1250. Już sama lista rozwiązań poprawiających bezpieczeństwo i działających w oparciu o sześcioosiowy czujnik IMU jest bardzo długa. Jest oczywiście cornering ABS i działająca w zakrętach kontrola trakcji, jest system pomagający zachować balans pomiędzy przodem i tyłem podczas hamowania. Komputer pilnuje też, żeby przy mocnym wciśnięciu hamulca nie unosiło się tylne koło, a podczas ruszania pod górę pomoże Hill Hold Control.
Kolejną dawkę elektroniki otrzymuje się pod postacią wyświetlacza (o regulowanym kącie i jasności). Choć ma on tryb wyświetlania jedynie podstawowych informacji, to dookoła obrotomierza można wybrać sobie do czterech widgetów prezentujące dużo więcej danych. Po połączeniu systemu ze smartfonem na ekranie można wyświetlać też nawigację. Po zatrzymaniu motocykla ekran reaguje na dotyk, a podczas jazdy funkcjami można sterować za pomocą przycisków na kierownicy. Zabrakło natomiast systemów Apple CarPlay i Android Auto, które może w tej klasie motocykli nie są jeszcze standardem, ale na pewno byłyby przydatnym dodatkiem. Harley oferuje je przecież w swoich modelach z linii Touring.
Off road
Podobnie jak w przypadku testów prototypów, które w połowie odbywały się na nieutwardzonych nawierzchniach, tak i ja gotowym motocyklem przez drugi dzień jeździłem poza utwardzonymi drogami. Pan America sprawnie radzi sobie zarówno na szutrach, jak i w piachu czy błocie. Od razu dało odczuć się efekt tego, na czym skupia się wielu twórców motocykli adventure, czyli obniżenia środka ciężkości. Zbiornik paliwa (o pojemności 21,2 l) jest aluminiowy, a akumulator umieszczono na dole przed silnikiem. To ostatnie jest dość kontrowersyjne, ale dopiero dłuższa eksploatacja pokaże, czy będzie sprawiać problemy.
Rama, wahacz i rama pomocnicza przymocowane są do silnika, co pozwoliło dodatkowo uczynić konstrukcję lżejszą. Gotowy do jazdy motocykl waży 254 kg. Testowe egzemplarze były wyposażone w standardowy offroadowy dodatek w tej klasie, czyli szprychowe felgi. Zostały one zaprojektowane tak, aby w razie uszkodzenia można było wymienić szprychę na miejscu, bez potrzeby zdejmowania opony.
Zupełnie nowy silnik
Świat motocykli adventure jest dla Harleya-Davidsona tak nowy, że Amerykanie musieli też stworzyć dla Pan Ameriki nowy silnik. Jednostka nazwana Revolution Max 1250 to zupełnie nowa konstrukcja chłodzona cieczą. Jej dwa cylindry pracujące w układzie V mają łącznie 1252 cm3 pojemności i są nieco przesunięte względem siebie, przy czym dla odpowiedniego balansu tylny znajduje się w osi motocykla. Maksymalna moc wynosi 152 KM przy 9000 obr./min, a maksymalny moment obrotowy to 127 Nm przy 6750 obr./min.
Moc jest budowana stopniowo, przez co Pan America nie jest agresywna. Z drugiej strony nie brakuje momentu obrotowego, choć silnik Harleya lepiej trzymać w średnim i wyższym zakresie pracy. Wtedy nie ma obaw i na pewno jednostka napędowwa wyciągnie maszynę, gdy będzie taka potrzeba. Pomagają w tym zmienne fazy rozrządu.
Co może dziwić, to brak quickshiftera, który dziś jest w tej klasie jest popularną opcją. Zapytany o to inżynier Harleya-Davidsona przyznał, że jest to częsta uwaga i na pewno się temu przyjrzą. Możliwe zatem, że przy okazji liftingu Pan America otrzyma też ten dodatek.
Gdy mowa o motocyklu Harleya-Davidsona, jak w żadnym innym przypadku pojawia się kwestia dźwięku. Współczesne normy oznaczają, że nie wyróżnia się on na tle konkurencji, ale jest na to sposób. Opcjonalny wydech Screamin’ Eagle znacząco poprawia sytuację. Jest nie tylko głośnej i bardziej agresywnie, ale uważniej słuchając można nawet zauważyć dźwięki charakterystyczne dla Harleya.
Co jest specjalnego w wersji Special?
Harley-Davidson Pan America 1250 oferowany jest w wersji standardowej i Special. Ta druga jest oczywiście droższa i ma bogatsze wyposażenie. Na jej pokładzie znajduje się półaktywne zawieszenie, system monitorowania ciśnienia w kołach, podpórka centralna, wielopozycyjny pedał hamulca tylnego. Jest też kilka dodatków kojarzonych z wyprawowymi wersjami motocykli adventure jak gmole, aluminiowa osłona silnika, owiewki na dłonie, podgrzewane manetki, a także adaptacyjny przedni reflektor i amortyzator skrętu.
System adaptacyjnej wysokości zawieszenia i koła szprychowe to dodatkowo płatne opcje. Wśród dodatków znaleźć można trzy różne zestawy sakw i kufrów – miękkie, bardziej sportowe i aluminiowe o większej pojemności.
Udany debiut
Jak zostanie przyjęty Harley-Davidson Pan America? Na początku na pewno świetnie. Zainteresowanie tym modelem jest ogromne i wyprzedaje się on momentalnie. Mowa tu w dużej części o osobach, które kupiły ten motocykl nawet bez zobaczenia go na żywo. Trzeba przyznać, że przyciąga on wyglądem i samym faktem, że amerykańska marka zrobiła motocykl typu adventure.
Podczas pierwszych jazd miałem okazję zobaczyć, jak motocykliści na BMW GS-ach zatrzymywali się, żeby zobaczyć Pan Americę z bliska. Choć to kwestia gustu, to nie tylko moim zdaniem amerykański motocykl wygląda bardzo dobrze i zdecydowanie wyróżnia się na tle innych maszyn tej klasy.
Czy jest on lepszy od konkurencji? Na pewno ma swoje argumenty, jak właśnie wygląd, długą listę systemów elektronicznych i ułatwiające życie obniżające się zawieszenie. Choć nie można powiedzieć, że jest najlepszy na asfalcie lub poza nim, to nigdzie nie ma większych wad.
Dla kogo jest Harley-Davidson Pan America? Na pewno dla osób, które zaczynają przygodę z dużymi maszynami adventure i nie będą tego motocykla wykorzystywały w najbardziej ekstremalnych warunkach. Dotychczasowi klienci amerykańskiej marki, którzy szukają czegoś innego też na pewno docenią ten model. Harleyowi będzie trudno wyszarpać najbardziej zatwardziałych klientów konkurencji, ale na to jeszcze przyjdzie czas. Natomiast ci niezdecydowani mogą zostać zachęceni wyjątkowością modelu Pan America.
Podstawowa wersja Harleya-Davidsona Pan America 1250 to wydatek 71 970 zł, natomiast za wersję Special trzeba zapłacić przynajmniej 82 680 zł. Jak widać, postarano się, aby (mimo wysokiego cła na amerykańskie motocykle) maszyna adventure Harleya-Davidsona cenowo nie odbiegała od konkurencji.