Czy tankowanie benzyny wysokooktanowej pozwala osiągnąć większą moc i niższe zużycie paliwa? Czy samochody z automatyczną skrzynią biegów rzeczywiście potrzebują więcej paliwa? Czy dzięki jeździe na biegu jałowym można zaoszczędzić benzynę? Spróbujemy znaleźć odpowiedź na te i inne pytania, które dotyczą paliwa i jego spalania.
Popularnym mitem jest stwierdzenie, iż pojazdy wyposażone w automatyczną skrzynię biegów muszą spalać większą ilość paliwa. W starszych modelach pojazdów, posiadających przekładnię hydrokinetyczną, automat rzeczywiście mógł spalać więcej. W nowych samochodach coraz częściej montuje się natomiast skrzynię dwusprzęgłową (np. PowerShift, PDK czy też DSG), która ma niewielkie straty wewnętrzne. W przypadku zastosowania tego rodzaju skrzyni, zmiana kolejnych przełożeń następuje znacznie szybciej. Dlatego też nie ma powodu, aby twierdzić, że automaty muszą palić więcej niż „manuale”.
* ILE WART JEST TWÓJ SAMOCHÓD? MOŻESZ SIĘ ŁATWO PRZEKONAĆ *
Kolejną bardzo powszechną „wskazówką” jest ta dotycząca jazdy na luzie, mającej przynieść niższe zużycie paliwa. To niestety „porada” nie tylko nieekonomiczna, ale i bardzo niebezpieczna, stwarzająca zagrożenie na drodze. W momencie jazdy na biegu neutralnym, aby samochód nie zgasł, pobierane jest paliwo. Silnik wciąż wtedy pracuje. Jadąc na luzie, kierowca nie ma natomiast większej kontroli nad pojazdem i nie będzie w stanie wykonać któregoś z szybkich manewrów, w razie gdyby zaistniała taka potrzeba.
Tankowanie wysokooktanowej benzyny ma sens, gdy posiada się samochód sportowy lub gdy dany producent zaleca jej używanie. W standardowych samochodach tankując 98, nie poczuje się znaczącej różnicy w przyroście mocy czy obniżeniu spalania. Można natomiast odczuć różnicę w cenie. Tankowanie starszych modeli samochodów paliwem wysokooktanowym bywa także ryzykowne, ponieważ posiada ono właściwości oczyszczające i może wypłukać z pojazdu zanieczyszczenia, które mogą np. zapchać i uszkodzić układ wtryskowy.
W powszechnej świadomości krąży przekonanie o korzyściach z posiadania małego silnika. Jednak mały motor nie oznacza automatycznie niskiego spalania. Niewielkie silniki nie zawsze są oszczędne. Downsizing, czyli w motoryzacyjnym slangu zastępowanie większego układu napędowego mniejszym, o tych samych parametrach, często pozwala na zmniejszenie zużycia paliwa oraz emisji CO2 jedynie przy niskich obrotach. W warunkach codziennej jazdy, jest to dla kierowców mało osiągalne. Może zdarzyć się zatem, że większy silnik na dłuższą metę będzie bardziej ekonomiczny od małego.
Działanie urządzeń oszczędzających paliwo można porównać do efektu placebo. Na rynku jest dostępnych wiele takich „ekonomicznych gadżetów”, których skuteczność nie została udowodniona w sposób naukowy. To chociażby specjalne magnesy czy generatory wirów, których celem jest poprawa osiągów samochodu, redukcja emisji spalin oraz zmniejszanie zużycia paliwa. Kilkadziesiąt, a nawet kilkaset złotych – bo tyle kosztują te urządzenia – lepiej jednak przeznaczyć coś, co naprawdę zmniejszy zużycie paliwa. Dobrym rozwiązaniem jest tu np. kurs ecodrivingu.
– Wydatki na paliwo pochłaniają znaczną część budżetu, jakim dysponują kierowcy, dlatego też większość z nich szuka oszczędności w tym zakresie. Pomimo dobrych chęci, rady wujka czy kolegi mogą nie przynieść jednak rezultatów. Wiedza na temat faktów i mitów dotyczących spalania – to domena fachowców, dlatego warto zweryfikować ją u mechanika czy producenta. Oni wiedza najlepiej, że niższe spalanie można natomiast rzeczywiście osiągnąć przede wszystkim dzięki prawidłowej, ekonomicznej jeździe – komentuje Michał Tochowicz, ekspert sieci ProfiAuto.
Źródło: ProfiAuto
ll/moto.wp.pl
,