Bandyckie zachowanie na drodze. Kierowcy blokują "korytarz ratunkowy" na A4.
Stworzenie tzw. "korytarza ratunkowego" w korku na autostradzie, to szybsza pomoc dla potrzebujących. Według obliczeń, taki system pozwala skrócić średni czas dojazdu karetki do poszkodowanych o 6 minut. To czas na wagę życia.
Polskie prawo niestety nie wymaga takiego zachowania od kierowców, ale system jest znany i znaczna część poruszających się po naszej sieci autostrad wie, że w przypadku utknięcia w korku na takiej drodze, należy zjechać ku krawędzi jezdni tak, by pomiędzy samochodami bez kłopotu zmieściła się *karetka *lub pojazd straży pożarnej.
Niestety nagranie wykonane przez załogę karetki Pogotowia Ratunkowego w Skawinie, pokazuje nie tylko bezmyślne, ale wręcz bandyckie zachowanie wielu kierowców, po wypadku na autostradzie A4. Korzystając z prawidłowo stworzonego "korytarza ratunkowego" zawracają i jadą pod prąd, blokując przejazd ratownikom. Tylko i wyłącznie z ich przyczyny dojazd karetki na miejsce wypadku uległ wyraźnemu opóźnieniu. Niestety nie jest to odosobniona praktyka na naszych drogach.
Według obowiązujących w Polsce przepisówkierowca jest zobowiązany w odpowiedni sposób reagować na nadjeżdżający pojazd uprzywilejowany. Art. 9 kodeksu drogowego nakazuje: „Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani ułatwić przejazd pojazdu uprzywilejowanego, w szczególności przez niezwłoczne usunięcie się z jego drogi, a w razie potrzeby zatrzymanie się”. Niestety *ustawa *nie precyzuje, jak dokładnie kierowcy powinni zachować się w takiej sytuacji. W Austrii stosowny zapis o obowiązkowym tworzeniu "korytarza ratunkowego" wprowadzono już 4 lata temu. Za nierespektowanie tego przepisu można dostać mandat, nawet w wysokości 2800 euro. Podobne regulacje obowiązują w Czechach, na Słowacji, w Niemczech i Szwajcarii. Wszędzie blokowanie przejazdu pojazdom uprzywilejowanym lub jazda pod prąd karane są niezwykle surowo.
- Kierowcom tak postępującym, na podstawie art. 90 kodeksu wykroczeń, grozi mandat w wysokości 500 zł - mówi inspektor Marek Konkolewski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. W tym konkretnym przypadku należałoby wręcz skierować sprawę do sądu, gdzie wymierzona kara finansowa może sięgnąć 5000 zł. Bierzmy pod uwagę fakt, że ci kierowcy nie tylko łamią przepisy drogowe, ale przyczyniają się do wzrostu zagrożenia czyjegoś życia i zdrowia. To skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie. Polska policja apeluje do kierowców o stosowanie zasad "korytarza ratunkowego" na krajowych autostradachi drogach szybkiego ruchu.
Borys Czyżewski/Wirtualna Polska