Prędkościomierz i zegarek
Wjeżdżającym do Polski przyjezdnym tuż po przekroczeniu granicy ukazuje się dość dużych rozmiarów tablica, na której w przystępnej formie niewymagającej znajomości języka przedstawiono obowiązujące u nas limity prędkości. Zagraniczni goście muszą nieco dłużej analizować ten znak, gdyż jest on mocno skomplikowany. Aktualnie mamy w kraju dwa limity prędkości w terenie zabudowanym. Artykuł 20 Prawa o ruchu drogowym wskazuje, że od godziny 5 do 23 w terenie zabudowanym można rozwijać maksymalną prędkość 50 km/h, a od 23 do 5 rano - 60 km/h. Jeśli projekt zmian w ustawie spotka się z akceptacją, limit zostanie ustalony na 50 km/h niezależnie od pory doby.
Czy to dobry pomysł? Eksperci są podzieleni w swych opiniach.
- Prędkość powinniśmy dostosować do warunków na drodze. W wielu miejscach nocą należy jechać wolniej, mimo formalnej możliwości 60 km/h - uważa Maciej Wroński z Partnerstwa dla Bezpieczeństwa Drogowego.
- Owszem, widoczność nocą jest ograniczona, jednak nie widzę podstaw do wprowadzania takiej zmiany - komentuje prof. Ryszard Stefański z Uczelni Łazarskiego.
Co na temat zasadności wprowadzania ograniczenia mówią nam liczby?
Statystyki
Jak wynika z danych Komendy Głównej Policji w 2015 roku od godz. 23 do 5 rano miało miejsce tylko 5,7 proc. spośród wszystkich wypadków drogowych. Zginęło w nich jednak aż 11,1 proc. spośród wszystkich ofiar zdarzeń drogowych. Czy jednak ograniczenie prędkości coś rzeczywiście da? Zdaniem zwolenników nowego prawa największym atutem spowolnienia ruchu będzie dostosowanie prędkości do ograniczonej widoczności. Jak wiadomo, nocą najtrudniej zauważyć pieszych – pozostali uczestnicy ruchu dysponują światłami. Tymczasem statystyka pokazuje, że w 2015 roku od 23 do 5 rano miało miejsce tylko 4,7 proc. wypadków z udziałem pieszych. Zginęło w nich 9,4 proc. spośród wszystkich niechronionych ofiar. Wskaźniki te są niższe niż ogólne.
Zmniejszenie limitu dopuszczalnej prędkości nocą może ograniczyć nieco wybujały temperament polskich kierowców. Jak się bowiem okazuje, jeździmy zdecydowanie za szybko. Z badań przeprowadzonych sprzętem pomiarowym na zlecenie Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego wynika, że średnia prędkość w terenie zabudowanym wynosi:
- 60 km/h w dzień i 66 km/h w nocy na drogach dwujezdniowych w stolicach województw,
- 55 km/h w dzień i 58 km/h w nocy na drogach jednojezdniowych w stolicach województw,
- 60 km/h w dzień i 69 km/h w nocy na drogach krajowych w obwodach małych miast i wsi,
- 65 km/h w dzień i 71 km/h w nocy na drogach wojewódzkich w obwodach małych miast i wsi.
Za granicą jest prościej i wolniej
Jak wynika z danych Komisji Europejskiej jesteśmy jedynym krajem w UE, który różnicuje dopuszczalną prędkość w terenie zabudowanym w zależności od godziny. Polska jest również jedynym państwem wspólnoty, w którym zgodnie z przepisami można jechać w terenie zabudowanym szybciej niż 50 km/h. W pozostałych krajach limitem jest 50 km/h. Wyjątek stanowi Wielka Brytania, gdzie można podróżować z prędkością nie większą niż 30 mil na godzinę, co oznacza 48 km/h. Jesteśmy też w wąskim gronie państw, w których na autostradach dopuszcza się prędkość 140 km/h. Oprócz Niemiec, gdzie przepisy ogólne nie narzucają limitu prędkości na autostradach, tak szybko można jeździć tylko w Bułgarii. Tego projekt przepisów nie zmienia. Zapewne ze względu na fakt, że wypadki na autostradach stanowią margines wszystkich zdarzeń drogowych.
Źródło: PAP, legislacja.rcl.gov.pl, Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego
Tomasz Budzik, Wirtualna Polska