Ryzyko, ale pod kontrolą. Tak dba o ciebie Jeep Compass
Czy określenia ryzyko i bezpieczeństwo się wykluczają? Czy można ryzykować, czując się jednocześnie bezpiecznie? Wbrew pozorom tak i dotyczy to niemal każdego z nas.
Ryzyko kojarzy się z ekstremalnymi zajęciami. Ryzykujemy, skacząc ze spadochronem, zjeżdżając na nartach, pływając na otwartym morzu czy wchodząc w ciemną ulicę miasta. Jednak są różne formy ryzyka. Znacie tę regułkę: "[…]zapoznaj się z treścią ulotki lub skonsultuj z lekarzem[…]"? Branie leku to ryzyko, które ważymy. Tak jak jazdę autem. Ryzyko nie przeważa tu ani nad naszym zdrowiem, ani nad komfortem. Dlatego ryzykujemy, czasami w ogóle się nad tym nie zastanawiając.
Generujące ryzyko codzienne potrzeby i skupienie się na ich realizowaniu pozwalają zapomnieć, że zagrożenie istnieje. To co robimy, wydaje się bezpieczne, a jednak to na drogach ginie co roku 2-3 tys. osób. Rzadko zdajemy sobie sprawę z faktu, że na każdym kilometrze drogi krajowej mijamy przynajmniej kilku potencjalnych zabójców. Że podróżując z dopuszczalną w Polsce prędkością 140 km/h, tak naprawdę pokonujemy blisko 40 metrów w czasie jednej sekundy.
Myślałeś kiedyś o tym, że zerkając na smartfon lub na posadzone z tyłu dzieci i odrywając wzrok na 3 sekundy od drogi, przejechałeś ponad 100 metrów jakby z zamkniętymi oczami?
Każda podróż autem to zatem ogromne ryzyko, które poniekąd wypieramy ze świadomości. Możliwe, że większe niż skok ze spadochronem, którego się panicznie boimy, zjazd na nartach na krechę czy surfowanie na 6-metrowej fali. A jednak jeździmy codziennie i czujemy się... bezpiecznie. Mamy zaufanie do innych uczestników ruchu, do siebie, do auta. I tak, jak na pierwszy element nie mamy żadnego wpływu, na drugi troszkę większy, to na trzeci... już znaczący.
Dlatego wybieramy auta bezpieczne. Samochody, które nie tylko są dokładnie przebadane pod tym kątem, ale też wyposażone w systemy poprawiające bezpieczeństwo. Również takie, które po prostu dają nam poczucie bezpieczeństwa, byśmy - nawet mając ryzyko w świadomości - czuli się pewnie.
To poczucie buduje już sama marka - wartości jakie za nią stoją - oraz odpowiedni projekt czy też typ samochodu. W tym względzie SUV-y od lat budzą nasze zaufanie. Siedzimy w nich wyżej, jakby ponad ryzykiem. Mają ogromne koła (z dużą ilością "opony"), duży prześwit, masywny przód, który jest jak przedłużenie zderzaka. Ważna jest też marka, jak np. Jeep - marka, która budzi szacunek na drodze, oznacza dużą dozę solidności.
Oprócz tego w ostatnich latach niebagatelną rolę w dziedzinie bezpieczeństwa odegrały systemy wspierające kierowcę. I nie mam na myśli oferowanego w każdym modelu systemu przeciwpoślizgowego ABS czy stabilizującego tor jazdy ESP. Jeep Compass wyposażony jest także w system stabilizujący przyczepę, kontrolujący ryzyko przewrócenia się pojazdu czy stabilizujący go podczas awaryjnego hamowania.
Na trasie niezwykle przydatne trio to adaptacyjny tempomat kontrolujący prędkość naszego auta względem jadącego przed nami, system monitorowania martwej strefy pojazdu, której nie widać ani przez boczną szybę, ani przez lusterka, a także asystent utrzymania pasa ruchu. To trio nie tylko czyni podróż drogami szybkiego ruchu bezpieczniejszą, ale też bardziej relaksującą.
Nocą docenimy reflektory ksenonowe oraz światła przeciwmgielne z funkcją doświetlania zakrętów. Drobiazg, ale jakże cenny, to lusterko wsteczne z automatycznym ściemnianiem. Widoczność to nie tylko światła, ale też przednia szyba i wycieraczki. Jeep Compass może być wyposażony w ogrzewanie przedniej szyby w miejscu styku z nią wycieraczek, by zawsze były suche, ciepłe i gotowe do działania.
Nie ma co ukrywać, że pod względem systemów wspierających kierowcę na drodze Jeep Compass nie jest ani modelem wyjątkowym, ani pionierem. Jednak w swojej klasie pod jednym względem wyróżnia się inną cechą.
Żaden Jeep nie byłby dżipem, gdyby nie miał ponadprzeciętnie dobrych właściwości terenowych. W segmencie kompaktowych SUV-ów niewiele jest modeli, które w ogóle powinny mieć styczność z błotem czy wyjątkowo nierównym lub grząskim podłożem. Zjazd z drogi utwardzonej i wjazd w bezdroża to spore ryzyko. Jednak z Compassem, tak jak na zwykłej drodze, ryzyko to podejmiesz z dużym poczuciem... bezpieczeństwa.
Wsparciem w takich sytuacjach jest nie tylko napęd na cztery koła sam w sobie, ale także system zarządzania trakcją Jeep Selec-Terrain. Daje on możliwość wyboru jednego z czterech trybów jazdy: auto, śnieg (Snow), piasek (Sand), błoto (Mud). A w odmianie Trailhawk jeszcze jednego – skały (Rock).
Selec-Terrain już w trybie automatycznym analizuje i optymalizuje komplet systemów elektronicznych pojazdu, m.in. sterownika silnika i skrzyni biegów, sprzęgła odpowiedzialnego za przekazanie napędu na cztery koła, systemu ABS czy kontroli trakcji. W efekcie dąży do tego, by uzyskać maksymalną trakcję niezależnie od warunków (tryb Auto) lub zależnie od wyboru kierowcy (pozostałe tryby).
I tak w trybie na śnieg dba o łagodne ruszanie z miejsca (z drugiego biegu) oraz zapobiega najdrobniejszym poślizgom wzdłużnym oraz bocznym, by zapewnić najwyższe poczucie kontroli nad autem, a tym samym poczucie bezpieczeństwa na śliskiej nawierzchni. Blokuje też międzyosiowe sprzęgło dołączające napęd.
Poza tym ostatnim aspektem, ustawienie na piasek zupełnie zmienia zachowanie mechanizmów względem trybu na śnieg. Przestawia systemy przeciwpoślizgowe w tryb częściowo uśpiony, by nie hamować kół napędzających, gdy piach stawia wyraźny opór. Mogłoby to bowiem spowodować zduszenie silnika i jego zgaszenie, a w efekcie zakopanie auta. Natomiast przy hamowaniu umożliwia większy poślizg kół, by dzięki temu mogły wbić się w podłoże, co akurat na piasku skuteczniej zatrzyma samochód.
Tryb błotny ma na celu przede wszystkim przestawienie kontroli trakcji w tryb blokad mechanizmów różnicowych. Owszem, ślizgające się koło zostaje przyhamowane, ale w przeciwieństwie do standardowej kontroli trakcji silnik już nie. Powoduje to przeniesienie siły napędowej na koło o lepszej przyczepności. Całkiem podobnie działa to w trybie na skały z tą tylko różnicą, że reakcja silnika na dodanie gazu jest jeszcze mniejsza, by kierowca mógł łatwiej kontrolować prędkość korzystając z pierwszego, bardzo krótkiego biegu Compassa w odmianie Trailhawk.
Poczucie bezpieczeństwa nie tylko na drodze, ale także - a może dla wielu z was przede wszystkim - w terenie to jedna z największych wartości jakie otrzymujemy przy zakupie modelu takiego, jak Compass. Jakże zwykłego, gdy oceniamy tylko przez pryzmat wymiarów i podziału na segmenty, ale jakże niezwykłego, gdy pozna się jego wszystkie możliwości.