Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w 2014 roku aż 43,5 proc. ofiar wypadków stanowili piesi. Co ciekawe, do 89 proc. zdarzeń z udziałem pieszych doszło w terenie zabudowanym, a do 39 proc. na przejściach dla pieszych. Tak duża liczba przypadków nie może być skutkiem roztargnienia. To efekt braku znajomości przepisów, i to po obydwu stronach.
Piesi to niechronieni uczestnicy ruchu, a to oznacza, że w razie kolizji ich życie i zdrowie jest najbardziej narażone. Państwo powinno więc robić co tylko możliwe, aby zapewnić tej grupie bezpieczeństwo. Niestety, nie wszystko da się od razu osiągnąć. W wielu europejskich państwach obowiązują przepisy, które dają pieszemu pierwszeństwo już przed wejściem na przejście. W 2015 roku w Polsce trwała dyskusja na temat wprowadzenia takiego rozwiązania, ale rozbiła się ona o kwestię fatalnego stanu infrastruktury. Wiele przejść dla pieszych jest słabo widocznych, a „zebry” bez świateł, za pomocą których pieszy mógłby wstrzymać ruch, znajdziemy nawet na mocno obciążonych, dwupasmowych drogach, takich jak zakopianka.
- W Polsce kierowca nie musi ustępować pierwszeństwa osobie czekającej przed przejściem dla pieszych, jednak ma nakaz zachowania szczególnej ostrożności zbliżając się do oznakowanego przejścia i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się już na przejściu. Obowiązek ten wynika z oczywistego faktu, że niestety nie wszyscy piesi upewniają się, czy mogą bezpiecznie wejść na jezdnię - mówi Piotr Protasiuk z kancelarii prawnych Omega.
Pierwszeństwo ma pieszy znajdujący się na przejściu, ale odstępstwem od tej reguły jest sytuacja, gdy wejdzie on na wysepkę. Z punktu widzenia prawa „zebrę” po jej obydwu stronach traktuje się jak dwa odrębne przejścia. Stojący na wysepce pieszy musi więc ponownie poczekać na możliwość wejścia na jezdnię.
W przypadku braku wyodrębnienia jezdni i chodników, np. na placu, parkingu czy rynku, gdzie ruch pieszych oraz pojazdów odbywa się na tej samej powierzchni, pierwszeństwo ma zawsze pieszy. Jeżeli kierujący musi przejechać przez chodnik lub drogę dla pieszych, ma obowiązek jechać powoli i ustępować pierwszeństwa pieszym.
Największe przywileje przysługują pieszemu znajdującemu się w strefie zamieszkania. Może on wówczas korzystać z całej szerokości drogi i ma pierwszeństwo przed pojazdami. Musi jednak przy tym pamiętać, że mimo przyznanych uprawnień, nie może bez potrzeby utrudniać ruchu pojazdom – na przykład idąc środkiem ulicy.
Części kierowców trudności sprawia zachowanie podczas zbliżania się do wyznaczonego na jezdni przystanku tramwajowego. Jeśli w takim miejscu nie ma wysepki, a do przystanku zbliża się tramwaj lub już na nim stoi, kierujący jest obowiązany zatrzymać pojazd w takim miejscu i na taki czas, aby zapewnić pieszemu swobodne dojście do tramwaju lub na chodnik. Jeżeli natomiast przystanek jest wyposażony w wysepkę, to przejeżdżając należy utrzymywać prędkość dostosowaną do warunków ruchu.
Największe grzechy kierujących
Surowo karanym wykroczeniem drogowym jest wykonywanie manewru wyprzedzania na przejściu dla pieszych i bezpośrednio przed nim (z wyjątkiem przejścia, na którym ruch jest kierowany sygnalizacją). Taryfikator wycenia taki manewr na 200 zł i 10 punktów karnych. Równie częstym wykroczeniem, stwarzającym wyjątkowo duże niebezpieczeństwo dla pieszych, jest omijanie pojazdu, który jechał w tym samym kierunku, ale zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu. W razie przyłapania przez policjanta w tym przypadku zapłacimy 500 zł mandatu, a nasze konto punktów karnych wzbogaci się o 10 oczek. Mandatem w wysokości 350 zł i 10 punktami karnymi skończy się nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu, który jest już na przejściu.
Wielu kierowców nie wie, że jeśli przez jezdnię przechodzi osoba o widocznej niepełnosprawności, na przykład niewidomy z białą laską, przepisy narzucają nam obowiązek zatrzymania się i umożliwienia jej przejścia na drugą stronę - nawet w miejscu, w którym nie ma wyznaczonego przejścia. Kara za złamanie tego przepisu to 350 zł i 10 punktów karnych. Pieszemu ustąpić musimy również podczas cofania. Mandat za uchybienie wynosi tu od 20 do 500 zł i 6 punktów karnych.
Czy piesi zawsze są bez winy?
Jednym z najczęstszych nieprawidłowych zachowań pieszych jest wchodzenie bezpośrednio pod nadjeżdżający pojazd. Grozi za to mandat w wysokości 50 zł, jeśli wykroczenie popełniono na przejściu dla pieszych, lub 100 zł jeśli pieszy wtargnie pod pojazd poza wyznaczonym przejściem. Wykroczeniem jest też wchodzenie na jezdnię spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi jak i przechodzenie w miejscach o ograniczonej widoczności drogi. Tu kara wynosi 100 zł. Każdy wie, że wykroczeniem będzie wejście na przejście dla pieszych na czerwonym świetle (100 zł), ale nie każdy już jest świadomy, że mandat można otrzymać również za przebieganie przez jezdnię bądź też zwalnianie kroku lub zatrzymywanie się bez uzasadnionej potrzeby podczas przechodzenia przez jezdnię lub torowisko (50 zł). Taką samą kwotę można również zapłacić za chodzenie ścieżką rowerową. Zazwyczaj stuzłotowy mandat otrzymują piesi, którzy po zmroku poza terenem zabudowanym poruszają się poboczem drogi bez elementu odblaskowego.
Tomasz Budzik, moto.wp.pl
Tekst powstał we współpracy z firmą Kancelarie Prawne Omega
Inne porady Kancelarii Prawnych Omega, www.omega-kancelaria.pl: Tuning samochodu. Co jest zabronione?