95 gramów na kilometr ma wynosić limit emisji CO2 dla nowych samochodów - postanowił we wtorek Parlament Europejski. Od 2020 roku ma go spełniać 95 proc. nowych samochodów, a od 2021 r. - wszystkie. Z decyzji PE cieszy się komisarz UE ds. klimatu.
Wcześniej Niemcy chciały, by w 2020 roku 80 proc. nowych samochodów spełniało nowe normy, a dopiero w 2024 r. - wszystkie. - To głosowanie oznacza, że UE pozostanie liderem redukcji CO2 z samochodów, ponieważ limit 95 g/km oznacza zmniejszenie emisji o 50 milionów ton rocznie - uważa cytowany w komunikacie sprawozdawca, niemiecki chadek Thomas Ulmer.
Zgodnie z przyjętymi regulacjami, między 2020 a 2022 zezwolono na utrzymanie tzw. superkredytów, które pozwalają, by samochody elektryczne w większym stopniu zmniejszały średnią emisję całej floty.
Zdaniem unijnej komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard nowe limity pozwolą przemysłowi motoryzacyjnemu produkować bardziej ekonomiczne samochody, a klientom oszczędzić pieniądze. Jak podkreśliła, osiągnięcie limitu emisji CO2 na poziomie 95 gramów na kilometr jest możliwe przy użyciu obecnych technologii. - To pozwoli KE podjąć kolejne kroki i zastanowić się ad regulacjami po 2020 roku - dodała Hedegaard.
Nowe regulacje muszą być zaakceptowane przez Radę Unii Europejskiej, aby mogły wejść w życie. Choć cele ekologiczne i dbanie o czystość powietrza w miastach są szczytnymi pomysłami, to jest też druga strona medalu. Małe, ale wysilone silniki z turbodoładowaniem są dużo mniej trwałe. Oznacza to, że mieszkańcy UE będą skazani na bardziej awaryjne konstrukcje.