Trwa ładowanie...

Niemcy z ADAC sprawdzili, które samochody są najbardziej trujące

Po aferze Volkswagena dotyczącej emisji spalin kwestia ta jest pod stałym obstrzałem różnych instytucji na całym świecie. Sprawdzają one rzeczywiste ilości trujących substancji wydobywające się z rury wydechowej. Tematem zajął się również niemiecki automobilklub ADAC i zbadał, jaka jest rzeczywista emisja niechcianych związków wytwarzanych przez 77 modeli. Wyniki okazują się zaskakujące.

Niemcy z ADAC sprawdzili, które samochody są najbardziej trująceŹródło: Shutterstock.com, fot: Rasulov
d2xqs7l
d2xqs7l

ADAC przygotowało test, który ma dużo bardziej odpowiadać warunkom rzeczywistym. Ocenę podzielono na dwie części – połowę punktów zdobywa się za emisję dwutlenku węgla (który w wielu krajach brany jest pod uwagę np. przy określaniu wysokości podatku drogowego), a drugą za inne trujące substancje, na które składają się tlenki azotu (NOx) oraz pyły. W przypadku diesli są to przede wszystkim NOx, natomiast u benzyniaków wykryto zaskakująco dużo cząstek stałych. Łącznie w każdej z dwóch kategorii samochód mógł zdobyć maksymalnie 50 punktów, a ocena końcowa wynika z sumy tych parametrów.

Zacznijmy jednak od tego, co oczywiste. Najbardziej ekologiczne okazały się modele elektryczne i hybrydy. Najlepszym modelem czysto spalinowym okazała się Skoda Octavia Combi 1,4 TSI G-TEC, czyli zasilana gazem ziemnym. Nie od dziś wiadomo, że od strony ekologicznej, auta na CNG lub LPG prezentują się dużo lepiej niż te, które spalają benzynę.

Najbardziej ekologicznym samochodem o tradycyjnym napędzie okazało się Suzuki Ignis 1,2 SHVS. Uzyskało 36 punktów za CO2 i 48 za inne związki (łącznie 84 oczka). Co ciekawe, zaraz za nim uplasował się Mercedes Klasy E 220d z 9-biegową skrzynią automatyczną. Niemieckie auto zdobyło łącznie 80 punktów, ale, co zaskakujące, wszystkie straciło za emisję CO2, a za NOx i pyły zdobyło maksymalną notę. To nietypowe, gdyż popularność nowoczesnych diesli w ostatnich latach opierała się właśnie na niskiej emisji dwutlenku węgla, ale ich piętą achillesową były tlenki azotu.

Ostatnie miejsce na podium zdobyło Mitsubishi Space Star 1,2 (76 punktów), a zaraz za nim znalazł się kolejny diesel, czyli BMW 118 (75 punktów). Jednak te dwa modele z silnikami wysokoprężnymi to wyjątki od reguły. Wśród najbardziej trujących modeli znalazły się prawie same diesle.

d2xqs7l

Ostatnie miejsce i zero punktów to wynik Nissana Navary 2,3 dCi 4x4. Jedno oczko (za emisję CO2) uzyskał SsangYong Korando 2,2 e-XDI z napędem na cztery koła i automatyczną skrzynią. Trzeci od końca był najgorszy w teście benzyniak, czyli Ford Focus RS (6 punktów). Jednak jest to samochód ze sportową jednostką napędową, więc brak ekonomii i ekologii nie powinien dziwić.

Nie brakuje jednak sporych niespodzianek. Pierwszą z nich jest drugi najgorszy benzyniak. Okazało się, że wyjątkowo nieekologicznie wypadł Volkswagen Tiguan 1,4 TSI z opcją odłączania cylindrów (24 punkty i 9. miejsce od końca). Teoretycznie jest to najbardziej ekonomiczna i „zielona” wersja niemieckiego silnika, ale za emisję CO2 uzyskał zaledwie 10 punktów. Zatem ta skomplikowana konstrukcyjnie jednostka, montowana też w innych modelach Volkswagena, Skody, Seata i Audi, sprawdza się w warunkach laboratoryjnych, ale w rzeczywistości już nie wypada tak dobrze.

O tym, jak mocno silniki są dostosowywane do standardowych prób laboratoryjnych świadczy też inne odkrycie ADAC. Okazało się, że często starsze silniki, które spełniają normę Euro 5, w rzeczywistości emitują mniej trujących substancji niż nowsze jednostki Euro 6. Właśnie dlatego eksperci z niemieckiego automobilklubu uważają, że tak ważna jest zmiana sposobu testowania emisji spalin.

Do tego nie można zapominać o fakcie przedstawionym już wcześniej przez inne organizacje – rzeczywiste ilości trujących substancji wydobywających się z rur wydechowych są znacznie wyższe od tych, które wychodzą w laboratorium. Często nie trzeba się przy tym posuwać do oszustwa, jak to miało miejsce w przypadku afery Volkswagena. Wystarczy dostosować parametry pracy silnika do prób określonych przepisami. W przypadku testów ADAC najbardziej ekstremalnym przykładem rozbieżności danych podawanych przez producenta i rzeczywistych wyników jest Renault Captur dCi 90, który emituje 725 mg NOx na kilometr – ponad 900 proc. więcej, niż dopuszcza norma.

d2xqs7l
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2xqs7l
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj