Najgłupsze sposoby na oszczędzanie paliwa
None
Nie daj się naciągnąć
Wysokie ceny paliw, rozwój nowych technologii i trendy proekologiczne powodują, że chcemy, aby samochody mniej paliły i nie zatruwały środowiska w takim stopniu jak do tej pory. Niestety, gdy na czymś nam bardzo zależy stajemy się bardziej podatni na oszustwa i stosowanie "magicznych" metod, które mają pomóc w zaoszczędzeniu pieniędzy.
Cel faktycznie godny pochwały i firmy motoryzacyjne coraz mocniej skupiają się na tworzeniu oszczędnych silników. Niestety, co pewien czas na rynku pojawiają się metody alternatywne. Specjalne urządzenia, czy środki dodawane do paliwa lub oleju mają znacząco poprawić pracę naszego samochodu. Gdyby to było tak proste, producenci samochodów i ekologicznie nastawiona Unia Europejska już by nas zmusiły do korzystania z takich "ulepszaczy". Niestety, sprawa nie jest tak prosta.
Przed zakupem jakiegokolwiek środka, czy urządzenia, które poprawia pracę naszego silnika powinniśmy dokładnie sprawdzić jak działa i poczytać opinie na jego temat. Nie należy się tutaj ograniczać do stron producentów, którzy jako dowód pokażą kilka opinii z serwisu aukcyjnego. Również do badań cytowanych przez sprzedawców należy podchodzić z dystansem. Często są one przeprowadzane przez samego producenta w warsztacie znajomego, albo przez nikomu nieznaną grupę naukowców, którzy odpowiednio naciągając wyniki mogą udowodnić niemal wszystko.
sj/mw/mw
Samochody elektryczne
Zaczniemy dość kontrowersyjnie. Nie podważamy tego, że auta elektryczne to przyszłość motoryzacji, jedynie chcemy zauważyć, że to jeszcze nie teraźniejszość. "Tankowanie" prądu faktycznie jest tanie, ale zakup elektrycznego samochodu już nie. Wystarczy porównać cenę Mitsubishi i-MiEVa z podobnych rozmiarów Coltem w wersji pięciodrzwiowej. Jeśli wybierzemy ekologiczne rozwiązanie - zamiast nieco ponad 37 tys. będziemy musieli zapłacić 160 tys. zł, które nigdy się nie zwrócą.
Należy też pamiętać, że auto elektryczne ma niewielki zasięg, jego ładowanie jest czasochłonne i bardzo ciężko znaleźć miejsce, w którym można uzupełnić zapas energii elektrycznej. Niewiele też wiadomo o użytkowaniu samochodów elektrycznych w dłuższym okresie czasu, a doświadczenia z przenośną elektroniką mogą sugerować, że wymiana akumulatorów będzie niezbędna co kilka lat. Oznaczałoby to potrzebę wydania sumy zaoszczędzonej na paliwie. Niestety, brakuje też dokładnego podsumowania kosztu ekologicznego - nie należy zapominać skąd się bierze prąd w gniazdku oraz tego, że wytworzenie auta elektrycznego jest wyjątkowo nieekologiczne.
Samochody elektryczne to świetny pomysł, ale niestety nie w aktualnej formie. Wysoka cena i niewielki zasięg odstraszają. Na poprawę tej sytuacji musimy jeszcze poczekać, a póki co są one dobrym sposobem na reklamę dla firm z branży energetycznej.
Pompowanie opon azotem
Metoda stosowana w wyścigach samochodowych i w Nissanie GT-R staje się coraz bardziej popularna. Wiele punktów wulkanizacji umożliwia napompowanie kół azotem. W przypadku 600-konnych maszyn, wykorzystywanych do maksimum na torze faktycznie ma to znaczenie, jednak podczas codziennej jazdy po mieście rodzinnym autem różnica jest niezauważalna. Nie należy też zapominać, że powietrze i tak prawie w 80 proc. składa się z azotu, natomiast koszt takiego "zabiegu" to około 20 zł za komplet opon.
Power Pill
Samochód to nie chore dziecko i nie trzeba mu dawać tabletek. Taki właśnie wynalazek jest oferowany przez amerykańską firmę UBiee, która co prawda nie potrafi wytłumaczyć na czym polega cudowne działanie pastylek wrzucanych do baku, ale zapewnia o ich skuteczności. Przy zastosowaniu tego specyfiku (oczywiście działa z każdym silnikiem) zwiększy się moc, ograniczy zużycie paliwa i zmniejszy emisję gazów cieplarnianych o imponujące 78 proc. Jeszcze trochę popracują i zamienią silniki w oczyszczalnie powietrza... Brakuje tylko informacji czy cudowne tabletki pomagają też na przeziębienie kierowcy.
Eco pedał
Nissan postawił na zastosowanie rozwiązania siłowego i to dosłownie. Komputer monitoruje nacisk na pedał gazu i w momencie, gdy chcemy zbyt ostro przyspieszyć - automatycznie stawia opór. Nie jest to wygodne i raczej sami potrafimy kontrolować to jak dynamicznie chcemy przyspieszać w danym momencie. Za taką elektroniczną nianię podziękujemy.
zMAX Micro-lubricant
Reklamowany przez Carrolla Shelby'ego płyn dodawany do paliwa i oleju ma przywracać silnikowi i skrzyni biegów ich oryginalny stan. Zostaje on wchłonięty przez metalowe części, które w ten wspaniały sposób stają się "jak nowe". Szkoda, że taka legenda jak Shelby zajmuje się teraz reklamowaniem tego typu produktów.
Elektroniczny jonizator silnika
Niezależni naukowcy już jakiś czas temu udowodnili, że takie urządzenie nie działa, ale nadal jest sprzedawane. Założenie jest takie, że specjalny kabel podłączany jest do świec, przez co ma poprawić pracę tych elementów. Z doświadczenia użytkowników wiadomo, że bardzo dobrze topi plastikowe elementy znajdujące się pod maską oraz jest przyczyną pożarów. Przydatne jeśli nie mamy grilla pod ręką.
Ceramizer
Nie brakuje też polskich wynalazków. Specjalna substancja dodawana do oleju działa podobnie jak w przypadku płynu zMAX. Utworzona w ten sposób ceramiczna powłoka ma poprawiać pracę silnika. Choć nie zaszkodzi i faktycznie może pozytywnie wpłynąć na stan metalowych elementów to o spadku spalania raczej można zapomnieć. Przy stosowaniu odpowiedniego oleju silnikowego nie ma potrzeby użycia dodatkowych substancji poprawiających smarowanie.
Generatory wodoru
Auta z ogniwami paliwowymi napędzane wodorem mogą być przyszłością motoryzacji. Część osób jednak chce iść na skróty i montuje w swoich samochodach małe generatory wodoru, wykorzystujące prąd z samochodowego akumulatora. Niestety, nie jest to tak proste, a takie rozwiązanie nie jest wydajne i nie jest w stanie wytworzyć takiej ilości wodoru, która by poprawiła osiągi. Przy cenach, zaczynających się od 1 000 dolarów nie jest to tania zabawka.
Magnetyzery
Z powodu stosunkowo niskiej ceny to już prawdziwy hit. Magnesy zakładane na przewody paliwowe i dolot powietrza mają poprawiać jakość paliwa i powietrza, tłoczonego do cylindrów poprzez uporządkowanie cząsteczek. Ciekawe kiedy zaczną zalecać oddychanie w pobliżu lodówek, na których znajdują się magnesy? Przecież grzecznie ułożone cząsteczki powietrza dodają mocy!
Fuel Doctor
To zdecydowanie nasz numer jeden. Urządzenie, które w praktyce nie jest niczym innym, jak tylko... diodą, podłączoną do gniazda zapalniczki ma w tajemniczy sposób (Tak, tak! To tajemnica handlowa) "poprawiać jakość prądu", co natychmiast przełoży się na mniejsze spalanie i przyrost mocy. Urządzenia tego typu są tak proste w konstrukcji, że w serwisach aukcyjnych można znaleźć różne kopie tego "genialnego" pomysłu. Jak widać naciąganie ludzi to już prawdziwa nauka.
* TUTAJ DOWIESZ SIĘ WIĘCEJ O URZĄDZENIU FUEL DOCTOR * sj/mw/mw