„Prawko” to marzenie prawie każdego młodzieńca i konieczność dla wielu osób zawodowo zajmujących się handlem. Uzyskanie dokumentu uprawniającego do prowadzenia samochodu osobowego nie jest jednak łatwe. Egzamin zdaje tylko co trzeci kandydat.
Uzyskanie prawa jazdy wymaga w Polsce sporego wysiłku i dużych wydatków. Kurs w ośrodku szkolenia kierowców może trwać nawet dwa miesiące i pochłonąć sporą kwotę. Potem przychodzi czas na egzamin. Obecnie ten teoretyczny jest w zasadzie formalnością. Pula stosowanych pytań nie jest tajemnicą i tylko od pilności, z jaką kursant zapoznawał się z zestawami, zależy wynik. Potem przychodzi jednak czas na egzamin praktyczny. Ten okazuje się trudną do przejścia przeszkodą. Na placu manewrowym kandydat na kierowcę musi przygotować samochód do jazdy, a następnie wykonać trzy manewry. Jeśli i to uda mu się zaliczyć, jedzie „na miasto”. Tu do pokonania jest trasa wskazana przez egzaminatora, a dodatkowo trzeba wykonać niektóre spośród dziesięciu określonych manewrów w sytuacji ruchu drogowego. Wśród nich jest na przykład parkowanie i zawracanie. Wszystko to okazuje się na tyle trudne, że zdaje zaledwie jedna trzecia egzaminowanych. W końcu na wykonanie skomplikowanych manewrów na placu kursant ma dużo czasu.
Zaparkowanie przy ruchliwej ulicy czasami wymaga jednak stalowych nerwów.
Dlaczego statystyki są tak niekorzystne? Powodów może być kilka. Pod uwagę należy wziąć przede wszystkim system szkolenia kierowców. Obecnie kurs obejmuje 30 godzin lekcji praktycznych. Okazuje się, że nawet tak długi czas spędzony za kierownicą nie jest w stanie przygotować kursanta do zdania egzaminu. Z jednej strony można założyć, że jakość kształcenia oferowana przez auto szkoły musi być bardzo niska. Z drugiej jednak wskazuje to na małe obycie Polaków z uczestnictwem w ruchu drogowym. Inaczej jest za granicą. W USA system szkolenia i egzaminowania może być dużo prostszy między innymi dlatego, że Amerykanie mają motoryzację „we krwi”. Tymczasem nasi rodacy masowo poruszają się samochodami dopiero od trzech dziesięcioleci. Wypracowanie w społeczeństwie umiejętności „czytania” sytuacji drogowej, dostrzegania zagrożeń zanim one bezpośrednio wystąpią i kultury jazdy, może jeszcze
długo potrwać.
Warto również przyjrzeć się szansom zaliczenia egzaminu w zależności od poszczególnych kategorii. Jeśli dane z katowickiego WORD-u z drugiej połowy 2011 r. uznamy za reprezentatywne, okaże się, że zdawalność na prawo jazdy kategorii B jest około dwukrotnie niższa od innych. Oczywiście można tu postawić argument, że uprawnienia do jazdy samochodami ciężarowymi czy autobusami wyrabiają tylko biegli użytkownicy dróg. Na pewno jednak nie jest tak jednak w przypadku dużego procenta zdających na kategorie A i A1. Mimo to statystyka zdawalności jest tu znacznie korzystniejsza niż w przypadku egzaminowanych na prawo jazdy kategorii B.
Może więc istnieje duża różnica pomiędzy wymaganiami stawianymi egzaminowanym na prawo jazdy poszczególnych kategorii? Wiele wskazuje na to, ze tak właśnie jest. Dla przykładu, w przypadku egzaminów na prawo jazdy kategorii A i A1 ośrodki posługują się dwoma lub trzema stałymi trasami. Wiele z nich publikuje je nawet na swoich stronach internetowych. Podczas kursu wystarczy więc nauczyć się bezbłędnego pokonywania tych pętli, by mieć pewność co do wyniku testu praktycznego. Przyszli kierowcy samochodów osobowych nie mogą liczyć na takie ułatwienia. Funkcjonujący od lat w Polsce system wprowadzania w świat motoryzacji nowych „adeptów kierownicy” był pomyślany tak, że kulminacyjnym punktem nabywania umiejętności prowadzenia była ostatnia lekcja nauki jazdy, a egzamin był sitem, które miało oddzielić skończonych, uformowanych kierowców od tych, którzy jeszcze nie powinni zaliczać się do tego elitarnego niegdyś grona. W takiej sytuacji generalny sprawdzian umiejętności nie może być łatwy, a zwierzchnicy
wybaczają egzaminatorom nawet nadmierne, wręcz aptekarskie trzymanie się procedur lub litery prawa.
Jak podaje Ogólnopolska Izba Gospodarcza Ośrodków Szkolenia Kierowców, obecnie około 70 proc. przychodów ośrodków egzaminacyjnych generują powtórne zdający na prawo jazdy. Co stanie się po wprowadzeniu nowych przepisów w lutym 2013 r.? Zdecydowanie trudniej będzie zdać egzamin teoretyczny. Należy więc przewidywać, że przynajmniej początkowo liczba podejść zakończonych klęską wzrośnie. W myśl nowych uregulowań młody kierowca nie będzie jednak „ukończonym produktem”. Pomiędzy czwartym a ósmym miesiącem posiadania prawa jazdy będzie on musiał przejść teoretyczno-praktyczne szkolenie z zakresu bezpieczeństwa. Może więc z czasem poprzeczka stawiana kandydatom na kierowców podczas egzaminu praktycznego zostanie nieco obniżona?
tb/sj/tb