Diesle nie w smak władzom Wielkiej Brytanii
W lutym informowaliśmy, że władze Londynu chcą pozbyć się samochodów z silnikiem Diesla. Podobny plan przewidziany jest dla całej Wielkiej Brytanii. Przewiduje się w nim dopłaty, ale też ograniczenia ruchu i kary za ich złamanie.
Władze Wielkiej Brytanii zaprezentowały główne założenia programu, mającego zredukować liczbę samochodów z silnikiem Diesla na Wyspach. Przewiduje się w nim dopłaty dla tych zmotoryzowanych, którzy zechcą wymienić swoje wysokoprężne pojazdy na bardziej ekologiczne. Maksymalnie będzie można otrzymać 2000 funtów, czyli niemal 10 tys. zł. W podjęciu decyzji o zmianie mało ekologicznego samochodu ma pomóc podniesienie podatku drogowego za samochody emitujące więcej zanieczyszczeń.
Rządowy projekt zawiera również przepisy, które pozwolą władzom miast na wprowadzenie stref czystego powietrza. Propozycja ta jest raczej drakońska, gdyż przewiduje, że do wspomnianych stref nie miałyby wjazdu samochody z silnikami Diesla spełniającymi normę niższą niż Euro 6, a więc najbardziej rygorystyczną z obecnie obowiązujących. Do stref nie mogłyby wjeżdżać również samochody benzynowe spełniające normę niższą niż Euro 4. Za złamanie zakazu w projekcie przewiduje się opłaty.
Osobne przepisy przygotowuje Londyn. Władze brytyjskiej stolicy chcą dopiąć swego w ciągu dwóch lat i proponują dopłaty dla tych, którzy postanowią pozbyć się diesli. Najwięcej będą mogli otrzymać właściciele vanów spełniających najniższe normy czystości spalin, którzy postanowią przesiąść się do bardziej ekologicznych pojazdów. Będą oni mogli liczyć na dopłatę w wysokości 3500 funtów, czyli 17,3 tys. zł.
Mniej zamożni właściciele przynajmniej dziesięcioletnich samochodów osobowych z silnikami wysokoprężnymi będą mogli otrzymać 2000 funtów, czyli około 10 tys. zł, na zakup nowego auta lub do wykorzystania w systemie współdzielenia pojazdu. Taksówkarze mogliby liczyć na dofinansowanie w wysokości tysiąca funtów. Ostateczny kształt planu dopłat nie jest jeszcze przesądzony i władze zastanawiają się nad tym, czy nie zwiększyć kwot dla osób, które zdecydują się na zakup samochodu elektrycznego. Wiadomo również, że od 2019 roku zmienią się stawki za wjazd do niektórych części Londynu autami bardziej zanieczyszczającymi powietrze i zasięg płatnej strefy. Za jednorazowy wjazd trzeba będzie zapłacić 12,5 funta, czyli 60 zł.
Skąd bierze się determinacja Brytyjczyków do pozbycia się diesli? W 2012 roku Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła, że spaliny z silników Diesla są kancerogenne, a emitowane przez nie tlenki azotu czy cząstki stałe przyczyniają się także do zachorowalności na astmę, zawałów serca oraz alergii. Być może wpływ na zaangażowanie władz miał też otwarty list 300 lekarzy i pielęgniarek, w którym zaapelowano o redukcję liczby wysokoprężnych aut.
Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że choć obecnie brytyjski rząd chce pozbyć się diesli i jest gotów za to zapłacić, wcześniej zachęcał do zakupu takich aut. W 1998 roku zaproponowano obniżenie podatku drogowego dla diesli, ponieważ te charakteryzowały się niższym niż samochody benzynowe współczynnikiem emisji CO2. Dziś oczywiste jest jednak, że dwutlenek węgla nie jest najistotniejszym zanieczyszczeniem wydostającym się z rury wydechowej samochodu, a danym zawartym w katalogach nie można wierzyć.
Zapowiedź zmiany przepisów sprawiła, że w kwietniu popyt na samochody osobowe z silnikiem Diesla spadł w Wielkiej Brytanii o 27 proc. Ostateczny kształt przepisów ma skrystalizować się po czerwcowych wyborach w Wielkiej Brytanii.
Źródło: "Automotive News Europe"