Niemiecka firma Bosch dostarczyła w 2007 r. koncernowi Volkswagena oprogramowanie umożliwiające fałszowanie wyników testów toksyczności spalin silników Diesla, ale uprzedziła, że ich instalowanie seryjne będzie nielegalne - poinformował dziennik "Bild".
Według wysokonakładowego "Bilda", powołującego się na dokumenty firmy Bosch, oprogramowanie miało służyć jedynie do celów "wewnętrznych testów fabrycznych", a nie do "normalnej eksploatacji". Rzecznik Boscha, pytany przez dziennikarzy "Bilda" o reakcję Volkswagena na to ostrzeżenie, odmówił odpowiedzi zasłaniając się "poufnością współpracy biznesowej".
* ILE WART JEST TWÓJ SAMOCHÓD? MOŻESZ SIĘ ŁATWO PRZEKONAĆ *
Dziennik twierdzi, że Volkswagen, mimo tego ostrzeżenia, zaczął instalować to oprogramowanie w produkowanych seryjnie samochodach z silnikami wysokoprężnymi. Samochody dzięki temu oprogramowaniu przechodziły pomyślnie okresowe badania techniczne, ale podczas codziennej eksploatacji emitowały wielokrotnie więcej szkodliwych substancji niż zezwalają na to przepisy.
Władze USA ujawniły w ubiegły piątek, że Volkswagen jest podejrzewany przez amerykańską federalną Agencję Ochrony Środowiska (EPA) o manipulowanie pomiarem spalin z silników dieslowskich, co może oznaczać dla producenta ogromne kary. We wtorek koncern przyznał, że zakwestionowane przez EPA oprogramowanie było instalowane w jego samochodach także poza USA. Może ono znajdować się w ok. 11 mln pojazdów na całym świecie (w tym w Polsce).
Na czele koncernu stanął dotychczasowy szef spółki - córki Volkswagena - Porsche, Matthias Mueller. Dotychczasowy prezes Volkswagena Martin Winterkorn złożył rezygnację podkreślając, że bierze na siebie odpowiedzialność za nieprawidłowości i ustępuje w interesie przedsiębiorstwa. Utrzymywał jednak, że on sam nie ma sobie nic do zarzucenia.
Komisja Europejska wezwała wszystkie państwa UE do przeprowadzenia krajowych dochodzeń, mających ustalić skalę problemu.
Źródło: PAP
ll/moto.wp.pl