Zniknie obowiązek jazdy w dzień na światłach? Minister jest za
Od 2007 r. w Polsce obowiązuje nakaz jazdy z włączonymi światłami mijania w dzień. Przeciwnicy tego rozwiązania mogą zwierać szyki. Minister Andrzej Adamczyk oznajmił w Sejmie, że jest za zniesieniem tego przepisu.
Podczas posiedzenia Sejmu, na którym prezentowano założenia dokumentu "Stan bezpieczeństwaruchu drogowego oraz działania realizowane w tym zakresie w 2015 r.˝, poseł PiS Gabriela Masłowska zapytała szefa Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa, czy resort zamierza przyjrzeć się obowiązkowi jazdy w dzień na światłach mijania.
- Kilka lat temu wprowadzono w Polsce obowiązek jazdy na światłach mijania przez cały rok bez względu na widoczność i porę roku. Ta sprawa wywołała wiele kontrowersji nie tylko wśród kierowców, ale także w środowisku naukowym, które zajmuje się tą problematyką. Dostarczono wiele argumentów, że to nie poprawia sytuacji, a wręcz ją pogarsza, bo kiedy jest słoneczny dzień, kierowcy nawzajem się oślepiają, oślepiają pieszych, jest to właściwie pomyślane jako biznes dla producentów żarówek i innych urządzeń - referowała Masłowska.
- Czy ministerstwo analizuje konsekwencje wprowadzenia tego obowiązku? Czy w krajach Unii Europejskiej wszędzie stosuje się taki nakaz, bo wiadomo mi, że jedne kraje wprowadzają to rozwiązanie, inne rezygnują z niego. Czy ministerstwo monitoruje skuteczność takiej decyzji? - pytała.
Minister Adamczyk, odpowiadając, przypomniał, że sam był jednym z inicjatorów projektu znoszącego ten przepis.
- To był przełom lat 2011 i 2012. Wyszliśmy z taką inicjatywą, aby znieść obowiązek używania świateł mijania w ciągu dnia, czyli powrócić do wcześniejszych, pierwotnych uwarunkowań prawnych. Zdania na ten temat nie zmieniłem. Wiem, że są kraje, m.in. niektóre z krajów Unii Europejskiej, które wycofują się z tego obowiązku. Myślę, że będziemy mieli okazję na ten temat rozmawiać - odpowiadał w Sejmie Adamczyk.
Ministerstwo na razie oficjalnie nie potwierdziło, czy rozpoczęły się już jakieś prace związane z modernizacją *przepisu *wymagającego od kierowców używania świateł przez całą dobę.
Przeciwnicy tego rozwiązania podkreślają, że jazda z włączonymi światłami w dzień wcale nie podnosi bezpieczeństwa na drogach. Wręcz przeciwnie, zwłaszcza w przypadku motocyklistów znacznie wzrosły statystyki wypadków drogowych po wprowadzeniu tego wymogu. Włączone światła w autach mają też odwracać uwagę od obiektów nieoświetlonych (jak np. piesi), przez co znacznie spada poziom ich bezpieczeństwa w ruchu drogowym. W przytłaczającej większości kierowcy jeżdżą samochodami ze źle wyregulowanymi światłami, przez co oślepiają nadjeżdżających z przeciwka. Niebagatelną rolę odgrywają także kwestie ekologiczne. Samochód z włączonymi światłami mijania zużywa więcej paliwa, co przy kilkunastu milionach aut w Polsce, daje już wymierne efekty. Za przykład podawana jest Austria, gdzie podobny przepis zniesiono kilka lat temu, bez widocznego pogorszenia statystyk bezpieczeństwa.
Orędownicy systemu są zupełnie odmiennego zdania. Jeszcze w ubiegłym roku ówczesne MSWiA podawało dane, według których w 2007 r., kiedy wprowadzono obowiązek jazdy na światłach przez całą dobę, liczba wypadków i ofiar śmiertelnych wzrosła w porównaniu z 2006 r., ale w ostatnich dziesięciu latach wypadków jest coraz mniej. Ich liczba z 51 tys. w 2004 r. zmniejszyła się do 32 tys. w 2015 r. Liczba rannych wyniosła odpowiednio 64 tys. w 2004 r. i 40 tys. w 2015 r., a liczba ofiar śmiertelnych spadła z 5,7 tys. w 2004 r. do 2,9 tys. w 2015 r.
MSWiA podało także, że w 2014 r. jazda bez wymaganego oświetlenia była przyczyną 43 *wypadków *drogowych. W ich wyniku 11 osób zginęło, a 38 zostało rannych. W 2015 r. statystyka wyglądała podobnie: w 40 wypadkach śmierć poniosło 15 osób, ranne zostały 33 osoby. Jako pierwsza w Europie nakaz jazdy z włączonymi światłamiw dzień wprowadziła Szwecja - było to w latach 60. Za nią podążyły pozostałe kraje skandynawskie, a później szereg państw europejskich. Ale np. w Grecji obowiązuje zakaz jazdy z włączonymi światłami w dzień. Z nakazu jazdy ze światłami wycofała się wspomniana Austria, a Niemcy i Francja jedynie zalecają takie rozwiązanie.
DRL (day running lights), czyli światła do jazdy dziennej montowane są obecnie we wszystkich nowych samochodach sprzedawanych na terenie UE. Jest to wynik zalecenia komisji europejskiej, jakie weszło w życie w 2011 r. Kierowca ma jednak możliwość wyłączenia ich, chociaż przy standardowych ustawieniach zapalają się w momencie uruchomienia silnika auta.
Borys Czyżewski/WP Moto