Trwa ładowanie...

W Europie liczba ofiar wypadków spada, w Polsce rośnie

Komisja Europejska opublikowała dane dotyczące zagrożenia na drogach państw wspólnoty. Wynika z nich, że w Polsce sytuacja uległa pogorszeniu, podczas gdy w Europie się poprawiła.

W Europie liczba ofiar wypadków spada, w Polsce rośnieŹródło: PAP, fot: Jakub Kaczmarczyk
d1l7nml
d1l7nml

Liczba śmiertelnych ofiar wypadków drogowych w 2016 roku w skali całej Unii Europejskiej zmalała o 2 proc. w stosunku do roku 2015. Na drogach Starego Kontynentu w 2016 r. życie straciło 25,5 tys. osób, czyli o 600 mniej niż w roku 2015 i o 6 tys. mniej niż w roku 2010.

W Polsce w 2016 roku sytuacja uległa jednak pogorszeniu. W 2016 roku na drogach zginęło o 80 osób więcej niż w 2015, co przekłada się na wzrost liczby zabitych o 2,7 proc. Liczba wypadków wzrosła o 1,8 proc., a rannych o 2,1 proc.

W porównaniu z krajami Unii sytuacja w Polsce wypada bardzo źle. Jeśli weźmiemy pod uwagę współczynnik śmiertelnych ofiar wypadków drogowych w przeliczeniu na milion mieszkańców, okaże się, że gorzej jest tylko w Bułgarii, na Łotwie i w Rumunii. U nas jest to 79 ofiar na milion obywateli. Dla porównania w Czechach współczynnik ten wynosi 59, na Słowacji 50, w Estonii 54, a na Litwie 65.

Wśród państw, które przyjęto do Unii Europejskiej wraz z Polską lub później, nie wypadamy jednak tak źle pod względem bezpieczeństwa w latach 2010-2016. U nas spadek liczby śmiertelnych ofiar wypadków w tym czasie wyniósł 23 proc., czyli tyle samo, co w Czechach i podobnie jak na Słowacji. Redukcja liczby śmiertelnych ofiar była jednak wyraźnie mniejsza niż w Chorwacji (- 28 proc.) czy na Litwie (- 37 proc.).

WP.PL
Źródło: WP.PL

Skąd biorą się gorsze niż w innych państwach Unii Europejskiej wyniki Polski?
- Jeśli chodzi o wypadki w ogóle, to problemem nie jest brak dróg dobrej jakości czy przestarzałe samochody, którymi poruszają się Polacy – mówi Wirtualnej Polsce Sylwester Pawłowski z projektu edukacyjnego Świadomy Kierowca. - To problem mentalności kierowców, braku szacunku dla życia w ogóle, a więc i dla innych uczestników ruchu. W szkole nie ma efektywnego programu wychowania komunikacyjnego, a dzieci naśladują negatywne zachowania swoich rodziców za kółkiem. Trzeba wprowadzić nowoczesny i skuteczny program edukacji i w ciągu dwóch, trzech dekad doczekamy się pokolenia świadomych kierowców na drogach.

d1l7nml

Jeśli spojrzymy na liczby przedstawione przez Komisję Europejską, niepokojący jest wyraźnie wyższy w Polsce odsetek wypadów w terenie zabudowanym, gdzie z reguły najczęściej dochodzi do zdarzeń z niechronionymi uczestnikami ruchu. Jak się okazuje, największym problemem Polski jest liczba śmiertelnych ofiar wypadków wśród pieszych.

WP.PL
Źródło: WP.PL

- W przypadku bezpieczeństwa pieszych szczególnej wagi nabiera kwestia infrastruktury drogowej – dodaje Sylwester Pawłowski. - Przy jezdniach jest zbyt dużo znaków, reklam, tablic, migających światełek. To sprawia, że kierowcy przestają zwracać na nie uwagę, a przecież pomiędzy nimi są znaki, które powinny wywoływać nadzwyczajną ostrożność i koncentrację np. „przejście dla pieszych”. Kierowcy nie zauważają również samych pieszych. Patrzą na zderzak poprzedzającego samochodu i myślą o tym, jak go wyprzedzić. Dodatkowo piesi często ubierają się w ubrania w szarych czy czarnych kolorach, przez co stają się niewidoczni dla kierowców. Pewnym problemem jest wcale nierzadkie przekonanie pieszych, że na przejściu nic nie może im się stać. W obecnej sytuacji chaosu informacyjnego przy drogach i znieczulicy społecznej na znaki, wprowadzenie przepisu dającego pierwszeństwo pieszym przed przejściem nie byłoby dobrym pomysłem. Zwiększyłoby to tylko liczbę ofiar. Warto w pierwszej kolejności uporządkować oznakowanie dróg, ograniczyć liczbę reklam rozpraszających uwagę i przeprowadzić kampanię społeczną uwrażliwiającą kierowców i pieszych na ryzyko, jakie towarzyszy im na przejściach dla pieszych. Jeżeli te działania przyniosą efekt w postaci ograniczenia liczby zdarzeń i liczby ofiar, można pomyśleć o zmianie przepisów dającej pieszym pierwszeństwo.

W 2010 roku Unia Europejska wyznaczyła sobie cel obniżenia o połowę liczby ofiar śmiertelnych do 2020 roku. Oznacza to, że za trzy lata na drogach państw wspólnoty ma ginąć nie więcej niż 16 tys. osób rocznie. Do 2013 roku założenia mniej więcej pokrywały się z rzeczywistymi statystykami. Komisja Europejska jest jednak zdania, że plany można jeszcze dogonić. Pomóc ma w tym przepis, który wejdzie w życie w marcu 2018 roku i nakaże wyposażanie wszystkich nowych samochodów w system eCall. W razie wypadku automatycznie zawiadomi on służby o zdarzeniu, co przełoży się na skuteczniejsze akcje ratunkowe i mniejszą liczbę ofiar śmiertelnych. Proponowane są również zmiany w szkoleniu kierowców zawodowych i organizacji dróg.

Mimo wszystkich tych wysiłków ograniczenie liczby ofiar śmiertelnych w Polsce z 3 tys. w 2016 roku do niespełna 2 tys. w roku 2020 wydaje się niemożliwe.

d1l7nml
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1l7nml
Więcej tematów