Ustępowanie pieszym stojącym przed przejściem: grzeczność czy śmiertelne zagrożenie?
Zatrzymywanie się przed przejściem, by przepuścić pieszych ma wielu zwolenników. Są jednak i przeciwnicy tego kulturalnego odruchu. Ci pierwsi uważają, że to przejaw szacunku dla słabszych uczestników ruchu, drudzy twierdzą, że takie zachowanie jest powodem wielu tragedii. Okazuje się, że teoria brutalnie mija się ze skomplikowaną praktyką.
Za granicą ustępują
Prawo o ruchu drogowym w art. 13 mówi: "pieszy znajdujący się na tym przejściu ma pierwszeństwo przed pojazdem". Art. 14 zabrania wchodzenia bezpośrednio przed jadący pojazd, także na przejściu dla pieszych. Jakie są obowiązki kierowcy? W art. 26 określa je Prawo o ruchu drogowym: "Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu. Kierujący pojazdem, który skręca w drogę poprzeczną, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pieszemu przechodzącemu na skrzyżowaniu przez jezdnię drogi, na którą wjeżdża”. Z lektury przepisów jasno wynika, że kierowca ma obowiązek zatrzymać się przed przejściem tylko wtedy, gdy jest na nim pieszy. Jak jest w innych europejskich państwach?
Przepisy podobne do naszych obowiązują jeszcze w Rumunii, Słowenii i na Węgrzech. Pieszy, który zbliża się do przejścia z widocznym zamiarem skorzystania z niego, ma pierwszeństwo przed samochodami w Austrii, Belgii, Bułgarii, Czechach, Danii, Holandii, Niemczech i Szwajcarii. Warto jednak zaznaczyć, że w większości z tych krajów pierwszeństwo nie jest bezwzględne. Nim pieszy wejdzie na jezdnię, ma obowiązek ocenić prędkość samochodów jadących ulicą i oszacować drogę ich hamowania. Takie przepisy mają zniechęcać do wchodzenia na przejście bezpośrednio przed jadącymi samochodami. Pierwszeństwa nie ma też pieszy idący w pobliżu przejścia chodnikiem wzdłuż ulicy.
Najbardziej restrykcyjne przepisy obowiązują w Norwegii i we Francji. Tam kierowca ma obowiązek zatrzymania się przed przejściem dla pieszych nawet jeśli osoby znajdujące się w jego pobliżu nie wykazują wyraźnego zamiaru przejścia przez jezdnię.
Uprzejmość czy narażanie na śmierć?
Część kierowców stara się iść na rękę pieszym i zatrzymuje się przed pasami, kiedy stoją przed nim osoby czekające na możliwość przejścia. Dla nich to wyraz życzliwości względem niechronionych uczestników ruchu, próba zachowywania się zgodnie z przepisani krajów, w których na drogach panuje wyższy poziom bezpieczeństwa, a zmotoryzowani są bardziej świadomi. Niektórzy jednak twierdzą, że to skrajnie niebezpieczne zachowanie, które może prowadzić do tragedii.
Rzeczywiście, wypadków o takim właśnie scenariuszu jest sporo. W czerwcu 2017 roku kierowca olsztyńskiego autobusu zatrzymał się przed przejściem, by przepuścić pieszych. Jadący drugim pasem 20-latek nie postąpił jednak podobnie – w konsekwencji potrącił pieszego, a następnie uderzył w zaparkowane pojazdy. Końcem 2016 roku w Szamotułach kierowca policyjnego radiowozu zatrzymał się przed przejściem, by przepuścić pieszą. Gdy ta weszła na pasy, w tył auta funkcjonariuszy wjechał dostawczy volkswagen. Uderzony radiowóz wjechał na przejście, na szczęście nikt nie został poważnie ranny. W maju 2017 roku mniej szczęścia mieli piesi w Prusicach. Jadący drogą krajową kierowca samochodu osobowego zatrzymał się przed pasami, widząc czekającą na możliwość przejścia trzyosobową rodzinę. Prowadzący osobówkę z naprzeciwka zrobił to samo, ale kierowca jadącego za nim tira jechał zbyt szybko, by zahamować. Skręcił w lewo i uderzył w pieszych. W wyniku zdarzenia ranni zostali matka i dziecko. Niestety, ojciec zginął na miejscu. Czy warto więc zatrzymywać się przed przejściem, kiedy mamy pierwszeństwo?
Zobacz podobną, dramatyczną sytuację na filmie:
- Takie zachowanie to przejaw kultury kierującego, ale czasami również zagrożenie dla pieszych - mówi Tomasz Kulik, właściciel szkoły jazdy Kulikowisko. - Część kierowców nie stosuje się do przepisu zakazującego wyprzedzanie przed przejściem dla pieszych i omijanie samochodów, które zatrzymały się przed zebrą, by ich przepuścić. Moim zdaniem przepuszczanie pieszych to dobry obyczaj, ale trzeba robić to z głową, gdy inni kierowcy mają szansę zahamować przed przejściem. Z drugiej strony przepuszczani piesi muszą zachować ostrożność, sprawdzać sytuację na każdym pasie, zamiast iść "na pewniaka" - dodaje Tomasz Kulik.
Kłopoty na egzaminie?
Okazuje się, że przepuszczenie przez jezdnię pieszych może być powodem kłopotów na egzaminie na prawo jazdy. Cytowana przez brd24.pl Dominika Chmara, będąca instruktorką jazdy i egzaminatorką, uważa, że ustąpienie pierwszeństwa pieszym oczekującym na możliwość przejścia przez jezdnię jest nie tylko niebezpieczne, ale też niezgodne z przepisami. Powołuje się ona na przepisy zakazujące zatrzymania pojazdu w odległości mniejszej niż 10 metrów przed przejściem dla pieszych. Ocena tego przepisu nie jest jednak jednoznaczna.
- Artykuł 49 Prawa o ruchu drogowym dotyczy kierowców, którzy chcieliby zaparkować samochód. Prawo nie zabrania zatrzymania samochodu przed przejściem w celu umożliwienia przejścia im przez jezdnię - mówi Wirtualnej Polsce Joanna Biel-Radwańska z krakowskiej policji drogowej. Za taką wykładnią przemawia też art. 26 Prawa o ruchu drogowym, który mówi, że kierującemu zabrania się omijania pojazdu, który jechał w tym samym kierunku, ale zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu. Jeśli przepisy w art. 49 zabraniałyby ustępowania pieszym, to czy sytuacja ta zostałaby ujęta w art. 26?
Wiele zależeć będzie więc od tego, na kogo trafi kandydat na kierowcę. Jeśli egzaminator uzna, że zatrzymanie samochodu nie było potrzebne, może przerwać egzamin. Jeżeli kierujący się nie zatrzyma, stopa pieszego postawiona na asfalcie sprawi, że będzie musiał jeszcze raz ubiegać się o prawo jazdy. To oznacza, że egzaminowany musi bardzo szybko interpretować zachowanie pieszych i, niestety - to nie koniec. Musi mieć nadzieję, że egzaminator zinterpretuje sytuację w identyczny sposób.
Jak zlikwidować problem?
W Unii Europejskiej Polska jest jednym z najbardziej niebezpiecznych krajów dla pieszych. W 2016 roku stanowili oni u nas blisko 40 proc. śmiertelnych ofiar wypadków. Wiele mówi się o zmianie prawa na zachodnioeuropejski wzór i w 2015 roku o mało do tego nie doszło.
- Jestem za wprowadzeniem pierwszeństwa dla pieszych już w momencie, kiedy oczekują oni na możliwość przejścia. Prawo powinno jednak jednocześnie wymagać od pieszych, by wchodzili na przejście dopiero wtedy, gdy pojazdy się zatrzymają. Tak jest w części europejskich państw, a w Polsce podobnie jest skonstruowany art. 18 Prawa o ruchu drogowym, w którym mowa jest o obowiązku umożliwienia autobusom wyjazdu z przystanku - stwierdza Tomasz Kulik ze szkoły jazdy Kulikowisko.
Istnieje jeszcze inna możliwość. Sytuacja z pewnością uległaby poprawie, gdyby policja lepiej egzekwowała już obowiązujące przepisy. Funkcjonariuszy zwykle spotykamy z miernikiem prędkości na prostym odcinku drogi. Mandaty wystawiane za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych czy ignorowanie obowiązku zatrzymania się przed warunkowym skrętem w prawo należą do rzadkości. Skoro zaś kierowcy nie są karani za te niebezpieczne przewinienia, nie stosują się do przepisów, a piesi padają ofiarami wypadków.
Jeśli w przyszłości państwo zdecyduje się na zmianę przepisów o pierwszeństwie pieszych, pewne jest, że będzie musiało ustanowić bardzo długie vacatio legis. Czas pomiędzy uchwaleniem przepisu a jego wejściem w życie trzeba było by poświęcić na intensywną kampanię informacyjną, a także likwidację możliwie jak największej liczby nieuregulowanych światłami przejść dla pieszych przez ulice wielopasmowe. Dziś to w Polsce standard, który znajdziemy nawet na tak obciążonych ruchem drogach jak Zakopianka.