Srebro, drewno i płaskorzeźby - czyli jak powstają tzw. samochody kolekcjonerskie
Wnętrza obszyte cennymi skórami, plastikowe elementy zastąpione srebrem lub drewnem, a nawet płaskorzeźby na wewnętrznej stronie drzwi - samochody "uszlachetnione" przez firmę z Czechowic-Dziedzic koło Bielska-Białej trafiają głównie na rynki zagraniczne. Jedynie 30 proc. klientów to Polacy.
- To są kolekcjonerskie samochody, tworzone metodami jubilerskimi, ręcznym rzemiosłem, pradawnymi technikami - wyjaśnia założyciel firmy Carlex Design, Damian Skotnicki, absolwent Wydziału Artystycznego na Uniwersytecie Śląskim. - W Polsce jest wielu zamożnych klientów, cechujących się wysublimowanym gustem, natomiast dominują głównie zagraniczni, polscy stanowią ok. 30 proc. - dodaje.
Skotnicki dzieli swoich klientów na trzy grupy - miłośników piękna, którzy mają wewnętrzną potrzebę otaczania się sztuką, *kolekcjonerów *szukających przedmiotów niepowtarzalnych oraz osoby, które odmieniają swój samochód po prostu dla satysfakcji.
Jednym z ostatnich osiągnięć firmy jest przemiana samochodu marki DodgeChallenger SRT Hellcat, dla której inspiracją była twórczość szwajcarskiego malarza Hansa Rudolfa Gigera - twórcy postaci Obcego w słynnym filmie Ridleya Scotta "Obcy - ósmy pasażer Nostromo".
- Auto specyficzne, ma 700 KM, jest obiektem pożądania wielu ludzi. W naszym przypadku samochód został potraktowany jako "dawca" do wykonania pewnego rodzaju modyfikacji na życzenie naszego klienta. Po to również został przez niego kupiony - opowiada Damian Skotnicki.
Wnętrze samochodu wypełniły szlachetne materiały - egzotyczne skóry, palone bukowe drewno z Beskidów czy srebro, z którego odlano kierownicęi którym zastąpiono wszystkie fabryczne, plastikowe elementy.
W projekt był zaangażowany m.in. ceniony rzeźbiarz Artur Wochniak, który zaprojektował kierownicę i płaskorzeźby na wewnętrzne strony drzwi. - Musiałem się dopasować do przestrzeni, która jest bardzo techniczna, czyli wnęki, kształty i wymiary. To była duża trudność, bo z jednej strony jest to twórczość artystyczna, rzeźbiarska, a z drugiej wyzwanie techniczne i technologiczne - mówi.
- Dla mnie jako dla rzeźbiarza była to zupełnie nowa przestrzeń, niezwykle fascynująca. Wyjątkowa jest świadomość, że nagle dzieło sztuki może nie być w galerii, nie trzeba do niego przychodzić, tylko można bezpośrednio z niego korzystać, można go używać. Ten samochód staje się galerią, świątynią sztuki - wsiadając, możemy korzystać z niej bezpośrednio i to jest chyba dla mnie najpiękniejsze - dodaje.
Praca kilkunastu osób nad samochodem trwała 10 miesięcy. Jedną z kluczowych ról odegrał też artysta jubiler Michał Baran. - To był projekt otwierający u nas w firmie nowe kierunki, absolutne maksimum trudności i złożoności procesów, wymagał on od nas wiele odwagi w przecieraniu ścieżek, którymi nikt dotąd nie pokusił się pójść - mówi.
Firma Carlex Design działa od 9 lat. W kraju i za granicą zatrudnia ok. 150 osób. Ma oddziały w Walii, Niemczech, Finlandii, kolejny powstaje właśnie w Seulu.
Miesięcznie jej warsztaty opuszcza ok. 100 samochodów. Dla wyjątkowych projektów, takich jak Dodge Challenger, Skotnicki planuje utworzyć odrębną markę. - W ramach marki powstawać będzie maksymalnie 10 projektów, przy czym każdy z tych samochodów będzie tworzony przez rok pod moim osobistym nadzorem. Chcemy trafiać do kolekcjonerów, którzy pragną się cieszyć nowymi technologiami, ale w zupełnie nowej, artystycznej oprawie. Wierzę, że jest na to rynek - mówi.
źródło PAP/oprac. moto.wp.pl/BC