Bawarskie samochody z biało-niebieską szachownicą na masce, choć ostatnimi laty są ładne i oferują wysoki poziom wykonania, są u nas uważane za pojazdy dla bandytów, wielbicieli odzieży sportowej oraz tzw. "jeźdźców bez głowy". Do pogłębienia tego stereotypu przykładają swoją rękę kierowcy tacy jak ten, którego można obejrzeć na powyższym filmie.
Policjanci z warszawskiego Wydziału Ruchu Drogowego, pełniący służbę w radiowozie z wideorejestratorem, wszczęli pościg za kierowcą, który podczas szczytu jechał z prędkością prawie 170 km/h, lawirując między innymi pojazdami. Zanim udało się wyprzedzić i zatrzymać kierowcę, zdążył on wykonać kilkukrotnie niebezpieczne manewry zmiany pasa ruchu nie sygnalizując ich innym zmotoryzowanym. W niektórych momentach odczyt videorejestratora wskazywał, że prędkość BMW wynosiła niemalże 170 km/h.
Kierowca o dużym temperamencie został ukarany mandatem w wysokości 700 zł, a na jego konto trafiło 12 nowych punktów karnych. Kierowca był trzeźwy.
Czy manewry kierowcy BMW były niebezpieczne? Z całą pewnością, i to nawet jeśli miał on ponadprzeciętne umiejętności w prowadzeniu szybkiego samochodu. Średnia droga zatrzymania przy prędkości 170 km/h na drodze dobrej jakości i w sprzyjających warunkach, wynosi ponad 250 metrów a sama droga reakcji ponad 60 metrów. Jazda z taką prędkością bez zachowania odpowiedniego odstępu to ryzykowanie życiem.
Źródło: Policja
tb/