Historia silników spalinowych jest bogata w nietypowe rozwiązania, które nigdy nie przyjęły się na większą skalę. Dzisiaj niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z silnikiem rzędowym, w układzie V, czy bokserem, zasada jego działania jest podobna. Również jednostki Diesla pracują w zbliżony sposób. Nowozelandczycy z Duke Engines pokazują, że możliwe jest alternatywne rozwiązanie.
Przez ostatnie dziesięciolecia jedyną faktyczną alternatywą dla klasycznych silników spalinowych były jednostki Wankla, jednak również one nie zyskały popularności. Inżynierowie z Duke Engines są przekonani, że ich silnik jest na tyle dobry, że może stać się przyszłością motoryzacji.
Nowozelandzka konstrukcja to silnik o tłokach pracujących równolegle do wału. Takie rozwiązania znane są od przeszło stu lat i nawet dzisiaj znajdują zastosowanie choćby w torpedach. Jednak konstrukcja Duke Engines jest wyjątkowa. W tym silniku całe cylindry obracają się wokół wału mijając po kolei kanały doprowadzające powietrze, świece i kanały odprowadzające spaliny. Takie rozwiązanie oznacza, że 5-cylindoryw silnik wymaga jedynie 3 świec zapłonowych uzyskując tyle samo suwów pracy co w konwencjonalnym silniku 6-cylindrowym.
Wśród zalet swojego silnika Duke Engines wymienia większy współczynnik sprężenia, mniejsze zapotrzebowanie na paliwo, mniej części ruchowych i zdecydowane mniejsze wibracje. Cała jednostka jest o ponad 30 proc. lżejsza. Aktualnie opracowywany jest silnik o zapłonie iskrowym, ale twórcy twierdzą, że w przyszłości można opracować wersję napędzaną olejem napędowym.