Zimą samochód zużywa więcej paliwa. Bo silnik musi się rozgrzać, bo mocniej działa ogrzewanie, bo częściej korzystamy z wycieraczek, a koła częściej wpadają w poślizg. Ale są metody, by zminimalizować zużycie paliwa. Jakie?
Duże znaczenie w oszczędności paliwa mają opony. Jeśli zastanawiamy się nad zakupem nowych „zimówek” pomyślmy o ogumieniu typu energy saver. Dzięki nim zmniejszymy opory toczenia, które mają bezpośredni wpływ na spalanie. Kontrolujmy też regularnie ciśnienie w kołach – to właśnie niedopompowane opony powodują, że opory toczenia rosną, szybciej zużywa się bieżnik, a w awaryjnej sytuacji nasza droga hamowania będzie dłuższa.
Nie rozgrzewaj na postoju
Zamiast czekać, aż silnik się rozgrzeje, powinniśmy od razu ruszać. Motor szybciej osiągnie odpowiednią temperaturę podczas jazdy, niż pracując na biegu jałowym. Do tego tylko w ruchu temperatury nabiorą inne elementy układu napędowego, jak skrzynia biegów. Powinniśmy również pamiętać o tym, by przygotowując samochód do jazdy, czyszcząc szyby czy zgarniając śnieg, nie uruchamiać silnika. Po pierwsze będziemy „eko”, a po drugie - unikniemy mandatu. Wyłączmy też silnik, jeśli nasz postój będzie trwał dłużej niż minutę.
Cała moc na rozruch
Każde urządzenie uruchomione w samochodzie generuje dodatkowe zużycie paliwa. Ładowarka do telefonu, radio, klimatyzacja mogą spowodować, że zużycie paliwa wzrośnie od kliku do kilkunastu procent. Dodatkowe odbiorniki prądu to również obciążenie dla akumulatora. Przy uruchamianiu samochodu wyłączmy wszystkie dodatkowe urządzenia pokładowe - ułatwi to rozruch.
Zbędne kilogramy
Zróbmy porządek w bagażniku. Odciążając samochód będziemy spalać mniej paliwa, a możemy również zrobić miejsce dla przydatnych rzeczy. Przy dłuższych trasach warto wozić ze sobą ciepły koc oraz mały zapas jedzenia i picia na wypadek, gdybyśmy utknęli w śnieżnej zamieci.
Marian Koniuszko, Wirtualna Polska