Trwa ładowanie...

Policja nie przestanie używać nowych "suszarek". Będzie jednak uważniej mierzyła prędkość

Uniewinniające wyroki dla kierowców przyłapanych na przekroczeniu prędkości za pomocą laserowych mierników prędkości nie sprawią, że policja przestanie ich używać. Mundurowi będą jednak analizować takie przypadki i wyciągać wnioski.

Policja nie przestanie używać nowych "suszarek". Będzie jednak uważniej mierzyła prędkośćŹródło: Policja
d18vldq
d18vldq

"Suszarki" zostają

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji odpowiedziało na interpelację Piotra Liroya-Marca. Kielecki poseł zarzucał wykorzystywanym przez policję laserowym miernikom prędkości, że są mało użyteczne. Doszedł on do takich wniosków po uniewinniających wyrokach w sprawach kierowców przyłapanych za pomocą takich właśnie urządzeń. Jeśli liczyliście na to, że MSWiA zdecyduje się na zrezygnowanie z nich, to byliście w błędzie. Mundurowi kupili ich sporo i wydano przy tym niemałe pieniądze.

Jak wynika z kalkulacji przedstawionych przez Jarosława Zielińskiego, sekretarza stanu w MSWiA, w 2012 r. policja wydała blisko 6,6 mln zł na 411 szt. mierników Ultralyte LTI 20-20 100LR z optycznym celownikiem. W 2016 r. ze środków Szwajcarsko-Polskiego Programu Współpracy za 614 tys. zł kupiono 11 egzemplarzy urządzenia Ultralyte LTI 20/20 TruCam z możliwością zapisu wideo. Ponadto magazyny policji wzbogaciły się wówczas o 6 sztuk takich samych urządzeń ze środków Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego 2009-2014 i Norweskiego Mechanizmu Finansowego. W 2017 r. za nieco ponad 14 mln zł policja kupiła 400 egzemplarzy Ultralyte LTI 20/20 TruCam.* Łącznie daje to 21,5 mln zł w ciągu sześciu lat*. Nic więc dziwnego w tym, że MSWiA broni tak drogich urządzeń.

Jak wynika z odpowiedzi na interpelację kieleckiego posła, urządzenia pozostaną w służbie. Jak wyjaśnia przedstawiciel MSWiA uniewinniające kierowców wyroki sądów, na które powoływał się Liroy-Marzec, dotyczyły urządzeń Ultralyte LTI 20-20 100LR oraz TruSpeed 100DC, a więc tych bez rejestracji obrazu. Przede wszystkim zaś - zdaniem MSWiA - sędziowie nie podważali prawidłowego działania samych urządzeń czy procesu ich certyfikacji. Policja uważnie przygląda się jednak sposobowi, w jaki są one wykorzystywane.

Koniec arogancji

Komendant główny policji powołał zespół, którego zadaniem jest analiza wyroków, w których sądy uniewinniły kierowców oskarżonych przez policję o przekroczenie dozwolonej prędkości. Jak wyjaśnia sekretarz stanu MSWiA, zespół ma zdiagnozować przypadki nieprawidłowego użycia przyrządów kontrolnych i przedstawić sposoby na uniknięcie podobnych sytuacji w przyszłości.

d18vldq

Szef policji wydał również zarządzenie, które określa czynności policjanta korzystającego z ręcznego miernika prędkości. Teraz, zgodnie z wewnętrznymi przepisami policji, przed rozpoczęciem pracy funkcjonariusz musi wykonać testy zalecane w instrukcji obsługi ręcznych mierników prędkości. Chodzi przede wszystkim o test celności optycznego układu celowniczego oraz test stałej odległości.

Dodatkowo policjant ma dokładnie zaznaczać w notatniku służbowym miejsce, z którego prowadzony jest pomiar prędkości. W razie odmowy przyjęcia mandatu przez kierowcę funkcjonariusz zobowiązany jest do zanotowania odległości, z jakiej dokonano pomiaru prędkości, a także czasu, jaki upłynął od dokonania pomiaru do pokazania wyniku kierowcy.

Jeśli działania policji są szczere, to na naszych oczach dokonuje się rewolucja w stosunkach pomiędzy służbami mundurowymi a kierowcami. Wygląda na to, że policjanci mają dość łapania przypadkowych zmotoryzowanych i okazywania im przypadkowych pomiarów. Co więcej, pracują nad tym, żeby nakładane przez nich kary były sprawiedliwe. To zupełnie inne podejście niż w 2013 r., kiedy na jaw wyszły poważne wątpliwości co do mierników Iskra. Wbrew rozporządzeniu metrologicznemu nie zapewniają one identyfikacji pojazdu, którego prędkość mierzą, a wiązka wykorzystywana do określania prędkości może mieć kilkadziesiąt metrów średnicy. Mimo to policja prowadziła bardzo intensywną apologię tego urządzenia w licznych komunikatach prasowych. Dziś iskry wychodzą z użycia, a postulat ich zupełnego usunięcia pojawił się nawet wśród żądań niezadowolonych ze służby policjantów.

Kiedy "laser" może się mylić?

Laserowe mierniki prędkości to prawdziwa rewolucja w działaniach policji. Nie oznacza to jednak, że za ich pomocą nie można przeprowadzić nieprawdziwego pomiaru. Dotyczy to nawet najnowszych urządzeń z możliwością zapisu obrazu wideo lub zdjęć. Z danych na stronie producenta Ultralyte LTI 20/20 TruCAM wynika, że* rejestracja obrazu może być prowadzona na odległość maksymalnie wynoszącą 100 m*. Jeśli polska policja ma urządzenia o takiej samej charakterystyce, to pomiary wykonywane na większą odległość podlegają tym samym wątpliwościom, jak w przypadku urządzeń laserowych bez funkcji nagrywania. Chodzi o identyfikację namierzanego pojazdu.

d18vldq

Rzecz w tym, że wizjer miernika znajduje się powyżej miejsca, z którego emitowana jest wiązka laserowa. Może to prowadzić do niedokładności pomiaru w pionie, czyli mierzeniu prędkości pojazdu, który jedzie za pojazdem, do którego celuje policjant, ale też poruszającego się przed nim. Jak stwierdził sąd w Zamościu (Sygn. akt II Ka 779/13), w odległości 500 m od urządzenia wiązka laserowa ma średnicę 1 m. Zdaniem sądu jeśli za pomocą laserowego miernika sprawdza się prędkość pojazdu w odległości 500-700 m, to policjant może być pewien, że mierzy prędkość właściwego pojazdu tylko wtedy, gdy na 100 m przed nim i za nim nie porusza się inny pojazd.

Z niecierpliwością czekamy na wyniki pracy policyjnej komisji i zmianę sposobu działania policjantów. Adekwatne kary dla kierowców mogą przełożyć się na poprawę bezpieczeństwa na drogach, a w tej kwestii mamy sporo do nadrobienia. Mamy też nadzieję, że policja weźmie się za wątpliwości związane z pomiarami wykonywanymi za pomocą wideorejestratorów.

d18vldq
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d18vldq
Więcej tematów