To, że pisanie SMS-ów w czasie jazdy samochodem jest niebezpiecznie powinno być oczywiste. Niestety tak nie jest. Problem ten jest szczególnie mocno nagłośniony w USA. Teraz po raz pierwszy osoba, która pisała wiadomość podczas wypadku została skazana na więzienie.
Z danych dostarczonych przez operatora wynika, że18-letni Aaron Deveau pisał SMS-a w chwili, gdy w lutym 2011 roku miał wypadek. Kierujący drugim samochodem 55-letni Donald Bowley zmarł w wyniku obrażeń odniesionych w tym zderzeniu, a jadące z nim siostra i dziewczyna zostały ciężko ranne. Mimo przeprosin i skruchy oskarżonego został on skazany na rok więzienia, kolejne dwa lata w zawieszeniu na pięć i 40 godzin prac społecznych. Przez 15 lat nie będzie też mógł prowadzić samochodu.
Taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy. Dotychczas w przypadkach tego typu nakładana była zawsze kara pieniężna. Choć sprawa wydaje się jasna, to jednak sama kara budzi pewne kontrowersje. Pojawiają się pytania, czy tak należy też karać innych kierowców, którzy spowodowali wypadek z powodu rozproszenia uwagi. Wysyłanie SMS-ów lub rozmowę telefoniczną łatwo udowodnić, ale co jeśli wypadek będzie następstwem odwrócenia uwagi z innego powodu? Na przykład przez niegrzeczne dzieci, albo sięganie po butelkę z napojem?
Mimo kontrowersji wyrok ten będzie kolejnym sposobem (miejmy nadzieję, że skutecznym) zwrócenia uwagi na narastający problem, gdy prowadzenie samochodu nie jest najważniejszą czynnością dla kierowcy. Tylko w USA w latach 2001-2007 aż 16 000 osób zginęło na drogach w wypadkach, w których winę ponosił kierowca piszący SMS-a.