Oszczędny samochód do miasta to nie tylko taki, który zużywa mało paliwa. O czym zapominamy przy wyborze?
W miejskiej gonitwie potrzebujemy samochodu, który jest kompaktowy i oszczędny. Tylko co to tak naprawdę oznacza? Przeróżne koszty czyhają prawie za każdym rogiem. Istnieje jednak sposób, by przekonać się, który samochód opłaca się wybrać najbardziej.
Mały samochód do miasta to jedno z największych wyzwań dla producentów. Dobrze wiedzą oni, że w przypadku kompaktowych hatchbacków klienci nie pozwalają sobie na żadne kompromisy. Kierowcy z miast oczekują ideału, który będzie jednocześnie funkcjonalny i pojemny, ale też zwrotny i dający się łatwo zaparkować. Ma modnie wyglądać i cieszyć nowoczesnym wyposażeniem, a przy tym nie nadwerężać domowego budżetu. Samochód do miasta to nie zachcianka, a poważne narzędzie potrzebne do ogarnięcia codziennego chaosu.
Miejskie auto to wybór racjonalny, na który patrzymy przez pryzmat kosztów. Te z kolei najprościej rozpatrywać w kategorii ceny zakupu i zużycia paliwa. To jednak tylko skrót myślowy, który tylko pozornie sprawdza się w prawdziwym życiu i nie gwarantuje najlepszego wyboru. Wybierając samochód trzeba wziąć pod uwagę całkowity koszt użytkowania, czyli sumę wszystkich wydatków, które pojawiają się na przestrzeni paru lat eksploatacji, oraz różnicę pomiędzy ceną zakupu a odsprzedaży.
Brzmi to na tyle trudno, że część osób jest pewnie gotowa poddać się i wybrać "mniejsze zło" na podstawie jedynie pobieżnych szacunków. Można być jednak odrobinę mądrzejszym i zaufać niezależnym ekspertom wykonującym wyliczenia za nas. Czymś takim trudni się firma Eurotax, specjalizująca się od lat w wycenie samochodów oraz prognozowaniu kosztów ich eksploatacji i przyszłej wartości.
Eurotax zebrał najpopularniejsze pozycje z segmentu aut miejskich (Volkswagena Polo, Forda Fiestę, Nissana Micrę, Opla Corsę Renault Clio i Toyotę Yaris)
w podobnych konfiguracjach z silnikiem benzynowym o mocy około 100 KM i przeprowadził dla nich jednakową symulację eksploatacji na przestrzeni czterech lat z pokonywanym przebiegiem określonym jako 15 000 km rocznie. W tym obiektywnym porównaniu zdecydowanie najkorzystniejszym wyborem okazał się Volkswagen Polo.
Badanie to dobrze obrazuje, że kategorie, którymi przy wyborze samochodu kieruje się wielu kierowców, mogą wprowadzać w błąd. Porównując wartości wzięte z salonowych cenników, Volkswagen Polo był pozornie najdroższym samochodem – tak, cena jego zakupu była najwyższa. Jednak już po zrównaniu wyposażenia, wzbogacając konfiguracje konkurentów o takie podstawowe elementy jak klimatyzacja, radioodtwarzacz czy połączenie Bluetooth, niektórzy z rywali Polo stali się drożsi o kilka tysięcy złotych i wartość Polo stała się bardzo konkurencyjna.
Miejski model Volkswagena budował też swoją przewagę wraz z upływem czasu, oferując swojemu właścicielowi kolejne korzyści na przestrzeni całego okresu eksploatacji. Polo z nowoczesnym silnikiem 1.0 TSI odznacza się jednymi z najniższych poziomów zużycia paliwa. Jeszcze większą oszczędność, sięgającą paru tysięcy złotych, pozwala poczynić na przeglądach. Wizyty w serwisie to czynność, w której wielu producentów upatrzyło sobie szansę ukrycia kosztów i odzyskania pieniędzy poświęconych przy obniżeniu ceny swojego produktu. Serwisowanie jest więc czynnikiem, na który klienci muszą zwracać szczególną uwagę, bo zła decyzja może okazać się bardzo kosztowna.
Volkswagen posiada szczególnie korzystną ofertę serwisową dla swoich modeli. Dystans pomiędzy przeglądami sięga nawet 30 000 kilometrów – wizyty w serwisach są więc rzadsze, co stanowi nie tylko oszczędność, ale i wygodę. Co więcej, Volkswagen oferuje promocyjne pakiety przeglądów, które pozwalają utrzymać koszty eksploatacji na bardzo niskim poziomie i przewidzieć, jak będą kształtowały się przez cały okres użytkowania – bez ryzyka pojawienia się nieoczekiwanych wydatków.
Kluczowym czynnikiem, który w wielu przypadkach pozwala rozstrzygnąć dylemat, który samochód najbardziej opłaca się wybrać, jest jego wartość w momencie odsprzedaży. Tak też jest w przypadku omawianego porównania Eurotaxu. Podobnie jak i inne modele Volkswagena, tak i charakterystyczną cechą Polo, jest utrzymywanie wysokiej wartości na przestrzeni wielu lat.
Według danych miejski model Volkswagena zachowuje po czterech latach ponad 55% ze swojej początkowej ceny. To zauważalnie więcej niż konkurenci spod znaku Forda, Nissana, Opla, Renault i Toyoty. Volkswagen cieszy się dużym popytem na rynku wtórnym (jest najczęściej wyszukiwaną marką w największym polskim serwisie ogłoszeń motoryzacyjnych), dlatego też przy sprzedaży można na nim najwięcej zarobić, czy też najmniej stracić.
Podliczając wszystkie czynniki, miejski model Volkswagena okazuje się najtańszy – jego łączny koszt użytkowania na przestrzeni czterech lat może być o nawet ponad 3000 zł niższy od konkurentów, którzy kuszą niższą ceną zakupu lub ich dane techniczne wykazują niższe zużycie paliwa. Eksploatację samochodu warunkuje wiele zmiennych, dlatego przy wyborze samochodu warto sięgnąć po profesjonalne opracowania, które uwzględniają je wszystkie.
Taki rezultat to dobra wiadomość, bo najkorzystniejszą opcją okazuje się najbardziej ceniony i najnowocześniejszy hatchback do miasta. Jako jeden z głównych model wiodącego producenta samochodów na świecie, zupełnie nowa generacja popularnego Polo wprowadziła do swojego segmentu nowe standardy komfortu, funkcjonalności i bezpieczeństwa.
Nowe Polo zadebiutowało w zeszłym roku z nowymi elementami wyposażenia i asystentami prowadzenia znanymi do tej pory wyłącznie z wyższych klas motoryzacji. Z miejsca stało się więc *najbezpieczniejszym samochodem w swojej klasie *według niezależnego, cenionego stowarzyszenia Euro NCAP. Zaś już podstawowa wersja oferuje wysoki poziom wyposażenia oraz pojemną kabinę, w której bagażnik urósł z 280 do 351 litrów - to także nie bez znaczenia.
Artykuł powstał we współpracy z marką Volkswagen
WP Moto na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski