Partia Kukiz'15 zaprezentowała obywatelski projekt zmian w Prawie o ruchu drogowym. Przewiduje on siedem dni na podjęcie decyzji o zaakceptowaniu mandatu lub odmowie jego przyjęcia, zmianę zasady rozpatrywania spraw w sądach oraz wprowadzenie obowiązku noszenia przez policjantów drogówki kamer przymocowanych do munduru.
Kierowcy od dawna narzekają na przepisy i praktykę policyjnych jednostek drogówki. Przez wiele lat nic w tej materii nie zmieniało się w ten sposób, by pójść na rękę zmotoryzowanym, ale tym razem może być inaczej. Wszystko zmienić ma obywatelski projekt nowelizacji Prawa o ruchu drogowym. Przewiduje on szereg nowości, które mają umożliwić obronę zmotoryzowanym.
Policjant z kamerą
Zgodnie z projektem każdy policjant drogówki podczas pełnienia służby musiałby być wyposażony w przymocowaną do munduru kamerę, która rejestrowałaby cały przebieg dnia. To pomysł zaczerpnięty z USA i trzeba przyznać, że za oceanem doskonale się on sprawdza. Można przewidywać, że wprowadzenie takiego wymogu zlikwidowałoby zjawisko łapówkarstwa, a obydwie strony dialogu prowadzonego podczas kontroli skłoniłoby do rozsądnego zachowania. Jednocześnie kierowcy, którzy czuliby się pokrzywdzeni interwencją policji, zyskaliby potężny oręż w starciu przed sądem.
Twarde dowody zamiast słów
Nowelizacja zmusiłaby policję do wymiany sprzętu kontrolnego. Obecnie ponad połowa ręcznych mierników prędkości używanych przez mundurowych to urządzenia radarowe. Spośród mierników laserowych tylko część wskazuje na wyświetlaczu pojazd, którego prędkość jest mierzona i zachowuje dowód w postaci ujęcia z naniesioną wartością zmierzonej prędkości. Dziś policja używa sprzętu niezgodnego z rozporządzeniem ministra gospodarki z 9 listopada 2007 r. w sprawie wymagań, którym powinny odpowiadać przyrządy do pomiaru prędkości w ruchu drogowym, a odmowa przyjęcia mandatu i próba przekonania sądu o tym, że to nie nasza prędkość została zmierzona, bywa ucinana zeznaniami policjanta, który stwierdza, że jest pewien, iż zmierzył właśnie naszą prędkość.
W myśl propozycji nowelizacji w sądzie liczyłyby się przede wszystkim dowody w postaci zapisu przewinienia lub zeznania świadków, którzy nie są stroną sporu. Dowody w sprawach karnych musiałyby mieć charakter materialny. Podczas kontroli kierowca miałby też prawo do wglądu w dokumenty legalizacyjne urządzenia pomiarowego oraz potwierdzające kwalifikacje policjantów do jego obsługi.
Policjant wysadza zza kierownicy
Nowelizacja przewiduje również istotne zmiany w kwestii zatrzymywania prawa jazdy i uniemożliwiania dalszej jazdy. W myśl nowych przepisów uprawnienia do zawieszania prawa do kierowania pojazdami powinny należeć do sądu i starosty, a nie policji. Nie oznacza to jednak, że przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 50 km/h w terenie zabudowanym skończy się jedynie na mandacie. W takiej sytuacji policjant zatrzymałby prawo jazdy, ale kierowca mógłby zgodnie z prawem prowadzić aż do czasu orzeczenia zawieszenia uprawnień do kierowania przez sąd.
Z drugiej strony nowe przepisy dałyby policji szersze uprawnienia w kwestii uniemożliwienia kierowania osobom, których stan stwarza zagrożenie dla innych uczestników ruchu, a także pojazdami niegwarantującymi bezpiecznej jazdy. To pierwsze byłoby szczególnie ważne w przypadku kierowców, którzy jeżdżą pod wpływem narkotyków lub tzw. dopalaczy. Tylko część patroli dysponuje narkotestami. Po zmianie przepisów ich brak nie oznaczałby bezradności funkcjonariuszy.
Co ciekawe, nowelizacja przewiduje również, że policjant mógłby zakazać dalszej jazdy osobie, której zmęczenie fizyczne zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego.
Kontrola na nowo
Wprowadzenie nowych przepisów miałoby również uporządkować kwestię kontroli w ruchu drogowym. W myśl propozycji funkcjonariusz miałby prawo zatrzymać auto tylko wówczas, gdy ma uzasadnione podejrzenie, że kierujący popełnił wykroczenie lub przestępstwo albo też że kierujący lub pojazd zagrażają bezpieczeństwu w ruchu drogowym. Oznaczałoby to więc zniesienie kontroli prewencyjnych - na przykład przesiewowych kontroli trzeźwości. Brak prawa jazdy podczas kontroli nie wiązałby się z żadną sankcją. Zatrzymany kierujący bez prawa jazdy musiałby jednak umożliwić policjantowi weryfikację jego uprawnień w systemie informatycznym. Nawet jeśli oznaczałoby to konieczność pojechania radiowozem na komendę.
W myśl nowych przepisów zatrzymany kierowca miałby obowiązek wyłączyć silnik, włączyć światła awaryjne i trzymać ręce na kierownicy do czasu, aż policjant uzna, że nic mu nie zagraża.
Ułatwienia dla kierowców
Zaproponowana nowelizacja przewiduje utworzenie bonusowych „oczek” za rok bez naliczenia punktów karnych. Kierowca, który nie zostałby w danym roku ukarany, w następnym miałby limit 29 puntów karnych. Zmianie miałby ulec również system naliczania „oczek”. Zamiast przydzielania punktów karnych policjanci odejmowaliby je z konta, na którym pierwotnie byłyby 24 punkty. Nowe przepisy pozwalałyby również na namysł w kwestii przyjęcia mandatu. Sprawca wykroczenia mógłby odmówić przyjęcia mandatu karnego lub zażądać odroczenia swojej decyzji na 7 dni.
Projekt przewiduje również możliwość czasowego wyrejestrowania samochodu osobowego. Obecnie właściciel na przykład zabytkowego pojazdu poddawanego długotrwałemu remontowi musi płacić OC również za miesiące, kiedy auto stoi w garażu. Czasowo wyrejestrować można tylko pojazdy o DMC powyżej 3,5 tony.
Skutki zmian
Zdaniem twórców projektu przyjęcie nowelizacji uzdrowi polską policję drogową. Kierowcy będą karani za rzeczywiste przewinienia, praca policji będzie dokumentowana, a pozytywne bodźce mają skłonić zmotoryzowanych do rozsądnej jazdy. Uproszczenie czynności przygotowawczych policji w sprawach kierowanych do sądu ma pozwolić na przesunięcie na ulice większej liczby funkcjonariuszy, a nowe standardy zapewnić podczas kontroli większe bezpieczeństwo każdej ze stron.
Tomasz Budzik, Wirtualna Polska