Trwa ładowanie...

"Nie straciłam prawa jazdy dzięki protestowi policji". Czytelniczka opowiada o swoim wykroczeniu

101 km/h w terenie zabudowanym to prędkość niebezpieczna, brawurowa i takie wykroczenie kwalifikuje się do zatrzymania prawa jazdy na trzy miesiące. Nasza czytelniczka wie, że przesadziła, ale po kontroli zachowała uprawnienia. Wszystko przez protest policji.

"Nie straciłam prawa jazdy dzięki protestowi policji". Czytelniczka opowiada o swoim wykroczeniuŹródło: WP.PL
d41aa06
d41aa06

Sytuacja służb mundurowych jest trudna i funkcjonariusze dopominają się podwyżek. Sposobem na zrealizowanie tych żądań jest protest polegający na wystawianiu upomnień zamiast karania mandatami. Jak to wygląda w praktyce?

Nasza czytelniczka podzieliła się z nami opisem sytuacji, która spotkała ją kilka dni temu w czasie powrotu z wesela znajomych. Pani Justyna prowadziła kabriolet, a obok niej siedział jej weselny partner. Tuż po wyprzedzaniu zauważyła, że na poboczu drogi stoi policjantka i daje jej sygnały do zatrzymania.

Po chwili rozmowy, w której padły pytania o to, skąd i dokąd jedzie kierująca, a także czy uprawnienia będą jej potrzebne, policjantka zakomunikowała, że takie przekroczenie kwalifikuje się do zatrzymania prawa jazdy na trzy miesiące.

Okazało się, że radar pokazał prędkość 101 km/h na drodze w terenie zabudowanym, gdzie można jechać 50 km/h, ale zamiast 400 zł mandatu i 8 pkt karnych, pani Justyna dostała pouczenie i mogła jechać dalej. Co prawda ten konkretny teren zabudowany nie był gęsto zaludniony, a domy były od siebie w znacznych odległościach, ale jednak fakty były takie, że policjantka mogła odebrać prawo jazdy.

d41aa06

Jak mówi nam pani Justyna, dalsza jazda była o wiele wolniejsza, bo taka nauczka skutecznie ostudziła zapał do szybkiej jazdy, a także spowodowała, że kierująca baczniej obserwowała znaki drogowe.

Z drugiej jednak strony, surowsze prawo wobec piratów drogowych miało eliminować ich z ruchu, a przez protest wiele osób dostaje ciche przyzwolenie do szybkiej jazdy.

Jeszcze w czerwcu – kiedy akcja prostestacyjna pozostawała na razie w fazie planowania – krakowscy policjanci wystawili 10 877 mandatów i 5844 pouczeń. Proporcje odwróciły się w lipcu, kiedy funkcjonariusze skorzystali z możliwości wystawiania jedynie upomnień zamiast mandatów. W ciągu miesiąca odnotowano nałożenie zaledwie 4184 mandatów oraz 12 607 upomnień.

Policjanci w całym kraju protestują przeciwko naciskom ze strony przełożonych na obowiązkowe karanie mandatami za najmniejsze przewinienia, chcą również pełnego wynagrodzenia podczas pobytu na zwolnieniu lekarskim oraz płatnych nadgodzin. W lipcu policja starała się ostrzegać zamiast karać. Teraz mundurowi przystąpili do tzw. strajku włoskiego, czyli skrupulatnego wypełniania swoich obowiązków.

d41aa06
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d41aa06
Więcej tematów