Przełom października i listopada to w Polsce tradycyjna pora wymiany ogumienia. Poranne przymrozki zwiastują rychłe nadejście prawdziwej zimy, a ze śniegiem nie poradzi sobie nawet najlepsza letnia opona. Powstaje jednak pytanie, jaką „zimówkę” wybrać?
Począwszy od listopada 2012 roku sprzedawcy ogumienia mają obowiązek opatrywania prezentowanych klientom modeli etykietami energetycznymi podobnymi do tych, które od lat spotkać można w sklepach AGD. Przedstawiają one dane na temat poziomu przyczepności na mokrej nawierzchni, wartości wytwarzanego podczas jazdy hałasu oraz oporów toczenia. Pierwsza i ostatnia z tych informacji przedstawiana jest w postaci litery, zawierającej się w skali od "A" do "G", gdzie "G" to wynik najgorszy, natomiast "A" - najlepszy. O ile jednak na podstawie informacji z etykiety możemy zdecydować o zakupie opon letnich przy niewielkim ryzyku założenia na felgi bubla, to z zimowymi nie jest już tak łatwo. Etykiety nie powiedzą nam, jak opona zachowuje się na śniegu. Co więc pozostaje? Możemy pójść za radą wulkanizatora lub zapoznać się z testami opon. Oto zwycięzcy testów przeprowadzanych przez najbardziej poważane w Europie instytucje.
tb/sj/tb