Polskie drogi od dawna należą do najniebezpieczniejszych w Europie, a w pierwszej połowie tego roku liczba wypadków w kraju jeszcze wzrosła. Nowe przepisy mogą jednak sprawić, że będzie lepiej.
(fot. PAP/Tomasz Wojtasik) Najbardziej niebezpiecznymi trasami w Polsce są drogi krajowe nr 7, 1 i 8. Z raportów policji wynika, że w ubiegłym roku zginęło tam blisko 320 osób. Jak wylicza Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu, w 2010 roku w Polsce na milion uczestników ruchu drogowego śmierć poniosło stu. Wskaźnik ten jest znacznie gorszy od europejskiej średniej, wynoszącej 70 osób. Tak dużej różnicy nie można zrzucać jedynie na wyższą kulturę jazdy na zachodzie kontynentu i nowocześniejszy park maszyn innych mieszkańców Unii Europejskiej. Winne są również drogi.
Tegoroczny raport NIK wskazuje, że obecnie największe zagrożenie dla uczestników ruchu w Polsce powodują drogi, a dokładniej ich zły stan. Na co drugim kilometrze dróg publicznych powstały koleiny powyżej 2 cm głębokości, na co czwartym - powyżej 3 cm. W krajach UE takie jezdnie ze względu na bezpieczeństwo kierowców wyłączane są z użytkowania. W Polsce spowodowałoby to jednak zamknięcie niemal połowy dróg, dlatego są one klasyfikowane jako znajdujące się w złym stanie technicznym i jedynie ogranicza się na nich prędkość. Na szczęście niebawem może być to już tylko złe wspomnienie.
(fot. Policja.pl) Przyjęty przez rząd projekt zmian w ustawie o drogach publicznych nałoży na ich zarządców nowy obowiązek. Na drogach międzynarodowych – w Polsce ok. 4800 km - obligatoryjne będzie określenie tzw. czarnych punktów, czyli najbardziej niebezpiecznych miejsc. Zgodnie z propozycją rządu, policja będzie sporządzać dodatkowy raport z każdego wypadku, który zdarzy się na drodze międzynarodowej. Co roku raporty te będą trafiać do Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, która na podstawie dostarczonych danych wskaże czarne punkty. Tym razem nie chodzi jednak o ich oznaczenie dużą, widoczną z daleka tablicą.
W myśl proponowanej nowelizacji w miejscach tych przeprowadzany będzie audyt bezpieczeństwa ruchu drogowego. Wykonujący go specjaliści określą, czy istnieje zależność pomiędzy dużą liczbą wypadków w danym miejscu, a przyjętymi tam rozwiązaniami drogowymi. Jeśli audytor stwierdzi, że liczbę wypadków można ograniczyć, np. poprzez zmianę rytmu działania sygnalizacji, inne poprowadzenie pasów lub bardziej czytelną organizację ruchu na skrzyżowaniach, droga będzie musiała zostać poprawiona.
(fot. Policja.pl) Audyt bezpieczeństwa ruchu drogowego nie będzie dotyczył już tylko istniejących dróg. Jego przeprowadzenie będzie konieczne również na etapie realizacji inwestycji drogowej oraz przed jej oddaniem do użytkowania. Dodatkowo, zarządcy dróg międzynarodowych będą mieli obowiązek przeprowadzania okresowych kontroli ich stanu, sprawności drogowych obiektów inżynierskich oraz przepraw promowych.
Nowe regulacje mają obowiązywać po 30 dniach od daty ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. By jednak poprawiły bezpieczeństwo na naszych drogach, konieczne będzie wyszkolenie profesjonalnych audytorów, a także ścisły nadzór nad ich pracą i realizowaniem ich zaleceń.
tb/mw/mw