Trwa ładowanie...

Mandat z zagranicy: jak najkorzystniej go opłacić?

Od 15 do nawet 600 euro może kosztować przekroczenie prędkości na niemieckiej drodze. Słowacy, Czesi czy Litwini także karzą kierowców bez pobłażania. Nierozważna próba uregulowania należności może sprawić, że do kwoty mandatu dojdzie pokaźna suma za przewalutowanie i prowizje. Jak się przed tym ustrzec?

Mandat z zagranicy: jak najkorzystniej go opłacić?Źródło: Fotolia
d4ajits
d4ajits

Kosztowne błędy

Fantazja polskich kierowców często nie spada po przekroczeniu granicy. Część podróżnych przekonuje się jednak, że w innych krajach lekceważenie przepisów może być znacznie bardziej kosztowne. Mandatowe widełki za przekroczenie dopuszczalnej prędkości w naszym kraju rozciągają się od 50 do 500 zł. W Niemczech istnieją drobne różnice dotyczące łamania zasad w terenie zabudowanym i niezabudowanym, a taryfikator wygląda następująco: do 10 km/h - 15 euro, o 11-15 km/h - 25 euro, o 16-20 km/h - 70 euro, o 21-25 km/h - 80 euro, o 26-30 km/h - 95 euro, o 31-40 km/h - 160 euro, o 41-50 km/h - 240 euro, o 51-60 km/h - 440 euro, powyżej 60 km/h - 600 euro.

Także słowacki kodeks drogowy karze przekraczających prędkość bez pardonu: (taryfikator poza terenem zabudowanym) do 6 km/h - upomnienie, o 6-15 km/h - 20 euro, o 15-25 km/h - 40 euro, o 25-29 km/h - 50 euro, o 29-35 km/h - 100 euro, o 35-40 km/h - 200 euro, o 40-45 km/h - 300 euro, o 45-50 km/h - 400 euro, o 50-55 km/h - 500 euro, o 55-60 km/h - 650 euro, powyżej 60 km/h - 650 euro i więcej: wniosek do sądu.

W Czechach też nie warto łamać przepisów, ponieważ za przekroczenie prędkości do 20 km/h zapłacimy 1000 koron, o 20-30 km/h - 2500 koron. W Czechach trzeba też się pilnować z wjazdem na autostradę, ponieważ za brak winiety płaci się aż 10 tys. koron, czyli 1,6 tys. zł.

Z kolei na litewskich drogach każdy kilometr powyżej dozwolonego limitu może kosztować 3 euro.

d4ajits

Co ważne, w Polsce kara za przekroczenie prędkości o mniej niż 10 km/h jest wątpliwa w przypadku spotkania policjantów mierzących prędkość i niemożliwa w przypadku mijania fotoradaru. W części europejskich państw nie ma co liczyć na taką pobłażliwość.

Niechciane zdjęcia

Najgorsze pamiątki z zagranicznej podróży dopadają ludzi zwykle kilka tygodni po powrocie do domu. Zdjęcia wyglądają dość podobnie - widać twarz siedzącego za kierownicą i numery rejestracyjne auta. Istotniejszy od fotografii jest załącznik. Zawiera informacje o przekroczeniu prędkość i wezwanie do zapłaty. Kwoty bywają niebagatelne. I są wyrażane w walutach, którymi z reguły nie posługujemy się na co dzień.

W pierwszej reakcji na zagraniczny mandat kierowcę zazwyczaj ogarnia mieszanka rozżalenia i złości. Gdy mija złość, najczęściej zaczyna się etap buntu i działania. Polega on na przeczesywaniu internetu, obdzwanianiu znajomych, by dowiedzieć się, co się może stać, jeśli nie zareagujemy na wezwanie. Poszukiwanie wiarygodnych źródeł informacji, wykładni prawa oraz opowieści rodaków, którzy także wpadli w oko fotoradaru za granicą, a unijny system wymiany danych posłużył do namierzenia ich nazwiska oraz adresu na bazie numerów rejestracyjnych auta.

Na ogół nikt nie spieszy się, aby rozstać się z równowartością np. 100 euro. Czasami nie ma jednak innego wyjścia. Z zagranicy do Polski docierają z reguły wezwania mandatowe. W wypadku zlekceważenia takiego wezwania, po roku czy dwóch latach sprawa może się przedawnić. I to byłaby wersja optymistyczna dla kogoś, kto zamierza się wymigać od płacenia. Istnieją jednak co najmniej dwie wersje pesymistyczne.

d4ajits

Na kłopoty można się narazić już w chwili powrotu do kraju, w którym pozostały nieuregulowane rachunki. Wystarczy niezawiniona stłuczka czy rutynowa kontrola, a funkcjonariusze z pewnością upomną się o zaległości i to z odsetkami.

Strach przed ponowną zagraniczną podróżą nie zamyka jednak kłopotliwych następstw zlekceważenia pisma ze zdjęciem i informacją o przekroczeniu prędkości. Pozostawione bez odpowiedzi wezwanie mandatowe zmieni się w mandat i do polskiego sądu trafi wniosek o ukaranie sprawcy wykroczenia. Wnioskodawca może wprawdzie uznać, że sprawa nie jest warta zachodu. Trzeba zadbać o przysięgłe tłumaczenie dokumentów, podobnie rzecz miałaby się z zeznaniami świadków. Mimo to w polskich sądach odbywają się już sprawy o zagraniczne mandaty i nie są to wyjątki. Zagraniczne instytucje, poprzez firmy windykacyjne, dochodzą od polskich kierowców nawet należności za nieopłacone parkowanie.

Karę wymierzoną w euro najlepiej płacić w euro

Co w sytuacji kiedy kierowca, otrzymawszy wezwanie, poczuwa się do winy, woli zapłacić, by spokojnie spać i nie bać się wyjazdu za granicę? Na wezwaniu mandatowym na pewno widnieje konto oraz IBAN, czyli międzynarodowy numer rachunku bankowego, a także numer postępowania w danej sprawie. Pozostaje kwestia dokonania przelewu.

d4ajits

Można to zrobić ze złotowego rachunku oszczędnościowo-rozliczeniowego. Jednak po dokonaniu operacji okaże się, że banki pobrały prowizje za przewalutowanie i transfer pieniędzy. W skrajnych wypadkach kwota dodatkowych kosztów może przekroczyć wysokość kary. Taniej wyjdzie skorzystanie z przelewu SEPA, wtedy prowizja najczęściej wynosi 5 zł. Jednak nie wszystkie banki realizują takie operacje. Aby urząd nie miał problemów z rozpoznaniem nadawcy przelewu warto podczas realizacji transakcji dopisać własny tytuł przelewu np. numer mandatu.

Innym sposobem na obniżenie wysokości kary jest szybkie jej opłacenie. W niektórych krajach istnieją systemy „promocji”, pozwalające zaoszczędzić spore kwoty.

d4ajits
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4ajits
Więcej tematów