Od listopada 2012 roku na terenie Unii Europejskiej obowiązuje etykietowanie opon przez producentów. Dzięki temu każdy nabywca ma dostęp do informacji o podstawowych parametrach ogumienia. Jak pokazały badania, zaledwie połowa kupujących słyszała o wprowadzeniu etykiet, a jedna piąta nie wierzy w informacje na nich umieszczone.
Badania pokazały, że przy wyborze opon Polacy największą wagę przywiązują do kwestii związanych z bezpieczeństwem. Na pierwszym miejscu wśród najważniejszych kategorii znalazła się przyczepność danej opony, potem cena i wynik w testach.
- Przeprowadzona przez naszych specjalistów ankieta pokazała również, że zaledwie 49 proc. konsumentów słyszało o etykietach na oponach wprowadzonych przez Unię Europejską, a tylko 42 proc. z nich potrafi odczytać zawarte na tych tabliczkach informacje. Warto wspomnieć, że jeszcze pół roku temu odsetek ten wynosił zaledwie 30 proc. - wyjaśnia Piotr Ciesielski, przedstawiciel Allegro.pl. - Warto jednak dowiedzieć się więcej o oznaczeniach, gdyż dzięki nim można samodzielnie porównać ze sobą parametry różnych modeli opon. Jak pokazują badania, z tych informacji korzysta zaledwie 13 proc. wszystkich nabywców opon. Dlaczego tak się dzieje? Po części dlatego, że nie wierzymy danym zawartym na etykietce.
Nie wszyscy ufają etykiecie
Etykieta umieszczona na oponie zawiera informacje o trzech podstawowych parametrach. Są to: efektywność paliwowa, przyczepność na mokrej nawierzchni i poziom hałasu generowany podczas jazdy. Pierwszy z nich oznacza ekonomiczność opony, która określona jest w klasach oznaczonych za pomocą liter od A do G, gdzie A oznacza najwyższą klasę oszczędności paliwa, a G najniższą. W przypadku efektywności paliwowej różnica na zużyciu paliwa pomiędzy zestawem opon klasy A, a zestawem klasy F może wynieść nawet 7,5 procent. Trzeba jednak pamiętać, że najbardziej oszczędne opony nie są tanie, a dodatkowo zastosowana mieszanka, choć cechuje się niskimi oporami toczenia, to nie zapewnia najlepszej przyczepności.
Podobne oznaczenie zostało zastosowane w przypadku określenia przyczepności opony do mokrej nawierzchni. Unia Europejska określa ten parametr tylko w jeden sposób biorąc pod uwagę sprawność hamowania na mokrej drodze. Przyczepność określana jest w zakresie od A (najlepsza) do F (najgorsza). Klasy D i G nie obowiązują dla samochodów osobowych. Dla przykładu: droga hamowania samochodu wyposażonego w komplet opon klasy F jest aż o 18 metrów dłuższa niż samochodu wyposażonego w opony klasy A (przy prędkości początkowej wynoszącej 80 km/h).
Ostatnie oznaczenie to hałas emitowany przez oponę wyrażony w decybelach. Obok podana jest klasa głośności: jedna czarna fala oznacza oponę cichą, trzy czarne fale oponę czterokrotnie głośniejszą.
- Wyniki naszych badań pokazały, że z etykiet korzysta zaledwie co siódmy kupujący. Co ciekawe nie każdy ufa informacjom zawartym przez producenta na etykiecie. Główne zarzuty według ankietowanych to podejrzenie o zawyżanie danych przez producenta i brak możliwości zweryfikowania tych informacji - tłumaczy Piotr Ciesielski. - Warto oczywiście pamiętać, że etykiety prezentują to tylko część kryteriów, która definiuje jakość opony. Większość renomowanych producentów bada swoje produkty na podstawie kilkudziesięciu parametrów. Jednak normy europejskie nie nakazują informowania klientów o wytrzymałości, odporności na zużycie, przyczepności na suchej nawierzchni, czy odporności na aquaplaning, a nawet o przyczepności podczas pokonywania zakrętów i trwałości produktu. Decydując o wyborze konkretnego modelu opony warto więc uzupełnić swoją wiedzę o wyniki testów niezależnych organizacji.
Etykiety bez wątpienia są pomocne przy wyborze opon, ale wątpliwości kupujących są uzasadnione. Dlaczego? Pomiarów tych wartości dokonują sami producenci, a warunki, w jakich mogą być one przeprowadzane, są określone ze sporą dowolnością. Przyczepność letniej opony na mokrej nawierzchni może być testowana przy temperaturze pomiędzy 5 a 35 stopniami Celsjusza. Zachowanie się mieszanki opony w tak skrajnych warunkach jest zupełnie inne, co może prowadzić do wypaczenia wyników testów.
Kiedy trzeba kupić nowe opony?
Zgodnie z przepisami głębokość bieżnika nie powinna być mniejsza niż 1,6 mm. Jednak specjaliści zalecają, aby w przypadku opon letnich wartość ta nie była mniejsza niż 3 mm. Oprócz głębokości bieżnika warto na bieżąco kontrolować stan opon w samochodzie. Jeżeli zauważymy wybrzuszenia, przecięcia lub inne uszkodzenia mechaniczne lepiej udać się do serwisu wulkanizacyjnego, w którym profesjonalista zweryfikuje stan techniczny opony i zdecyduje, czy nadaje się ona do użytku. O tym jak ważne dla bezpieczeństwa jest posiadanie dobrych opon, niech świadczy fakt, że to właśnie te cztery „kawałki gumy” są jedynymi elementami łączącymi samochód z drogą.
Każda opona ma również określony czas użytkowania. Nie ma norm ustalających „termin ważności”, ale przyjęło się, że po sześciu sezonach opona powinna zostać wymieniona na nową. Wszystko zależy jednak od stopnia zużycia i sposobu przechowywania. Wiek opony można sprawdzić na specjalnie nabitym owalu. Znajdują się na nim cztery cyfry - pierwsze dwie cyfry oznaczają numer tygodnia, ostatnie dwie rok produkcji.
Ogumienie dobieramy kierując się przede wszystkim zaleceniami producenta. Rozmiar opon przystosowanych do naszego samochodu znajdziemy w instrukcji obsługi lub specjalnej tabliczce umieszczonej w aucie. W razie wątpliwości warto spytać o poradę ASO lub sprzedawcę.
sj, moto.wp.pl