Honda FCV Clarity: „elektryk”, którego można zatankować
Samochody elektryczne mają wiele zalet – świetne przyspieszenie, małą awaryjność i brak spalin. Mają też jedną poważną wadę. Ładowanie akumulatorów zajmuje sporo czasu. Dlatego alternatywą mogą się okazać auta na ogniwa paliwowe zasilane wodorem. Najnowszym modelem tego typu jest Honda FCV Clarity.
Samochody na wodór w uproszczeniu są autami elektrycznymi, które można zatankować. Do stworzenia tego paliwa (np. z wody) wykorzystywana jest energia, którą później „odzyskuje się” w ogniwach paliwowych wytwarzających prąd, a z rury wydechowej wydobywa się jedynie para wodna. Technologia ta jeszcze raczkuje, ale do sprzedaży trafia kolejny samochód na wodór, czyli Honda FCV Clarity, która jest już oferowana w Japonii, a teraz będzie ją można kupić również w Kalifornii i Europie.
W 2008 roku Honda uruchomiła testowo program leasingowania (a właściwie długoterminowego wypożyczenia) wodorowego FCX Clarity, który miał na celu przetestowanie technologii w praktyce – litera X w nazwie modelu pochodziła od słowa „experimental”. W przypadku nowego modelu zastąpiła ją już litera V od „vehicle” (ang. pojazd), a samochód trafi do normalnej sprzedaży.
Tak jak konkurencyjna Toyota Mirai, również Honda to pięcioosobowy samochód klasy średniej. Podobieństw jest więcej. Oba modele ważą niemal tyle samo, a FCV Clarity jest tylko nieco mocniejsze – 176 KM w porównaniu do 154 w Toyocie. Honda oferuje też trochę większy zasięg na jednym tankowaniu. Jest to 589 km, czyli wynik na poziomie aut spalinowych.
Niestety samochody wodorowe muszą jeszcze poradzić sobie z kilkoma problemami. Pierwszym jest koszt tej stosunkowo nowej technologii. Hondę FCV Clarity wyceniono na zawrotne 60 tys. dolarów (minimalnie więcej niż Toyotę). Do tego dochodzi problem z tankowaniem. Dlatego lista rynków, na których sprzedawana będzie wodorowa Honda jest krótka. Oprócz Japonii i Kalifornii (miejsc z najlepiej rozwiniętą siecią stacji z wodorem) jeszcze w 2016 roku FCV Clarity ma też trafić do Europy. Nie należy się jednak spodziewać go w Polsce, gdyż u nas po prostu nie ma gdzie zatankować takiego auta.
sj, Wirtualna Polska