Matematyka, zadanie z treścią: 50 milionów złotych będzie kosztowało ustawienie 330 kolejnych fotoradarów. Ile więc należy wyciągnąć z kieszeni zmotoryzowanego Kowalskiego, aby inwestycja się zwróciła? Ile zapłaci Kowalski jeżeli fotoradary mają przynieść zysk wysokości 1,2 mld złotych?
Ku wątpliwej uciesze wielu kierowców już w te wakacje zacznie przy polskich drogach przybywać fotoradarów. Opinie co do powodów ich ustawiania są podzielone. Jedni uważają, że mają one zwiększyć bezpieczeństwo, inni, że troska o kierowców to tylko przykrywka. Z badań przeprowadzonych przez Yanosik.pl, który monitoruje sytuację na polskich drogach, wynika, że fotoradary paradoksalnie mogą być przyczyną wypadków, przez to, że kierowcy nagle przed nimi zwalniają, po czym po ich ominięciu gwałtownie przyspieszają. Jeśli więc tak jak niektórzy twierdzą chodzi tu o pieniądze, to mowa o niemałej kwocie, gdyż jak przewiduje minister finansów Jacek Rostowski wpływy z mandatów mają w ciągu roku przynieść ok. 1,2 mld złotych.
Jak wynika ze statystyk Komendy Głównej Policji w 2010 roku wystawionych zostało ponad 2,5 miliarda mandatów i prognozuje się, że z roku na rok ukaranych będzie przybywać o ok. 35 tysięcy. Innymi słowy - żyła złota. Trzeba tylko ustawić więcej fotoradarów, co niedługo zostanie uczynione. Plany w tej kwestii się nieco zmieniły i wiadomo już, że będzie ich jeszcze więcej niż początkowo przewidywano - 330 fotoradarów ITD oraz 100 straży miejskiej.
Jedno urządzenie kosztuje ok. 150 tys. zł, a całkowity koszt montażu nowych stacjonarnych fotoradarów wyniesie ok. 50 mln zł. Najczęściej wystawiane mandaty dotyczą przekroczenia prędkości o 21-30 km i opiewają one na sumę średnio 150 zł. Nietrudno więc obliczyć, że aby inwestycja się zwróciła Inspektorat Transportu Drogowego będzie musiał wystawić ponad 300 000 dodatkowych mandatów. A przecież fotoradary mają przynieść znacznie więcej niż tylko zwrot kosztów (1,2 mld zysku). Biorąc to pod uwagę liczba mandatów zwiększa się do bagatela - 8 330 000. Społeczność kierowców w Polsce to ok. 17 mln osób. Aby osiągnąć taki zysk jaki przewiduje minister finansów, statystycznie połowa kierowców będzie musiała zapłacić mandat w wysokości 150 zł.
Idąc dalej tropem matematycznym można stwierdzić, że finansowe prognozy ministra były dość skromne. Przez zwiększenie tej liczby wpływy do budżetu mogą być znacznie wyższe. Każdego dnia fotoradary wykonują ponad 32 tys. zdjęć. Przez 365 dni nagromadzi się ich 11 680 000. Obecnie stacjonarnych fotoradarów jest 70, a ma być 400. Przyjmując, że zdjęć będzie ponad 5 razy więcej (czyli 66 576 000), a każde z nich skutkowałoby 100 zł mandatem, budżet państwa zostałby zasilony o ok. 6,5 mld zł. Oczywiście przy założeniu 100 proc. ściągalności mandatów. W 2008 r. przekroczyła ona 85 proc., a biorąc pod uwagę, że powstające fotoradary będą wyposażone w nowoczesny system teleinformatyczny i będa robić lepsze zdjęcia, wartość ta prawdopodobnie wzrośnie.