Falstart Centralnej Ewidencji Pojazdów. Stacje kontroli pojazdów w trybie awaryjnym
Koniec z turystyką przeglądową i zatajaniem stanu technicznego pojazdu - przynajmniej teoretycznie. Nowe zasady przeprowadzania badań technicznych, obowiązujące od 13 listopada, spotkały się z barierą technologiczną. Stacje przyjmują klientów w trybie awaryjnym, a Centralna Ewidencja Pojazdów jest w stanie... stabilizacji.
Co zmieniło się w przeglądach od 13 listopada? Przede wszystkim za pracę diagnosty płacimy z góry, od razu wjeżdżając na badanie stanu auta do stacji kontroli pojazdów. Poprzenio opłatę uiszczaliśmy, gdy samochód był sprawny i otrzymywał pieczątkę. Teraz robimy to niezależnie od wyniku testu. Wszystkie informacje na temat przebiegu i ewentualnych usterek miały trafić do Centralnej Ewidencja Pojazdów. Miały, lecz system nie działa poprawnie.
Jak można przeczytać na stronie Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, system aktualnie znajduje się w fazie stabilizacji. Oznacza to, że niektóre stacje kontroli pojazdów nie mogą połączyć się z systemem i przekazać danych na temat pojazdu. Skontaktowaliśmy się z kilkoma takimi punktami w Warszawie. Każdy z nich pracuje w trybie awaryjnym. Nie inaczej jest na Pomorzu.
Oznacza to, że diagnosta nie może połączyć się z Centralną Ewidencją Pojazdów. W pojedynczym przypadku dane pobrano, lecz nie udało się ich zaktualizować. Wzbudza to niezadowolenie diagnostów, bowiem niektórzy musieli wymienić stare komputery na nowe maszyny. Na razie stacje działają bez połączenia z siecią. Dane nie są więc weryfikowane. Ile ma trwać taka sytuacja? Jak przewiduje ustawa, diagności w trybie awaryjnym mogą pracować przez najbliższe 3 dni.
Na chwilę obecną wyników badań nie widać we flagowym pomyśle władz, czyli historii pojazdów, która to miała być dostępna przez internet. Ma się to zmienić od połowy 2018 r. Niestety przez najbliższy rok samochody mające problem ze stanem technicznym nie pojawią się na przeglądach. Jak dowiedzieliśmy się od diagnostów, przez ostatnie tygodnie można było zauważyć wzmożone zainteresowanie kierowców starających się uzyskać pieczątkę. Niektóre Stacje Kontroli Pojazdów były nawet otwarte w niedzielę, by zaspokoić zapotrzebowanie klientów.
Może dlatego pierwszego dnia działania nowych przepisów, do 12:30, przeprowadzono aż 10 412 pozytywnych badań technicznych, a zaledwie 142 testy zakończyły się wynikiem negatywnym. Takie dane napłynęły z działających już stacji podłączonych do systemu. Tak niski odsetek odrzuconych samochodów może wskazywać na skuteczność nowego rozwiązania i usunięcie w przyszłości wraków z dróg. Statystykia jednak może zupełnie się zmienić – o godzinie 15:00 na 4700 stacji kontroli pojazdów połączenia nie miało 2100 punktów, a 1000 z nich działało w trybie awaryjnym.
Całodobowo działa zespół, który reaguje na kolejne sygnały od stacji kontroli. Czuwają też specjaliści centralnego ośrodka informatyki, ministerstwa cyfryzacji, starostw oraz innych partnerów. Tych nie brakuje, bowiem nad systemem łączności pracowało dziesięć zewnętrznych firm.
Na chwilę obecną Stacje Kontroli Pojazdów działają w trybie awaryjnym, lecz nie przeszkadza to kierowcom w uzyskaniu potwierdzenia stanu technicznego samochodu. Pełna skuteczność systemu CEPiK 2.0 zostanie osiągnięta w czerwcu 2018 roku. Do tego momentu system CEP powinien już działać. Powinien...