Mazda opracowała własny i unikalny system start-stop. Urządzenie, jako jedyne jest oparte, na wykorzystaniu energii spalania paliwa w cylindrach, zamiast użycia specjalnego rozrusznika. Dzięki temu ponowne uruchomienie silnika trwa jedynie 0,35 sek - o połowę krócej niż u konkurencji.
System jest dostępny jedynie z nowym, 2-litrowym silnikiem benzynowym z bezpośrednim wtryskiem paliwa - DISI2, w połączeniu z manualną przekładnią biegów. Motor dysponuje mocą 151 KM przy 6 200 obr./min oraz momentem obrotowym 191 Nm dostępnym przy 4 500 obr./min. Dzięki zmianom, jakie zaszły pod maską, zdaniem producenta, samochód potrzebuje średnio 6,8 l paliwa na przejechanie 100 km. W rzeczywistości wartość waha się w okolicy 7,5 l.
System i-stop, jest uruchamiany automatycznie wraz z włączeniem silnika. Jednak inżynierowie pozostawili kierowcy wybór i może on wyłączyć system przyciskiem na desce rozdzielczej. O tym, czy urządzenie działa informuje kontrolka na desce rozdzielczej. Podobnie jak u innych producentów, w japońskim samochodzie silnik gaśnie po wciśnięciu sprzęgła i wrzuceniu biegu na luz. Dzieje się tak już poniżej prędkości 3 km/h.
Po zatrzymaniu auta, układ sterujący silnika nie wyłącza go, dopóki nie wyrówna się objętość powietrza w cylindrach, w których tłoki są w suwach sprężania i rozprężania. Kierowca tego nie zauważy, bo trwa to ułamek sekundy. Po wyłączeniu silnika wszystkie tłoki znajdują się na jednym poziomie. Dzięki temu, jeden z tłoków pozostaje w pozycji optymalnej do powtórnego rozruchu, który rozpoczyna się od wtrysku paliwa wprost do cylindra. Zapalenie mieszanki sprężonego powietrza i paliwa powoduje ruch tłoka do dołu. W tym samym momencie rozrusznik dodaje niewielki impuls poruszając wał korbowy. Oba te zjawiska razem powodują bardzo szybki i zużywający niewiele energii powtórny rozruch silnika.
Współpraca tego rodzaju mechanizmu powtórnego zapłonu z impulsem rozrusznika wymaga bardzo precyzyjnych czujników i sterowania silnikiem. Układ Mazda i-stop monitoruje położenie tłoków w każdym cylindrze i w ciągu ułamka sekundy od wyłączenia silnika wylicza i "wie", w którym cylindrze najlepiej zainicjować zapłon umożliwiający powtórny rozruch. Konwencjonalne układy wykrywają cylinder, w którym tłok znajduje się w górnym położeniu. By ponownie uruchomić silnik wał korbowy musi być obrócony przez rozrusznik elektryczny, co wymaga dodatkowej energii i opóźnia powtórny rozruch. Takie rozwiązanie powoduje dodatkowe zużycie rozrusznika, oraz dwukrotnie dłuższe uruchomienie silnika.
Niestety, rozwiązanie wprowadzone przez Mazdę ma jedną wadę. Stało się tak w celu zapewnienia większego obciążenia akumulatora podczas wyłączania i ponownego rozruchu silnika. Aby nie przeciążać głównej baterii, Japończycy zdecydowali się na zamontowanie dodatkowego, mniejszego.
Kiedy system i-stop wyłącza silnik, oświetlenie, system audio i inne odbiorniki nadal pracują. Jednak pompa oleju i wodna są napędzane konwencjonalnie od wału korbowego, wspomaganie kierownicy wymaga pracy silnika i są wyłączone. Kłopotem jest też zasilanie wentylacji i klimatyzacji. Jeśli temperatura wnętrza pojazdu jest wyższa niż podana na sterowaniu klimatyzacją system nie zadziała. Sprężarka klimatyzacji również czerpie zasilanie z wału korbowego. I-stop nie wyłączy silnika również wtedy, gdy jest on zbyt zimny. To samo dzieje się na pochyłości: jeśli spadek przekracza 14%, silnik nie jest wyłączany dla bezpieczeństwa.
Samochód już jest dostępny w ofercie polskich dilerów firmy. Niestety urządzenie jest dostępne jedynie z autem w dwóch najwyższych pakietach wyposażenia - Exclusive Plus oraz Sport, bez dodatkowej dopłaty. W tańszym zestawieniu za oszczędniejszą wersję szybkiej Japonki przyjdzie zapłacić aż 78,9 tys. zł za wersję pięciodrzwiową. Do sedana trzeba jeszcze doliczyć tysiąc złotych.
Szkoda, że Japończycy zdecydowali się na wprowadzenie systemu jedynie do najdroższej wersji auta. Przez to, pojazd nie będzie zapewne najlepiej sprzedającą się Mazdą w Polsce. Na szczęście po za systemem w aucie nie zmieniło się najważniejsze - przyjemność z jego prowadzenia.
Jakub Wielicki