Czy protest taksówkarzy był skuteczny?

Żadne inne metody nie skutkowały, więc taksówkarze zdecydowali się na protest, który sparaliżował ruch w miastach. Transparenty, flagi i pisma nie przyniosły efektu – wyjaśnia Wnorowski. Przy tym przeprasza klientów za utrudnienia i prosi o wyrozumiałość. Pytanie tylko, czy faktycznie osoby, które straciły w korkach kilkadziesiąt minut, będą potrafiły teraz stanąć po stronie taksówkarzy? Efekt będzie raczej odwrotny.

Z drugiej strony protest może się okazać skuteczny, gdyż rządzący już zapowiedzieli przygotowanie przepisów, które uregulują kwestię przewozu osób i równości różnych jej form wobec prawa.

Taksówkarze zwracają uwagę, że wobec nich stawiane są wymagania, których kierowcy np. Ubera nie muszą spełniać. Nie obowiązują ich też m.in. przepisy dotyczące maksymalnych stawek, a to oznacza, że w czasie, gdy jest duży popyt, Uber może windować ceny. Jednak, jak podkreślają protestujący, amerykańska firma jest najbardziej rozpoznawalna, ale nie jedyna. W Polsce działa wiele różnych przewozów osób, które operują w szarej strefie i nie spełniają wymogów stawianych przed taksówkarzami.

Zdaniem protestujących wyjścia są dwa – albo przepisy dla taksówkarzy zostaną złagodzone, albo wobec wszystkich stawiane będą takie same wymagania. To drugie rozwiązanie wybrały np. niemieckie miasta, gdzie aplikacja Ubera pozwala zamówić legalnie działające taksówki, ale już nie przypadkowych kierowców.

Jedno jest pewne, sam protest nie przyczynił się do poprawy wizerunku taksówkarzy, a dla Ubera był świetną reklamą. Dlatego ci pierwsi muszą trzymać kciuki, że akcja przyniesie skutek, gdyż jej powtórzenie będzie tylko powodować odwrócenie się kolejnych klientów, którzy wybiorą przewóz osób. W internecie już pojawią się propozycje akcji przeciw taksówkarzom, jak blokowanie postojów czy po prostu niekorzystanie z taksówek. Protestujący bronią się, mówiąc, że akcja była zapowiadana od dawna.