Wiele osób decyduje się na przesiadkę na motocykl nie tylko z powodu przyjemności, jaką daje jazda jednośladem, ale też dla możliwości omijania samochodów stojących w korkach. Jednak czy jest to zgodne z przepisami? Na co motocyklistom pozwala polskie prawo, a za co narażają się na mandat?
Na początku trzeba zauważyć, że nie ma przepisów, które wprost mówią o tym, czy motocykliści mogą jechać między samochodami. O tym, co jest dozwolone, dowiemy się odpowiednio interpretując prawo. Najczęstszą sytuacją, do jakiej dochodzi, są sznury samochodów stojących w korku i motocyklista jadący między nimi. Jest to traktowane jako manewr omijania (taki sam, jak w przypadku zaparkowanego samochodu) i jest on dozwolony w dwóch sytuacjach. Jeśli motocyklista najeżdża na linię, to musi ona być przerywana. W momencie, gdy jest ciągła, nie wolno mu na nią wjechać i omijając stojący samochód, musi zmieścić się na tym samym pasie. Szczególnie problematyczne może to być przed samymi światłami – wcześnie na ogół malowana jest linia przerywana, ale już przed samym skrzyżowaniem przechodzi w linię ciągłą, a najechanie na nią jest już niezgodne z przepisami.
Drugą popularną sytuacją jest wyprzedzanie wolno jadących samochodów. Manewr ten (podobnie jak rozpoczęcie omijania) powinien być zasygnalizowany kierunkowskazem. Jeśli motocyklista zachowa przy tym bezpieczną odległość (niezdefiniowaną konkretnie), może wyprzedzać, jadąc tym samym pasem, co drugi pojazd.
Zdarza się też, że jadący w korku między samochodami motocykliści chcą poprawić swoją widoczność, włączając światła drogowe (tzw. długie). To jest już niezgodne z przepisami. Tutaj również należy stosować znane wszystkim zasady, które mówią, że świateł drogowych można używać tylko po zmroku i jedynie w momencie, gdy nie oślepiają one innych kierowców. Zatem włączenie ich w dzień w korku to złamanie obu tych przykazów.
Policja apeluje przede wszystkim o uwagę i wzajemne poszanowanie kierowców samochodów i motocyklistów.
sj, moto.wp.pl