Takich przeżyć jeszcze nie zaznałem - mówił po zejściu na ląd dowodzący katamaranem Dada V Sobiesław Zasada. Jeden z najlepszych przed laty w Polsce kierowców rajdowych, trzykrotny mistrz Europy (1966, 1968, 1971), został zwycięzcą w swej klasie atlantyckich regat ARC 2005 Las Palmas - St.Lucia (Karaiby).
"Wiele w swej karierze przeżyłem, ale takich przeżyć jeszcze nie zaznałem. Te regaty, pierwsze dla mnie przez Atlantyk, były czymś niezwykłym. Jako żeglarz doświadczyłem nie jednego sztormu, ale te, które natrafiłem na trasie regat ARC przerosły moje wyobrażenia. Myślałem, że nasz trzyletni katamaran rozleci się w drobiazgi" - powiedział PAP Sobiesław Zasada.
"Gdy się jedzie samochodem pięćdziesiąt kilometrów na godzinę, nie ma się żadnego wrażenia. Natomiast taka prędkość jachtu jest czymś ogromnym. To straszna szybkość. Nasz 17-metrowy katamaran ślizgał się po wodzie" - dodał mistrz kierownicy, który wynikiem 188 mil morskich na dobę ustanowił swój rekord.
Zasada dowodził pięcioosobową załogą, w gronie której była jego żona - Ewa. Zapytany jak się spisała, wystawił bardzo dobrą ocenę. Jedynym problemem była choroba morska w czasie sztormu.
20 listopada wystartowały z Wysp Kanaryjskich 223 jachty z 24 krajów. Najszybciej - w 13 dni, 5 godzin i 17 minut dotarł do mety brytyjski jacht Leopard of London (skipper Mike Slade) z rosyjską w większości załogą. Dada V wpłynęła do portu w środę wieczorem polskiego czasu jako siedemnasty jacht, pokonując trasę w 17 dni, 6 godzin i 6 minut.