Tak, chodzi oczywiście o pieniądze. Ale nie tylko. Pokaźne stoiska na wystawowych halach salonów motoryzacyjnych pochłaniają miliony euro. Sama opłata za możliwość wystawienia się na salonie w Genewie wynosi 10 tys. euro. A to dopiero początek wydatków. Koncerny nie mogą sobie pozwolić na to, aby ich stoiska prezentowały się gorzej niż te, konkurentów. Takie ambicjonalne podejście pociąga za sobą niewyobrażalne budżety. Wystarczy wspomnieć, że spektakularne stoisko Audi z prowizorycznym torem do jazd próbnych na Salonie Samochodowym we Frankfurcie w 2011 roku kosztowało ponad 10 mln euro.
– Panuje dziwne przekonanie, że jako marka musimy wystawiać się na wszystkich salonach, ale są lepsze sposoby na zaprezentowanie się – tłumaczy szef Aston Martina, Andy Palmer w wywiadzie dla Automotive News. Innymi słowy: w dobie Internetu koncerny szukają alternatywnych metod dotarcia do nowych i obecnych klientów i przeznaczają na to budżety, które poświęciłyby na uczestnictwo w targach. Starają się nadążyć za zmieniającymi się oczekiwaniami konsumentów. Ponadto w obliczu coraz intensywniejszej komputeryzacji samochodów, na znaczeniu dla producentów samochodów zyskują rozmaite targi elektroniki użytkowej, gdzie mogą szczegółowo zaprezentować nowych asystentów kierowcy czy systemy multimedialne.
I tak w Paryżu poza wspomnianym Astonem Martinem nie zobaczymy stoiska Forda. Ten trzeci największy producent samochodów w Europie postawił na nowe podejście do marketingu, organizując we Francji serię jazd testowych (zapewne Focusem RS500) dla klientów. Na jazdy testowe jako alternatywę dla paryskiego salonu stawia również Rolls-Royce. Brytyjska marka wzbogaci je przyjęciami i pokazami mody na plażach Sardynii. Z wielkich nieobecnych należy wymienić też Volvo i Lamborghini, zaś grupa Volkswagena rezygnowała z tradycyjnej nocnej gali, na której jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem salonu prezentowała swoje premiery. Oczywiście, wszystkie te tłumaczenia mają drugie dno: marki, których zabraknie na Salonie Samochodowym w Paryżu po prostu nie mają do pokazaniu zbyt wielu nowości.
Michał Sztorc, Wirtualna Polska