Wyższe OC karą za mandat. Tego chcą ubezpieczyciele
Polska Izba Ubezpieczeń proponuje, by informacje na temat nałożonych przez policję mandatów trafiały do bazy danych towarzystwo ubezpieczeniowych. Zdaniem PIU dzięki temu rozwiązaniu bezpiecznie jeżdżący kierowcy będą płacić mniej za polisę.
Mandat boli dwa razy
W ciągu kilku ostatnich lat wydatek związany z koniecznością ubezpieczenia samochodu stał się jedną z najważniejszych pozycji w rocznym bilansie finansowym zmotoryzowanych. Choć według analityków porównywarki cen polis Ubea koszt ubezpieczenia samochodu w czerwcu był średnio o 6 proc. niższy niż w styczniu, to przeciętna cena polisy wystawianej przez najtańszą obecnie firmę wynosi niemal 1200 zł. Polska Izba Ubezpieczeń ma pomysł na to, by obniżyć koszty posiadania samochodu.
PIU proponuje, by udostępnić ubezpieczycielom dane o nakładanych na kierowców mandatach i punktach karnych. Informacje te byłyby wykorzystywane do szacowania ryzyka, jakie ponosi ubezpieczyciel, zawierając polisę. Im więcej mandatów na koncie kierowcy, tym większe prawdopodobieństwo brawurowych zachowań za kierownicą, a w efekcie spowodowania szkody. Dla zmotoryzowanych byłby to dodatkowy bodziec do jazdy zgodnie z przepisami. Można powiedzieć, że za wykroczenie trzeba byłoby płacić dwa razy – skarbowi państwa i ubezpieczycielowi.
Mechanizm korzystania z danych o mandatach podczas określania ceny polisy działa w niektórych krajach anglosaskich i wpisał się tam w ubezpieczeniowy krajobraz. Takie rozwiązanie zapewnia sprawiedliwsze traktowanie kierowców. W końcu dlaczego rozsądnie jeżdżący kierowcy mają składać się na ubezpieczenie osób, które nie potrafią utrzymać fantazji na wodzy? Dodatkowy atut tego systemu to przewidywana poprawa stanu bezpieczeństwa. Według szacunków PIU uzależnienie wysokości składki od liczby mandatów mogłoby podnieść bezpieczeństwo na drogach o około 10 proc.
Szansa na pojawienie się tego systemu jest całkiem spora. W 2017 r. o zamiarze udostępnienia danych dotyczących mandatów ubezpieczycielom mówił resort cyfryzacji. Taka możliwość powstanie jednak dopiero wtedy, gdy w pełni sprawna będzie Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców w wersji 2.0. Ta zaś uruchamiana jest etapami, by zmniejszyć ryzyko niedomagań systemu, jak miało to miejsce w listopadzie 2017 r., gdy wdrożono moduł odpowiedzialny m.in. za rejestrowanie samochodów i przeglądy.
A może telematyka?
W pierwszej połowie 2017 r. firma Link4, jako pierwsza w Polsce, zaproponowała klientom ubezpieczenie z telematyką. Chodzi o aplikację, która podczas jazdy rejestruje najważniejsze dane na temat podróży. Do bazy danych ubezpieczyciela trafiają m.in. informacje na temat pokonanego dystansu, tempa przyspieszania i hamowania oraz oczywiście rozwijanych prędkości. Na ich podstawie ubezpieczyciel podejmuje decyzję o ewentualnym zwrocie części składki wpłaconej podczas zawierania polisy.
W ciągu roku z telematycznej oferty Link4 skorzystało 15 tys. kierowców. Według oficjalnych danych łącznie otrzymali oni 380 tys. zł premii. Oznacza to, że średni zwrot wynosił 25 zł, rekordowy uczestnik programu otrzymał jednak aż 1,2 tys. zł. Jak informuje ubezpieczyciel, aż 94 proc. uczestników programu po zamknięciu okresu rozliczenia zdecydowało się dalej korzystać z oferty.
Oczywiście telematyka to nie tylko korzyści, ale też obawy. Kierowcy boją się, że decydując się na takie ubezpieczenie rezygnują z prywatności. W końcu dane są przechowywane w bazach, a potem analizowane.
Inne sposoby
Istnieje kilka legalnych sposobów na obniżenie wysokości składki ubezpieczeniowej. Można zapisać się do Polskiego Związku Motorowego lub zrzeszonego z nim klubu. Roczna składka wyniesie kilkanaście złotych, a u niektórych ubezpieczycieli można uzyskać zniżkę w wysokości 10 proc. Pewnym sposobem jest również zakup odpowiedniego samochodu. Zamiast maszyny o sportowym zacięciu wybierz zwykłe auto o średniej mocy. Składka automatycznie stopnieje. Wśród młodych popularne jest również rejestrowanie samochodu wraz z współwłaścicielem o lepszej historii ubezpieczeniowej – najczęściej z rodzicem. Jeśli przy zawieraniu umowy zadbamy o ochronę przed utratą zniżek w razie spowodowania kolizji, można sporo zaoszczędzić, ograniczając ryzyko strat.
Za ubezpieczenie mniej zapłacą zamężne kobiety i żonaci mężczyźni. W oczach ubezpieczyciela ryzyko obniża również posiadanie dzieci. Duże znaczenie ma miejsce zamieszkania. Spośród miast wojewódzkich w 2017 r. najtaniej było w Rzeszowie i Kielcach, a najdrożej w Gdańsku i we Wrocławiu. Różnica wysokości średniej składki wynosiła tu aż 56 proc.
Ciekawe pomysły na obniżenie OC mają również zagraniczne towarzystwa. W Wielkiej Brytanii oferowane jest ubezpieczenie z żyrantem. Można zyskać nawet 50 proc. zniżki, ale w razie spowodowania wypadku część odpowiedzialności spada na osobę żyrującą. Lepszym rozwiązaniem jest oferowanie zniżki za udział kursie doszkalającym z zakresu bezpieczeństwa jazdy – również w Wielkiej Brytanii. W Estonii można wykupić ubezpieczenie czasowe, a więc zrezygnować z polisy na czas, w którym nie używamy pojazdu.