| [
]( http://www.omega-kancelaria.pl/ ) |
| --- | Rywalizacja na torze gokartowym daje dużo frajdy i jest nietuzinkową formą spędzania wolnego czasu. Czasami podczas zabawy dochodzi jednak do wypadku. Uzyskanie odszkodowania może być wówczas niezwykle trudne. Wiele zależy od tego, co podpiszemy przed zajęciem miejsca za kierownicą.
16 września 2013 roku, na torze gokartowym w Sosnowcu doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Szesnastoletnia dziewczyna prowadząca gokart z impetem uderza w stojący na torze inny pojazd. Wyrzucony w powietrze gokart wyłamuje metalową ścianę i spada z wysokości prawie 5 metrów. Efekt, to trzytygodniowy pobyt ofiary w śpiączce i długa rehabilitacja, której koniec trudno przewidzieć. Do tego w takim przypadku można w ogóle nie dostać odszkodowania.
Uważaj, co podpisujesz
Na tory kartingowe trafiają nie tylko osoby, które posiadają doświadczenie w tym sporcie, ale też takie, które stykają się z gokartami pierwszy raz. Obowiązkiem właściciela czy pracownika toru jest poinformować uczestników zabawy o panującym w tym miejscu regulaminie, a także objaśnić osobiście obsługę pojazdu, wraz z zachowaniem w sytuacjach nieprzewidzianych. W praktyce wygląda to w ten sposób, że dostajemy do podpisania jakieś oświadczenie, którego nawet nie czytamy, gdyż chcemy jak najszybciej rozpocząć zabawę na torze. W przypadku małoletnich, obowiązek zapoznania się z regulaminem, ciąży na ich rodzicach, ale jak pokazuje praktyka, nawet oni z rzadka czytają zawarte tam informacje. Niestety, ale w większości przypadków znajduje się tam klauzula o dobrowolnym i świadomym korzystaniu z toru, a wraz z nią o zrzeczeniu się dochodzenia wszelkich roszczeń wobec organizatora w przypadku uszkodzenia zdrowia, albo utraty życia.
Czy zapis taki jest skuteczny? Jak to w prawie bywa, wszystko „zależy”. Po stronie organizatora ciąży obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa na torze. Wiąże się to z przygotowaniem samego toru, sprzętu jak również monitorowaniem sytuacji podczas jazdy klientów i odpowiednie reagowanie. Może zdarzyć się także, że kolizja na torze jest wynikiem złamania regulaminu przez samego kierującego, czy można wtedy obciążyć winą organizatora? W sytuacji, w której doszło do wypadku, a winą został został obciążony organizator na skutek własnych zaniedbań, podpisanie oświadczenia o zrzeczeniu się ewentualnych roszczeń z tytułu odszkodowania nie będzie skuteczne. Oznacza to, że odszkodowania będziemy mogli dochodzić od ubezpieczyciela organizatora, albo od niego samego.
Jest ryzyko, nie ma odszkodowania
Każdy sport niesie za sobą pewne ryzyko, mniejsze lub większe, którego wykluczyć się nie da. Zasiadając więc za sterami gokarta niejako godzimy się z możliwością narażenia na niebezpieczeństwo wypadku zagrażającego naszemu zdrowiu i życiu. Ryzyka tego, jak już zostało wspomniane, wykluczyć nie możemy, ale możemy je zminimalizować, czytając ze zrozumieniem regulamin i przerywając zabawę, gdy tylko zauważmy coś niepokojącego na torze. Warto również pamiętać, iż nie ma szczególnych przepisów regulujących zasady bezpieczeństwa i organizację działania toru kartingowego. Nie istnieją odgórne wytyczne wskazujące, jak powinien być zabezpieczony tor kartingowy. Nie ma również obowiązku ubezpieczenia toru. Wiele zatem zależy od zdrowego rozsądku jego właściciela oraz osób z niego korzystających.
Jeżeli posiadamy ubezpieczenie NNW, warto przeczytać ogólne warunki tego ubezpieczenia. W większości przypadków zapisy tam zawarte wyłączają odpowiedzialność ubezpieczyciela za wypadki związane z uprawianiem sportów wyczynowych lub ekstremalnych, z którymi związane jest ryzyko sportowe. Do grupy tych sportów możemy zaliczyć także sporty motorowe, w tym gokarty. Oznacza to, że w razie wypadku zostaniemy bez odszkodowania. Jeśli chcemy zapewnić sobie spokój, nie pozostaje nam nic innego jak tylko przed udaniem się na tor porozmawiać z naszym agentem o wykupieniu dodatkowego zabezpieczenia.
Paweł Rożen, Omega Kancelarie Prawne
tb/
Inne porady Kancelarii Prawnych Omega, www.omega-kancelaria.pl: Samochód z zagranicy. Co trzeba wiedzieć?
tb/