Pracownicy niemieckich fabryk Opla i politycy są źli na decyzję General Motors w sprawie produkcji piątej generacji Astry. Amerykańska korporacja zadecydowała, że kolejna odsłona kompaktowego samochodu będzie powstawać w Gliwicach oraz w brytyjskim Ellesmere Port.
Nienajlepsza sytuacja finansowa Opla zmusza General Motors do znaczącego cięcia kosztów. Jednym ze sposobów jest przeniesienie produkcji do fabryk, w których jest ona tańsza. Z tego powodu amerykańscy szefowie stwierdzili, że Astra IV będzie ostatnią produkowaną w Niemczech. Zakłady w Polsce i w Wielkiej Brytanii są tańsze, bardziej elastyczne i nie ma w nich problemów ze związkami zawodowymi.
Decyzja była spodziewana już od pewnego czasu, ale po ostatecznym potwierdzeniu tego, że produkowana od 2015 Astra V nie będzie powstawać w Niemczech, u naszych zachodnich sąsiadów zawrzało. "Gazeta Wyborcza" informuje, że niemieccy związkowcy bardzo ostro zareagowali na wiadomość o odebraniu im produkcji nowej Astry. Pracownicy fabryk już szykują się do konfliktu z zarządem firmy.
Członkowie centrali związkowej IG Metall przegłosowali największą od 20 lat podwyżkę, która ma objąć też pracowników Opla, mimo iż ci wcześniej zgodzili się na zamrożenie płac do 2014 roku. Największe zamieszanie nie dotyczy jednak fabryki w Rüsselsheim, która straci Astrę. Większe kłopoty może mieć zakład w Bochum, gdzie aktualnie jest produkowana Zafira, a szefowie Opla nie chcą zdradzić co się stanie z fabryką po 2014 roku. Nieoficjalnie mówi się o możliwości zamknięcia zakładu. Szef rady pracowniczej fabryki w Bochum, Rainer Einenkel, przyrównuje nawet decyzję General Motors do wypowiedzenia wojny temu zakładowi.
Sytuacja jest na tyle poważna, że zajęli się nią też politycy z landów, w których znajdują się fabryki Opla. Będą oni chcieli walczyć z GM o to, aby żaden zakład nie został zamknięty. Gazeta Wyborcza przypomina, że niemiecki rząd już raz przegrał negocjacje z General Motors, gdy w 2009 roku naciskał na sprzedaż Opla konsorcjum z rosyjskim inwestorem. Amerykanie zatrzymali Opla, a teraz szukają oszczędności.
Choć niemieccy związkowcy uważają, że przeniesienie produkcji Astry do innych krajów będzie miało negatywny wpływ na jej sprzedaż w Niemczech, to polska fabryka raczej nie ma się czego obawiać. Gliwicki zakład może cieszyć się z tego, że jego przyszłość nie jest zagrożona.
sj