Verva Street Racing i Top Gear Live na Stadionie Narodowym
Verva Street Racing to największa impreza motoryzacyjna nie tylko w Polsce, ale też w całej Europie Środkowo-Wschodniej. W tym roku odbyła się specjalna edycja tego widowiska, która miała miejsce nie na ulicach Warszawy, ale na Stadionie Narodowym. Zmiana ta była podyktowana przybyciem gości z Wielkiej Brytanii – Jeremy Clarkson, Richard Hammond i James May wystąpili przed 58 000 widzów prezentując najbardziej widowiskowe show motoryzacyjne świata, czyli Top Gear Live.
Imprezę Verva Street Racing poprzedziło tradycyjne Pit Party. Widzowie mieli okazję z bliska przyjrzeć się sportowym samochodom, przekonać się o możliwościach niektórych z nich, zobaczyć pokazy jazdy wyczynowej, jak również zdobyć autografy najlepszych polskich kierowców i kupić pamiątki. Dookoła Stadionu Narodowego stały najdroższe supersamochody, auta startujące w wielu różnych seriach wyścigowych i rajdowych, samochody znane z filmów, amerykańskie klasyki, niesamowite motocykle i wiele innych. Wszystkie te pojazdy można było zobaczyć z bliska, porozmawiać z ich właścicielami i dowiedzieć się jak to jest zasiadać za kierownicami tak wyjątkowych maszyn.
Wśród samochodów, które można było zobaczyć przy stadionie znalazły się najnowsze modele Ferrari, Lamborghini, Porsche i Astona Martina. Nie zabrakło jednak kilku wyjątkowych perełek. Widzowie mogli podziwiać Jaguara XJ220, który w 1992 roku był najszybszym drogowym samochodem na świecie uzyskując 343 km/h. Uwagę fanów klasycznej motoryzacji przyciągnęło też przystosowane do wyścigów Ferrari F355. Ciekawostką był też koncepcyjny Jaguar Project 7, który po raz pierwszy pojawił się w Polsce.
Jak co roku, Verva Street Racing to okazja, aby poznać cały przekrój sportowej motoryzacji. Niezależnie od tego, czy interesują nas najnowsze i najszybsze modele produkcyjne, samochody zabytkowe, wyścigi lub rajdy, a może wszystko po trochu – każdy mógł znaleźć coś dla siebie, gdyż we wszystkich strefach tematycznych zebrano około 300 samochodów i motocykli. Rozgrzewkę przed głównym widowiskiem zapewniali mistrzowie driftu, stuntu motocyklowego i freestyle motocrossu. O godzinie 19:00 akcja przeniosła się na stadion, gdzie na trybunach zasiadło aż 58 000 widzów.
Na płycie Stadionu Narodowego przygotowano specjalny tor, na którym odbywały się wyścigi i wyjątkowe pokazy umiejętności kierowców. Zanim na tor wyjechały gwiazdy polskiego motosportu, widzowie mogli zobaczyć popisy rakietowej ciężarówki jeżdżącej na tylnych kołach, pościg amerykańskiej policji za bandytami, rowerowy trial i wyścig celebrytów w specjalnie przygotowanych „Maluchach”. Za kierownicami Fiatów 126p zasiedli aktorzy Zofia Zborowska i Bartek Obuchowicz, świat muzyki rozrywkowej reprezentowali Dj Adamus i Mafia Mike, a grupę zawodników uzupełnił biegacz Adam Kszczot.
Następnie na tor wyjechali profesjonaliści, czyli najlepsi polscy kierowcy wyścigowi oraz rajdowi. Najbardziej przyzwyczajeni do ścigania się po torze byli kierowcy Porsche Supercup, czyli najszybszego pucharu markowego świata. Wśród tych zawodników najlepszy okazał się Kuba Giermaziak reprezentujący Verva Racing Team. Na stadionie zmierzyli się też kierowcy rajdowi, którzy na co dzień walczą o dziesiąte części sekundy na odcinkach specjalnych, a tym razem musieli zmierzyć ze śliską nawierzchnią wyjątkowego toru wyścigowego.
Wymagający tor na stadionie był jeszcze bardziej nietypowym środowiskiem dla załóg startujących w Rajdzie Dakar, wśród których znaleźli się Marek Dąbrowski z Jackiem Czachorem i Adam Małysz z Rafałem Martonem. Na mecie szybsza okazała się ta druga załoga, a zbierając ogromne owacje publiczności, Małysz pokazał, że nie jest już nowicjuszem w sporcie motorowym. Na torze zaprezentowała się też polska czołówka driftu. Tym kierowcom nie zależało na czasie, a na stylu. Największe wrażenie na publiczności zgromadzonej na Stadionie Narodowym zrobił Kuba Przygoński, świeżo upieczony posiadacz rekordu Guinnessa w najwyższej prędkości uzyskanej podczas jazdy bokiem.
O godzinie 21:15 na płycie stadionu pojawili się Jeremy Clarkson, Richard Hammond i James May rozpoczynając Top Gear Live. Było to show pełnymi garściami czerpiące z najpopularniejszego programu motoryzacyjnego na świecie, a to oznaczało szybkie samochody, wybuchy, niesamowite pokazy umiejętności za kierownicą, sport w wersji motoryzacyjnej i ogromne dawki brytyjskiego humoru. Występ na Stadionie Narodowym nie tylko był pierwszą okazją, aby fani programu zobaczyli Top Gear Live w Polsce. Był to też pierwszy raz, gdy Clarkson, Hammond i May wystąpili przed tak liczną publicznością, prawie trzykrotnie bijąc dotychczasowy rekord.
Prowadzący tryskali dobrym humorem i w typowy dla siebie sposób komplementowali publiczność, ale też... polskich hydraulików pracujących w Wielkiej Brytanii. Stwierdzili również, że skoro Polacy przeprowadzili się do Londynu, to może czas, aby oni przenieśli się do Warszawy? W zamian za ciepłe przyjęcie, trzech prowadzących program Top Gear wspomaganych przez tajemniczego Stiga przygotowało dla publiczności wyjątkowe widowisko. Na płycie stadionu odbył się wyścig rydwanów, gdzie konie zostały zastąpione skuterami. Brytyjczycy udowodnili również, że jeśli w curlingu kamienie zastąpić samochodami, to sport ten sporo zyskuje na widowiskowości.
Mało poważne występy Jeremy’ego, Richarda i Jamesa były przedzielone pokazami podczas których prezentowali się mistrzowie precyzyjnej jazdy, motocykliści wykonujący widowiskowe ewolucje w powietrzu, a na scenie pojawiły nawet płonące Porsche 911. Trójka prowadzących chciała udowodnić, że brytyjska motoryzacja jest lepsza od polskiej. Choć trudno z tym polemizować, to w wyścigu przeciw Polonezowi oraz Fiatom 125p i 126p, stanęły trzykołowe samochody Reliant Robin. Efekt był łatwy do przewidzenia – brytyjskie konstrukcje częściej leżały na dachu niż na kołach.
Najważniejszym punktem konkurencji polsko-angielskiej był mecz piłki nożnej – oczywiście z wykorzystaniem samochodów. Choć Anglia rozpoczęła od łatwego prowadzenia dwoma bramkami, to dzięki dopingowi publiczności, polscy zawodnicy szybko odrobili straty. Punktem zwrotnym meczu okazała się decyzja Stiga, który nie lubi być w przegrywającej drużynie i niespodziewanie dołączył do naszego zespołu. Mecz zakończył się wynikiem 6:3 dla Polski.
Top Gear Live to potężna dawka humoru i niesamowitych pokazów nie tylko dla fanów motoryzacji. Rekordowa frekwencja pokazała, że brytyjski program motoryzacyjny cieszy się w Polsce niemałą popularnością, a sami prowadzący zauważyli, że w Jeremy Clarkson sprzedaje w naszym kraju więcej książek niż w swojej ojczyźnie. Nam pozostaje teraz ochłonąć po wydarzeniach jakie miały miejsce na Stadionie Narodowym i czekać na powstającą już 21 serię programu Top Gear.
sj, moto.wp.pl