Już ok. 200 0000 osób korzysta w Polsce z usług Ubera. Od środy auto jeżdżące w tej firmie będzie można zamówić nie tylko w Warszawie i Krakowie, ale również w Gdańsku, Gdyni i Sopocie - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Uber, amerykański start-up, wyceniany jest na ponad 40 mld dolarów. To aplikacja łącząca osoby mające samochody i chcące kogoś podwieźć z tymi, których nie stać na taksówkę. Jak twierdzą przedstawiciele firmy, tylko w San Francisco zarabia w ten sposób 7 000 osób, w Nowym Jorku 14 000, w Londynie 10 000 i w Paryżu 4 000.
* ILE WART JEST TWÓJ SAMOCHÓD? MOŻESZ SIĘ ŁATWO PRZEKONAĆ *
W Polsce od momentu startu firma wzrosła szesnastokrotnie, jeżeli chodzi o liczbę klientów i przychody, Średni czas oczekiwania na zmówiony pojazd w Warszawie wynosi niecałe 5 min, w Pradze - ok. 5,6 min a w Nowym Jorku - 6,3 min.
Dla większości kierowców oferującyh swoje usługi poprzez aplikację Uber jest to drugie, a czasami nawet trzecie zajęcie wykonywane równocześnie. Kierowców Ubera można podzielić na pięć grup. Największą z nich tworzą osoby, dla których jest to dodatkowe źródło dochodu (52 proc.), znacznie mniejszą grupę tworzą profesjonalne firmy, dla których Uber jest jedynie jednym z wielu modeli prowadzenia biznesu (18 proc.). Grupę pozostałych 30 proc. tworzą ci kierowcy, którzy współpracują z firmą nie dłużej niż pół roku. Nieco ponad połowę pracowników floty samochodów Ubera stanowią kierowcy, którzy nigdy wcześniej nie pracowali w tej branży.
W wielu krajach Uber postrzegany jest jednak jako nieuczciwa konkurencja dla firm taksówkowych i wywołuje protesty. W styczniu 2015 roku w Hiszpanii zakazano korzystania z tej aplikacji, podobnie stało się w indyjskim Delhi, a także południowokoreańskim Seulu.
Źródło: PAP
ll/moto.wp.pl